Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3, Powrót

Kaeru od kilku godzin krążyła nerwowo po pomieszczeniu, a Kapłanka cierpliwie czekała. Dziewczyna zadała jej już chyba wszystkie możliwe pytania. Wcześniej wiedziała czego chce i po co tu przyszła. 

- Kaeru... Bez twojej pomocy mi się nie uda. Jeśli cofnę się do czasu, gdy byłam uwięziona przez pieczęci, nie pojawię się tam, gdzie chcę, tylko w miejscu uwięzienia- jej głos złagodniał- to jest transakcja wiązana, możesz mi zaufać. Czas leci. A z Wioski Liścia wyruszyła drużyna...

- Idą tu..? Shikamaru?

- Nie. Ale musisz coś zadecydować... 

- Naucz mnie tego jutsu...


--------------------------------------------------------------------------------


Kaeru poczuła nieznośny ucisk w głowie. Coś dziwnego działo się ze wspomnieniami, chakra przepływała przez jej ciało w dziwny sposób. Przez chwilę nie mogła złapać oddechu, poczuła mocny upadek. W uszach słyszała nieznośny pisk, czuła, że leży. Na czymś. Na schodach. Krew leciała jej z nosa i próbowała uspokoić oddech. Poczuła dłoń na swoich plecach. Serce przyspieszyło jeszcze mocniej, wzrok zaczął się wyostrzać, wrócił słuch. 

- Kaeru! Kaeru! 

- Ja...- usiadła na schodach w domu, jej oczy otworzyły się szerzej i wypełniły łzami- Tato...

- Nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć. Wiem, że ten atak na Wioskę Księżyca...

- Tato! - Kaeru przytuliła go z całej siły i nie mogła w to uwierzyć- Ty... Żyjesz!

- Co?! - Jiraiya spojrzał na nią ze zdziwieniem- Kaeru... Jesteś dziwna... Powinnaś pójść do Tsunade.. Żyję, jestem tutaj. 

- Nie rozumiesz, to... - próbowała wstać, ale nie miała siły, zużyła za dużo chakry- To niesamowite... Nawet nie wiesz jak się cieszę... Tato... Mam ci tak wiele do opowiedzenia...

- Kaeru...

Jiraiya nie wiedział jak ma się zachować. Najpierw uznał, że to szok wywołany przez informację o ataku na Wioskę Księżyca, po chwili sam był zdezorientowany. 

- Czy możesz mi wyjaśnić? Rozmawialiśmy, zdenerwowana szłaś na górę po schodach, nagle zrobiło mi się słabo, a gdy na ciebie spojrzałem, leżałaś na schodach z krwotokiem z nosa... Kaeru co...

- Musimy wyruszyć teraz... Małym oddziałem.

- Nie, mówiłem ci...

- Tato... błagam, zaufaj mi... Poprzednio...

- Poprzednio?

- Opowiem ci później... Musisz mi zaufać. Zabierzmy ze sobą Shikamaru, Saia, Naruto i Sakurę. Rano niech wyruszy oddział z pomocą. Proszę, posłuchaj mnie...

- Nie, Kaeru...

- Uparty staruszek... Ale nie stracę cię znowu. Jestem... moje ciało nie jest tak silne, jak będzie za jakiś czas, ale posiadam wiedzę i umiejętności z... Wróciłam, żeby ci pomóc...

- Kaeru, co ty pleciesz...

- Pochodzę z klanu z Wioski Czasu, tato... nie mamy czasu. Muszę uwolnić Kapłankę Czasu. Ona nam pomoże. Musimy działać po cichu... Zabiorę kilka rzeczy i ruszamy. Zbierz resztę i czekajcie przed bramą. 

- Taaa... Jeśli uda mi się ich namówić...

Kaeru się uśmiechnęła i otarła kolejne łzy. Poszła do swojego pokoju, zobaczyła kartkę na swoim biurku. *No tak... Kankuro...* 
Kartka z serduszkiem, a pod nim litera K i uśmieszek. To był moment, gdy napisała list do Kankuro, gdzie pierwszy raz wyznała mu miłość. Poczuła ucisk w żołądku i przełknęła ślinę. Zabrała potrzebne rzeczy i pobiegła do bramy. Sakura, Naruto, Sai i Jiraiya już tam czekali. Po chwili zobaczyła znajomą sylwetkę. 

- Shikamaru...- wtuliła się w niego- Ja...

- K... Kaeru- odsunął ją od siebie- To takie upierdliwe... 

*No tak... Wtedy my jeszcze nie...* Kaeru poczuła się nieswojo, a reszta udawała, że nie widziała tamtej sytuacji. Sai przywołał dwa ptaki, szybko wskoczył na jednego, a za nim Sakura i Naruto. Shikamaru cicho chrząknął i wsiadł na drugiego razem z Jiraiyą i Kaeru. 

- Shikamaru...

- Kaeru...- Nara chwilę się jej przyglądał- Jaki mamy plan działania?

- Oni lecą do Wioski Księżyca, będą na nas czekać. My lecimy do Wioski Czasu, uwolnić kapłankę.

- Kapłankę?

- Tak, tą którą odnalazłeś i...- Kaeru ugryzła się w język- To... to dużo bardziej złożone. 

Jiraiya położył dłoń na ramieniu córki i powiedział do niej ściszonym głosem.

- Kaeru... Jeśli to, co mówisz, to prawda... Nie mów o tym nikomu więcej.

- Czemu..?

- Nie bez powodu Kapłanka jest uwięziona... Nie chcę żeby... Hokage musi dbać o swoją wioskę... 

Kaeru zaczęła czuć ucisk w żołądku. Kątem oka spojrzała na Shikamaru i lekko się uśmiechnęła do siebie. Jego jedynym problemem w tej chwili był tylko Kankuro, który miał niedługo ją zranić. Nie był obciążony jej śmiercią, utratą ich dzieci. Przełknęła ślinę. Było już widać Wioskę Czasu. Wylądowali, wiedzieli, że większość sił shinobi atakuje Wioskę Księżyca. 

- Tato, czekaj tutaj na nas, w razie czego przywołaj żaby i wywołaj zamieszanie. Dzięki temu, że jest noc, mamy przewagę- spojrzała na Shikamaru- jest więcej cienia. Jeśli coś się stanie, przybiegnie do ciebie któraś z żab, ok, tato? 

Za każdym razem, gdy mówiła "tato", serce biło jej szybciej i nie mogła w to wszystko uwierzyć. Ale teraz musieli szybko działać. Trzymała się blisko Shikamaru, który używał jutsu, dzięki któremu udało im się przemknąć między cieniami. Weszli do świątyni i ogłuszyli dwóch shinobi na których się natknęli w środku. Zeszli na dół, Kaeru pamiętała opis pomieszczeń, w końcu znaleźli celę, w której miała być Kapłanka. Kaeru szarpnęła za kłódkę i zacisnęła zęby. 

- Cholera!

- Z kluczem chyba będzie łatwiej.

 Shikamaru się uśmiechnął i pokazał jej klucz owinięty w pieczęć, który wyjął z sakwy jednego z ogłuszonych shinobi. Otworzyli kłódkę, ale drzwi ani drgnęły. Kaeru wzięła głęboki wdech i przypomniała sobie o technice, którą miała wykonać, żeby zdjąć pieczęć, przez którą nie mogła otworzyć. Weszli do celi, Kaeru szybko uwolniła Kapłankę i gdy chciała zdjąć jej maskę z oczu, ta chwyciła jej dłoń.

- Kaeru, Shikamaru... Znowu się spotykamy. 

- Znowu? - Nara spojrzał na nią zdziwiony

- Wybacz mi małe kłamstewka- Kapłanka się uśmiechnęła- mogę cofać czas o dłużej, ale chciałam sprawdzić, ile jesteś w stanie wytrzymać. Bez tego nie dotarli byśmy do tej chwili. 

- S...słucham? 

- Nie powiedziałaś mu?

- To nie jest istotne- Kaeru spojrzała na Shikamaru- ona spędziła dużo czasu w zamknięciu, jest Kapłanką, mędrcem, może widziała inne rzeczy i...

- Już, Kaeru- Kapłanka weszła jej w słowo- czy jest ktoś z wami? 

- Tak, mój ojciec. Czeka przy bramie. 

Kapłanka wykonała kilka gestów dłońmi i wyszła z celi. 

- Chodźmy. 

Gdy wyszli ze świątyni, Shikamaru przez chwilę nie wiedział, co się dzieje. Wszystko zastygło w bezruchu, szybko dotarli do Jiraiyi.

- Może przywołam...

- Nie musisz, Kaeru- Kapłanka jej przerwała- przeniosę nas. 

- Przeniesiesz?- Jiraiya nie krył zdziwienia- Kaeru, o co tutaj w ogóle chodzi? Kim jest ta Kapłanka? Jestem legendarnym shinobi, a gubię się w tym wszystkim. 

Nie zdążyła odpowiedzieć, gdy nagle pojawili się przy Wiosce Księżyca, w miejscu, gdzie Sakura, Sai i Naruto już na nich czekali. Jiraiya i Shikamaru opadli na kolana, a Sakura zdziwiona podbiegła sprawdzić co z nimi. 

- Skąd wy tutaj...

Kapłanka i Kaeru stały obok siebie, kobieta zacisnęła pięść. 

- Teraz muszę znaleźć Hiro, a ty, Kaeru... Pomożesz mi w tej technice... Ale pamiętaj, że twoje ciało nie jest tak silne jak wcześniej, hah- zaśmiała się- wcześniej później. Rozmowy o czasie są takie zabawne...

Naruto zacisnął zęby i stanął przy nich trzymając kunaia w dłoni. Kapłanka zdjęła opaskę z oczu i spojrzała na niego z uśmiechem. Białka jej oczu miały jasno turkusową barwę, a tęczówki były różowe. Naruto pierwszy raz widział takie kekkei genkai, wszyscy wlepili w nią wzrok.

- Wy zostańcie tutaj, będziecie nam tylko przeszkadzać- kobieta miała zdecydowany ton- nie chcę żeby wam się coś przypadkiem stało, bo ona znów mnie będzie męczyć. 

- Dosyć gadania...- Kaeru zacisnęła pięść i pobiegła w stronę wioski- Dorwę cię, Hiro! 

Zniknęły z Kapłanką za murem. Zdezorientowany Naruto zwrócił się do pozostałych. 

- O co tu chodzi?! Czy tylko ja nie rozumiem, co się tutaj dzieje? 

- Ciebie przynajmniej nikt nie przeniósł jakimś dziwnym jutsu- Shikamaru się skrzywił- myślę, że Kaeru będzie musiała nam wiele wyjaśnić. Mimo wszystko, powinniśmy czekać w pogotowiu, gdyby potrzebowały naszej pomocy. 

Gdy weszli na teren Wioski, zobaczyli Kaeru i Kapłankę wykonujące nie znaną im technikę. Kapłanka krzyknęła

- Jikan dorobō (złodziej czasu) no jutsu! 

Na twarzach wszystkich z Wioski Czasu pojawiły się symbole pieczęci, po chwili padli martwi na ziemię. Kapłanka podeszła do ostatniego mężczyzny i ścisnęła dłoń na jego szyi. 

- Zostały ci ostatnie sekundy. Czekałam bardzo długo na ten moment, Hiro... Odbieram ci życie techniką, którą mi ukradłeś. Jak się z tym czujesz?

- Yghhh...

- Hm? Nie słyszę?

Cisnęła jego martwym ciałem o ziemię. Mieszkańcy Wioski Księżyca wyszli niepewnie na ulicę. Byli wystraszeni, ale szczęśliwi. Ich wioska nie ucierpiała tak bardzo. Pomoc z Konohy była już w drodze. Kapłanka wróciła do grupy z Wioski Liścia, wykonała jedną dłonią kolejne jutsu i martwe ciała shinobi z Wioski Czasu zniknęły.. Widziała szok i przerażenie na ich twarzach. Sakura zrobiła krok w jej stronę. 

- Kim... Czym ty jesteś?! 

- Nie wyobrażacie sobie nawet, jacy potężni shinobi byli i nadal są na tej ziemi. Ale ty, Jiraiya- zwróciła się do mężczyzny- Nie powinieneś być zdziwiony. Matka Kaeru na pewno ci o mnie opowiadała.

- Tak, ale... Brzmiało to nieprawdopodobnie... 

- A teraz wybaczcie, ale muszę wyruszyć do mojej dawnej świątyni oddalonej od wszystkich wiosek. 

- Nigdzie nie pójdziesz- Naruto zaszedł jej drogę- jesteś zbyt niebezpieczna. 

- A na dodatek cały czas rosnę w siłę, więc ciesz się, że jeszcze jestem po waszej stronie. 

Naruto wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Shikamaru. Nara uwięził Kapłankę w cieniu. Spojrzała na niego z politowaniem, wykonała gest i rozpłynęła się w powietrzu. 

- Co?! - Shikamaru się skrzywił- Musimy zgłosić Tsunade i... co to w ogóle miało być? Kaeru każe nam tu przybiec, po drodze zgarniamy epicko silną shinobi, która razem z nią jednym jutsu zabiła pół armii shinobi. Takich historii nawet na nudnych lekcjach nie udało nam się wymyślić..! gdzie jest Kaeru? Muszę z nią porozmawiać. 

- Chyba wiem, gdzie ją znajdziemy.

Jiraiya ruszył wgłąb Wioski Księżyca. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro