Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11, Pamiętnik Kaeru

Shikamaru nie wiedział co się dzieje.

- Kaeru, to ja, Shikamaru. To twój ojciec, Jiraiya- wskazał na pustelnika i Naruto- a to Naruto. Co oni ci...

- Nie wiem, kim jesteście... A ty... - spojrzała zdenerwowana na Jiraiyę- Wykozystałeś moją matkę i uciekłeś. Hiro, zabierz ich stąd.

- Kaeru... Jesteś w szoku, albo...- nagle olśniło Jiraiyę- To oni ci to zrobili...

Mężczyzna stojący obok nich się zaśmiał.

- Słyszeliście? Czcigodna Kaeru nie chce was oglądać, więc może...

- Nie! - Naruto podszedł do niej bliżej- To jest Wioska Czasu i... Pewnie możecie cofać się wczasie, albo modyfikować czas, nie wiem. Ale nie wierzę, że zapomniałaś o nas! O Konoha... Trenowaliśmy razem i byłaś wtedy uśmiechnięta. Kilka dni temu wszyscy razem świętowaliśmy twoje urodziny i...

- Skąd...- Kaeru złapała się za głowę, ana jej twarzy pojawił się grymas bólu- Skąd wiesz, kiedy miałam urodziny? Poza tym wtedy... Jedliśmy kolację z Hiro, nie byłam w Konoha! Nigdy tam nie byłam...

Shikamaru sięgnął do kieszeni i wyjął pionek do shogi- króla. Chwycił Kaeru za rękę, otworzył jej dłoń i położył pionek.

- Pamiętasz...? Dzisiaj mieliśmy rozegrać partię. Kaeru...

W jej oczach pojawiły się łzy. Shikamaru już miał nadzieję, że sobie coś przypomniała. Nagle na salę zostały wprowadzone dwie osoby. Hiro się zaśmiał.

- Więc nawet Wioska Piasku się nami zainteresowała?

Kankuro wbiegł na salę i wlepił wzrok w dziewczynę.

- Kaeru co tu się...

- Nie wysilaj się- Jiraiya westchnął- niepamięta nas. Możliwe, że... To genjutsu.

Shikamaru zacisnął zęby. Położył dłoń na ramieniu Kaeru.

- Uwolnienie.

Nic się nie stało. Jiraiya przymknął oczy.

- Kaeru, czy zgodzisz się na kolejną wizytę shinobi z Konoha?

- Ale... Nie- Kaeru wlepiła wzrok w Shikamaru- nie chcę was więcej widziec. Nie znam was, a wy wtargneliście tutaj i...

Shikamaru zacisnął zęby.

- Kaeru, musisz coś pamiętać... Nie zapomina się o przyjaciołach tak po prostu! Przytulałaś nas, gdy miałaś dobry humor, uczyłaś się nowych technik, chciałaś odnaleźć ojca i...

Shikamaru westchnął *To głupie.. Ale może zadziała..* zbliżył się, żeby ją przytulić. Kaeru odskoczyła, a Shikamaru poczuł, że nie może się ruszyć. Obserwował swoją dłoń *Minimalnie się porusza... Czy ona..*

- Kaeru *spowolniła moje ciało, ale głos brzmi tak samo* czy to...

- Technika Wioski Czasu. Technika mojego klanu- Kaeru skoczyła do niego z kunaiem w ręku i przyłożyła mu do szyi- zwolniłam czas dla otoczenia. Ja mogę poruszać się tak samo. Posiadając takie umiejętności, po co by mi był trening z wami? A teraz idźcie stąd, bo inaczej będę musiała was zamknąć.

Shikamaru poczuł lekkie ukłucie na skórze szyi i strużkę krwi.

- Kaeru... Czemu...

Czas nagle wrócił do normy, Shikamaru z łoskotem upadł na ziemię i otarł krew z szyi.

- Shikamaru- Jiraiya zrozumiał, co się stało- posiadła ich techniki? W kilka godzin?!

Kankuro nie wiedział co ma zrobić, Kaeru zmierzyła go obojętnym spojrzeniem i zwróciła się do Hiro.

- Bardzo.. Boli mnie głowa.. Nie chcę ich już tutaj. Ani teraz, ani nigdy więcej.

- Słyszeliście? - Hiro podszedł do Kaeru i ją objął, na salę weszło dwudziestu shinobi- Teraz albo grzecznie pójdziecie, albo poleje się krew.

Naruto zaczął biec w stronę shinobich, gdy nagle Jiraiya stanął przed nim.

- To nic nie da, Naruto. Na razie musimy odpuścić.

- Ale! To nasz Kaeru?! Ledwo ją odzyskałeś i już z niej rezygnujesz?! Ero sennin?!

- Naruto. Wiem co robię.

Hiro do nich podszedł i gestem ręki pokazał, że mają za nim iść. Po chwili byli przy bramie. Hiro ukłonił się z szyderczym uśmiechem.

- Sami słyszeliście. Panienka Kaeru nie chce was widzieć.

Shikamaru szybko związał mężczyznę cieniem.

- Mów, co jej zrobiłeś!

- Ykhh... - Hiro nie mógł się uwolnić- Nic już nie poradzicie. Udało mi się nagiąć czas i zmodyfikować jej wspomnienia. Teraz już nic nie możecie zrobić.

- Shikamaru, puść go.

Jiraiya ruszył w stronę lasu, a reszta za nim. Kankuro szedł obok pustelnika.

- Musi być jakiś sposób, żeby wróciła jej pamięć i...

Nagle Kankuro poczuł cios w plecy.

- Co jest...

Zablokował kilka kopnięć i uderzeń Shikamaru.

- Co... Ty odwalasz, Shika?

- A ty? Skąd się tu wziąłeś i po co? - Shikamaru był wściekły, zaczęli się bić- Kto ci pozwolił ingerować w naszą misję?!

- Gaara i Kakashi, od... Odpuść...

- Stałeś tam tylko i się gapiłeś! Skoro mnie nie była w stanie rozpoznać, nawet, gdy dotknąłem jej dłoni to może...

Shikamaru odpuścił i ruszył przodem szybkim krokiem. Naruto zrobił zdziwioną minę.

- Jak z tą królewną co spała i mógł ją obudzić...- poczuł pacnięcie w głowę- uhh ok, Ero Sennin, już nic nie mówię.

Następnego dnia rano dotarli do Konoha i do gabinetu Kakashiego. Jiraiya opowiedział mu o wszystkim.

- Musimy się zastanowić jak przerwać technikę- Hatake westchnął- i czy da się ją przerwać. Może to być trwała zmiana, na którą już nie będziemy mieć wpływu. Ale, Jiraiya, mówiłeś, że rozbolała ją głowa, gdy zobaczyła pionek do shogi hmm...

- Tak- Shikamaru w końcu się odezwał- nie rozpoznała mojej chakry, gdy ją dotknąłem. Zareagowała na shogi, dałem jej go, bo...

- No, domyślam się, czemu ostatnio bierzesz wolne wieczory- Kakashi się uśmiechnął pod maską, Shikamaru mówił dalej.

- Może to był za mały bodziec... Chociaż... Kakashi, proszę wydać zgodę na kolejną misję, muszę... Mam pomysł.

- No dobra. Wybierz kogo chcesz zabrać na misję i...- Kakashi spojrzał na Kankuro- zastanów się, czy będzie potrzebna pomoc innej wioski.

Shikamaru przygryzł skórę na kciuku. Rzucił przez ramię.

- Chodźcie.

Pobiegli za nim do mieszkanja Kaeru. Shikamaru otworzył drzwi, Naruto i Kankuro weszli za nim.
Kankuro rozejrzał się po pomieszczeniu, zobaczył planszę z nierozegraną partią shogi, dwa kubki po herbacie i koc na podłodze.

- Gdzie ona go odłożyła,- Shikamaru czegoś szukał- zawsze był na łóżku...

- Chyba...- Kankuro poczuł ucisk w żołądku- Wioska Piasku nie przyda się tym razem.

Wyszedł z pokoju, a jego towazysz za nim i odbiegli do bramy wioski. Jiraiya uniósł brwi *Shikamaru... Mógł przyjść tutaj sam.*

- Shikamaru... Jaki masz plan?

- Jiraiya... Kaeru mówiła mi, że dostała od mamy pamiętnik. Raz widziałem jak tam coś notuje- pierwszy raz zobaczył takie spojrzenie u Pustelnika- to znaczy heh... Ja z twoją córką nic nie...

- Pogadam sobie z tobą jak ją odzyskamy. I z dzieciakiem z Wioski Piasku też.

- Ykhm.. Tak...- Shikamaru nerwowo się zaśmiał- heh no dobra... Jest!

Shikamaru wyjął zza łóżka pamiętnik i go otworzył. Jiraiya szybkim ruchem mu go zabrał i zamknął.

- Nie będziesz czytać pamiętnika mojej córki- Jiraiya skarcił go wzrokiem i otworzył pierwsze strony- tak, to nasza jedyna nadzieja..

Z pamiętnika wypadło zdjęcie mamy Kaeru. Jiraiya na nie spojrzał i się uśmiechnął.

- Ehh same kłopoty, co? No dobra, Shikamaru... I jak chcesz jej to dać?

- Zakradnę się. Albo wejdę od frontu...

- Ona nie chce nas widzieć- Naruto westchnął- ale gdybym zrobił klony jutsu, przyzwiemy żaby... Odwrócimy ich uwagę, a ty, Shikamaru przedostaniesz się cieniami.

- No dobra, Naruto... Zaufam ci.

Przedstawili plan Kakashiemu, który wyraził zgodę.

- Będziecie tam w nocy i...- Hatake zwrócił się do Shikamaru, który wychodził z gabinetu- ale postaraj się też nie wywołać wojny z Wioską Piasku...

- Szósty, czy... Czy przed mieszkańcami Konoha nic się nie ukryje? Heh to takie upierdliwe...

Wyruszyli w drogę. Od frontu wioski ruszył Naruto ze swoimi klonami, zgodnie z planem, shinobi ruszyli na przód, żeby odeprzeć ataki. Gdy Jiraiya przywołał Gamabundę, reszta posiłków Wioski Czasu rzuciła się do ataku.
Shikamaru przemknął do wioski. Dotarł do świątyni i po cichu eliminował strażników. Szukał pokoju, w którym by mogła byc Kaeru. W końcu ją znalazł. W ciemnym pokoju stał tylko stolik i duże łóżko z baldachimem. Kaeru w długiej, błękitnej koszuli nocnej szybko wstała z łóżka. Shikamaru uklęknął przed nią na prawym kolanie i opuścił głowę. Mówił szeptem.

- Czcigodna Kaeru, głowo klanu Jisou... Musisz mi uwierzyć..

Pokazał jej zdjęcie jej mamy. Oczy Kaeru otworzyły się szerzej.

- Skąd to...

- Nie chcę atakować. Chcę coś ci dać- wręczył jej pamiętnik- to... Należy do ciebie. Tak samo jak to zdjęcie z Wioski Księżyca.

Kaeru niepewnie wzięła te dwie rzeczy. Spojrzała na zdjęcie.

- Ale mama... Nie opuściła nigdy Wioski Czasu... - otworzyła pamiętnik i przeczytała dwie strony- ty jesteś... Shikamaru... - poczuła łzy na policzkach i szybko je otarła- Nie wiem, czemu płaczę. Nie rozumiem...

Shikamaru powoli wstał *Albo mnie za chwilę zaatakuje albo..*

- Ja nie pamiętam nic z tego, ale...- złapała się za czoło- boli... Boli mnie głowa, koszmarnie... Wiem, jak wygląda Konoha, ale ską...

Kaeru nagle zaczęła upadać, Shikamaru złapał ją w ramiona *Jest nieprzytomna, muszę... Zanieść ją do Konoha*
Udało mu się dać znać Naruto i Jiraiyi, którzy zrobili odwrót. Shinobi Wioski Czasu byli zdezorientowani i pobiegli do świątyni. Zanim się zorientowali, co się stało, Shikamaru i reszta byli już w drodze do Konoha. Gdy dotarli z samego rana na miejsce, od razu pobiegli do szpitala, gdzie czekała na nich Tsunade. Jiraiya spojrzał na jej wściekłą minę.

- Czemu nic mi nie powiedziałeś..?

- Tsunade, później porozmawiamy.

Tsunade zabrała Kaeru na salę i gestem dłoni zatrzymała Naruto i Shikamaru, wpuściła tylko Jiraiyę, a po chwili przybiegła tam Sakura.
Naruto musiał iść odpocząć, bo zuzyl bardzo dużo chakry, Nara usiadł na krześle przy sali. Po chwili wyszedł do niego Jiraiya.

- Dziękuję, Shikamaru. Na razie jest nieprzytomna, ale Tsunade mówi, że jest szansa na wrócenie pamięci... Uważam, że nadajesz się dla mojej córki, ale ona... W sumie nieważne. Może mi się wydawało.

- Co się stało, Jiraiya?

- Nie będę się mieszał w miłosne problemy młodych- uśmiechnął się i wyjął notatnik- książki są lepsze.

Następnego dnia Kaeru nadal była nieprzytomna. Sakura wysłała list do Kankuro o stanie zdrowia dziewczyny i z informacją, że go poinformuje o jej obudzeniu.
Mijały kolejne dni, Shikamaru odwiedzał ją codziennie co nie do końca podobało się Kakashiemu, który walczył z zagrozeniem poza wioską. *Tylko pamiętaj, że jeśli wdała się w ojca, to nie będziesz miał łatwo. Heh Kakashi, nie myślałem że będę chciał się godzić na te upierdliwości*

Shikamaru po kolejnych kilku dniach poszedł do Kaeru po południu. Wszedł na salę i zobaczył, że dziewczyna siedzi i czyta swój pamiętnik.

- Kaeru! - podbiegł do jej szpitalnego łóżka i mimowolnie złapał za dłoń- Obudziłaś się i...

- Ja... Ta pani w blond włosach mówiła, że...- Kaeru marszczyła brwi- że musi mi wrócić pamięć z ostatnich miesięcy. Wszystko wcześniejsze pamiętam, a ty jesteś..?

- Shikamaru- spojrzał na nią zmartwiony- jestem Shikamaru.

Na jej policzkach pojawił się rumieniec i wlepiła na chwilę wzrok w pamiętnik.

- Czytałam moje zapiski i... Czyli ty jesteś...

Przysunęła się do niego i go pocałowała.

----------------------------

Będą kolejne zwroty akcji, będą walki i emocje xD

Dajcie znac gwiazdkami, że czytacie ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro