Rozdział 11, Pamiętnik Kaeru
Shikamaru nie wiedział co się dzieje.
- Kaeru, to ja, Shikamaru. To twój ojciec, Jiraiya- wskazał na pustelnika i Naruto- a to Naruto. Co oni ci...
- Nie wiem, kim jesteście... A ty... - spojrzała zdenerwowana na Jiraiyę- Wykozystałeś moją matkę i uciekłeś. Hiro, zabierz ich stąd.
- Kaeru... Jesteś w szoku, albo...- nagle olśniło Jiraiyę- To oni ci to zrobili...
Mężczyzna stojący obok nich się zaśmiał.
- Słyszeliście? Czcigodna Kaeru nie chce was oglądać, więc może...
- Nie! - Naruto podszedł do niej bliżej- To jest Wioska Czasu i... Pewnie możecie cofać się wczasie, albo modyfikować czas, nie wiem. Ale nie wierzę, że zapomniałaś o nas! O Konoha... Trenowaliśmy razem i byłaś wtedy uśmiechnięta. Kilka dni temu wszyscy razem świętowaliśmy twoje urodziny i...
- Skąd...- Kaeru złapała się za głowę, ana jej twarzy pojawił się grymas bólu- Skąd wiesz, kiedy miałam urodziny? Poza tym wtedy... Jedliśmy kolację z Hiro, nie byłam w Konoha! Nigdy tam nie byłam...
Shikamaru sięgnął do kieszeni i wyjął pionek do shogi- króla. Chwycił Kaeru za rękę, otworzył jej dłoń i położył pionek.
- Pamiętasz...? Dzisiaj mieliśmy rozegrać partię. Kaeru...
W jej oczach pojawiły się łzy. Shikamaru już miał nadzieję, że sobie coś przypomniała. Nagle na salę zostały wprowadzone dwie osoby. Hiro się zaśmiał.
- Więc nawet Wioska Piasku się nami zainteresowała?
Kankuro wbiegł na salę i wlepił wzrok w dziewczynę.
- Kaeru co tu się...
- Nie wysilaj się- Jiraiya westchnął- niepamięta nas. Możliwe, że... To genjutsu.
Shikamaru zacisnął zęby. Położył dłoń na ramieniu Kaeru.
- Uwolnienie.
Nic się nie stało. Jiraiya przymknął oczy.
- Kaeru, czy zgodzisz się na kolejną wizytę shinobi z Konoha?
- Ale... Nie- Kaeru wlepiła wzrok w Shikamaru- nie chcę was więcej widziec. Nie znam was, a wy wtargneliście tutaj i...
Shikamaru zacisnął zęby.
- Kaeru, musisz coś pamiętać... Nie zapomina się o przyjaciołach tak po prostu! Przytulałaś nas, gdy miałaś dobry humor, uczyłaś się nowych technik, chciałaś odnaleźć ojca i...
Shikamaru westchnął *To głupie.. Ale może zadziała..* zbliżył się, żeby ją przytulić. Kaeru odskoczyła, a Shikamaru poczuł, że nie może się ruszyć. Obserwował swoją dłoń *Minimalnie się porusza... Czy ona..*
- Kaeru *spowolniła moje ciało, ale głos brzmi tak samo* czy to...
- Technika Wioski Czasu. Technika mojego klanu- Kaeru skoczyła do niego z kunaiem w ręku i przyłożyła mu do szyi- zwolniłam czas dla otoczenia. Ja mogę poruszać się tak samo. Posiadając takie umiejętności, po co by mi był trening z wami? A teraz idźcie stąd, bo inaczej będę musiała was zamknąć.
Shikamaru poczuł lekkie ukłucie na skórze szyi i strużkę krwi.
- Kaeru... Czemu...
Czas nagle wrócił do normy, Shikamaru z łoskotem upadł na ziemię i otarł krew z szyi.
- Shikamaru- Jiraiya zrozumiał, co się stało- posiadła ich techniki? W kilka godzin?!
Kankuro nie wiedział co ma zrobić, Kaeru zmierzyła go obojętnym spojrzeniem i zwróciła się do Hiro.
- Bardzo.. Boli mnie głowa.. Nie chcę ich już tutaj. Ani teraz, ani nigdy więcej.
- Słyszeliście? - Hiro podszedł do Kaeru i ją objął, na salę weszło dwudziestu shinobi- Teraz albo grzecznie pójdziecie, albo poleje się krew.
Naruto zaczął biec w stronę shinobich, gdy nagle Jiraiya stanął przed nim.
- To nic nie da, Naruto. Na razie musimy odpuścić.
- Ale! To nasz Kaeru?! Ledwo ją odzyskałeś i już z niej rezygnujesz?! Ero sennin?!
- Naruto. Wiem co robię.
Hiro do nich podszedł i gestem ręki pokazał, że mają za nim iść. Po chwili byli przy bramie. Hiro ukłonił się z szyderczym uśmiechem.
- Sami słyszeliście. Panienka Kaeru nie chce was widzieć.
Shikamaru szybko związał mężczyznę cieniem.
- Mów, co jej zrobiłeś!
- Ykhh... - Hiro nie mógł się uwolnić- Nic już nie poradzicie. Udało mi się nagiąć czas i zmodyfikować jej wspomnienia. Teraz już nic nie możecie zrobić.
- Shikamaru, puść go.
Jiraiya ruszył w stronę lasu, a reszta za nim. Kankuro szedł obok pustelnika.
- Musi być jakiś sposób, żeby wróciła jej pamięć i...
Nagle Kankuro poczuł cios w plecy.
- Co jest...
Zablokował kilka kopnięć i uderzeń Shikamaru.
- Co... Ty odwalasz, Shika?
- A ty? Skąd się tu wziąłeś i po co? - Shikamaru był wściekły, zaczęli się bić- Kto ci pozwolił ingerować w naszą misję?!
- Gaara i Kakashi, od... Odpuść...
- Stałeś tam tylko i się gapiłeś! Skoro mnie nie była w stanie rozpoznać, nawet, gdy dotknąłem jej dłoni to może...
Shikamaru odpuścił i ruszył przodem szybkim krokiem. Naruto zrobił zdziwioną minę.
- Jak z tą królewną co spała i mógł ją obudzić...- poczuł pacnięcie w głowę- uhh ok, Ero Sennin, już nic nie mówię.
Następnego dnia rano dotarli do Konoha i do gabinetu Kakashiego. Jiraiya opowiedział mu o wszystkim.
- Musimy się zastanowić jak przerwać technikę- Hatake westchnął- i czy da się ją przerwać. Może to być trwała zmiana, na którą już nie będziemy mieć wpływu. Ale, Jiraiya, mówiłeś, że rozbolała ją głowa, gdy zobaczyła pionek do shogi hmm...
- Tak- Shikamaru w końcu się odezwał- nie rozpoznała mojej chakry, gdy ją dotknąłem. Zareagowała na shogi, dałem jej go, bo...
- No, domyślam się, czemu ostatnio bierzesz wolne wieczory- Kakashi się uśmiechnął pod maską, Shikamaru mówił dalej.
- Może to był za mały bodziec... Chociaż... Kakashi, proszę wydać zgodę na kolejną misję, muszę... Mam pomysł.
- No dobra. Wybierz kogo chcesz zabrać na misję i...- Kakashi spojrzał na Kankuro- zastanów się, czy będzie potrzebna pomoc innej wioski.
Shikamaru przygryzł skórę na kciuku. Rzucił przez ramię.
- Chodźcie.
Pobiegli za nim do mieszkanja Kaeru. Shikamaru otworzył drzwi, Naruto i Kankuro weszli za nim.
Kankuro rozejrzał się po pomieszczeniu, zobaczył planszę z nierozegraną partią shogi, dwa kubki po herbacie i koc na podłodze.
- Gdzie ona go odłożyła,- Shikamaru czegoś szukał- zawsze był na łóżku...
- Chyba...- Kankuro poczuł ucisk w żołądku- Wioska Piasku nie przyda się tym razem.
Wyszedł z pokoju, a jego towazysz za nim i odbiegli do bramy wioski. Jiraiya uniósł brwi *Shikamaru... Mógł przyjść tutaj sam.*
- Shikamaru... Jaki masz plan?
- Jiraiya... Kaeru mówiła mi, że dostała od mamy pamiętnik. Raz widziałem jak tam coś notuje- pierwszy raz zobaczył takie spojrzenie u Pustelnika- to znaczy heh... Ja z twoją córką nic nie...
- Pogadam sobie z tobą jak ją odzyskamy. I z dzieciakiem z Wioski Piasku też.
- Ykhm.. Tak...- Shikamaru nerwowo się zaśmiał- heh no dobra... Jest!
Shikamaru wyjął zza łóżka pamiętnik i go otworzył. Jiraiya szybkim ruchem mu go zabrał i zamknął.
- Nie będziesz czytać pamiętnika mojej córki- Jiraiya skarcił go wzrokiem i otworzył pierwsze strony- tak, to nasza jedyna nadzieja..
Z pamiętnika wypadło zdjęcie mamy Kaeru. Jiraiya na nie spojrzał i się uśmiechnął.
- Ehh same kłopoty, co? No dobra, Shikamaru... I jak chcesz jej to dać?
- Zakradnę się. Albo wejdę od frontu...
- Ona nie chce nas widzieć- Naruto westchnął- ale gdybym zrobił klony jutsu, przyzwiemy żaby... Odwrócimy ich uwagę, a ty, Shikamaru przedostaniesz się cieniami.
- No dobra, Naruto... Zaufam ci.
Przedstawili plan Kakashiemu, który wyraził zgodę.
- Będziecie tam w nocy i...- Hatake zwrócił się do Shikamaru, który wychodził z gabinetu- ale postaraj się też nie wywołać wojny z Wioską Piasku...
- Szósty, czy... Czy przed mieszkańcami Konoha nic się nie ukryje? Heh to takie upierdliwe...
Wyruszyli w drogę. Od frontu wioski ruszył Naruto ze swoimi klonami, zgodnie z planem, shinobi ruszyli na przód, żeby odeprzeć ataki. Gdy Jiraiya przywołał Gamabundę, reszta posiłków Wioski Czasu rzuciła się do ataku.
Shikamaru przemknął do wioski. Dotarł do świątyni i po cichu eliminował strażników. Szukał pokoju, w którym by mogła byc Kaeru. W końcu ją znalazł. W ciemnym pokoju stał tylko stolik i duże łóżko z baldachimem. Kaeru w długiej, błękitnej koszuli nocnej szybko wstała z łóżka. Shikamaru uklęknął przed nią na prawym kolanie i opuścił głowę. Mówił szeptem.
- Czcigodna Kaeru, głowo klanu Jisou... Musisz mi uwierzyć..
Pokazał jej zdjęcie jej mamy. Oczy Kaeru otworzyły się szerzej.
- Skąd to...
- Nie chcę atakować. Chcę coś ci dać- wręczył jej pamiętnik- to... Należy do ciebie. Tak samo jak to zdjęcie z Wioski Księżyca.
Kaeru niepewnie wzięła te dwie rzeczy. Spojrzała na zdjęcie.
- Ale mama... Nie opuściła nigdy Wioski Czasu... - otworzyła pamiętnik i przeczytała dwie strony- ty jesteś... Shikamaru... - poczuła łzy na policzkach i szybko je otarła- Nie wiem, czemu płaczę. Nie rozumiem...
Shikamaru powoli wstał *Albo mnie za chwilę zaatakuje albo..*
- Ja nie pamiętam nic z tego, ale...- złapała się za czoło- boli... Boli mnie głowa, koszmarnie... Wiem, jak wygląda Konoha, ale ską...
Kaeru nagle zaczęła upadać, Shikamaru złapał ją w ramiona *Jest nieprzytomna, muszę... Zanieść ją do Konoha*
Udało mu się dać znać Naruto i Jiraiyi, którzy zrobili odwrót. Shinobi Wioski Czasu byli zdezorientowani i pobiegli do świątyni. Zanim się zorientowali, co się stało, Shikamaru i reszta byli już w drodze do Konoha. Gdy dotarli z samego rana na miejsce, od razu pobiegli do szpitala, gdzie czekała na nich Tsunade. Jiraiya spojrzał na jej wściekłą minę.
- Czemu nic mi nie powiedziałeś..?
- Tsunade, później porozmawiamy.
Tsunade zabrała Kaeru na salę i gestem dłoni zatrzymała Naruto i Shikamaru, wpuściła tylko Jiraiyę, a po chwili przybiegła tam Sakura.
Naruto musiał iść odpocząć, bo zuzyl bardzo dużo chakry, Nara usiadł na krześle przy sali. Po chwili wyszedł do niego Jiraiya.
- Dziękuję, Shikamaru. Na razie jest nieprzytomna, ale Tsunade mówi, że jest szansa na wrócenie pamięci... Uważam, że nadajesz się dla mojej córki, ale ona... W sumie nieważne. Może mi się wydawało.
- Co się stało, Jiraiya?
- Nie będę się mieszał w miłosne problemy młodych- uśmiechnął się i wyjął notatnik- książki są lepsze.
Następnego dnia Kaeru nadal była nieprzytomna. Sakura wysłała list do Kankuro o stanie zdrowia dziewczyny i z informacją, że go poinformuje o jej obudzeniu.
Mijały kolejne dni, Shikamaru odwiedzał ją codziennie co nie do końca podobało się Kakashiemu, który walczył z zagrozeniem poza wioską. *Tylko pamiętaj, że jeśli wdała się w ojca, to nie będziesz miał łatwo. Heh Kakashi, nie myślałem że będę chciał się godzić na te upierdliwości*
Shikamaru po kolejnych kilku dniach poszedł do Kaeru po południu. Wszedł na salę i zobaczył, że dziewczyna siedzi i czyta swój pamiętnik.
- Kaeru! - podbiegł do jej szpitalnego łóżka i mimowolnie złapał za dłoń- Obudziłaś się i...
- Ja... Ta pani w blond włosach mówiła, że...- Kaeru marszczyła brwi- że musi mi wrócić pamięć z ostatnich miesięcy. Wszystko wcześniejsze pamiętam, a ty jesteś..?
- Shikamaru- spojrzał na nią zmartwiony- jestem Shikamaru.
Na jej policzkach pojawił się rumieniec i wlepiła na chwilę wzrok w pamiętnik.
- Czytałam moje zapiski i... Czyli ty jesteś...
Przysunęła się do niego i go pocałowała.
----------------------------
Będą kolejne zwroty akcji, będą walki i emocje xD
Dajcie znac gwiazdkami, że czytacie ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro