Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20, Arigato

Kaeru przez chwilę gapiła się na Shikamaru i nie wiedziała, co powiedzieć. Nagle poczuła dłoń na ramieniu. To był Hikaru. 

- Już wszystko wiesz, Kaeru? 

- Tak- odpowiedziała Hikaru patrząc na Narę- to wszystko. 

- To może...

- Mówiłam ci, że za chwilę wrócę. 

Shikamaru odpalił kolejnego papierosa i wydukał odwracając się.

- Muszę spadać. Na razie. 

Kaeru chrząknęła i zawróciła w stronę hotelu. Wrócili do pokoju, a Hikaru wstawił drugi raz wodę na kawę. 

- To była sprawa ważna dla Konohy?- palnął

- Jaka sprawa?

Hikaru zmierzył ją spojrzeniem przez ramię, jednocześnie dolewając mleka do kawy. W tej samej chwili dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała.

- Ach, nie było bardzo istotne, ale.. No faktycznie dotyczyła tylko Konohy.

- Nie wątpię. 

Kaeru siedziała na łóżku, a Hikaru z kawą usiadł przy stole i przeglądał dokumenty, które przyniósł Nara. Kosmyki włosów opadały mu na twarz. Podczas tych kilku minut ciszy powietrze w pokoju zdawało się gęstnieć. Chłopak dopił swoją kawę, a Kaeru głośno przełknęła ślinę. 

- Przepraszam.

- A masz za co, Kaeru?- spojrzał na nią niby pytająco, jednocześnie dając jej do zrozumienia, że widzi, że coś tu nie gra 

- Shikamaru skłamał. Nie chodziło o Konohę...

- A... Dlaczego ty okłamałaś mnie? Wiedziałem, że on ściemnia. Więc już sam fakt, że za nim pobiegłaś...

Wstał i podszedł do łóżka. Nie usiadł obok dziewczyny, a stanął obok, opierając się plecami o ścianę. Jego długie włosy nadal były wilgotne, przez co zamoczyły koszulkę. Kaeru patrzyła w jego zielone oczy. Przypomniała sobie chwile, gdy byli dzieciakami i bawili się nad jeziorem. Hikaru zawsze jej zazdrościł, że udaje jej się złapać żaby, ba! W sumie nie musiała ich łapać, często same wskakiwały jej na rękę. Za to ona zazdrościła mu tego, że każdy kot dawał mu się pogłaskać, z kolei od niej uciekały prychając. Przypomniało jej się też to, jaki miał wyraz twarzy, gdy powiedziała mu, że wyrusza na poszukiwania ojca. Zastanawiała się, czemu wcześniej tego nie zauważyła. Chciała odpowiedzieć na jego pytanie, ale zamiast tego z jej słów padły inne słowa.

- To ty kłamałeś.

- Słucham..?- zdezorientowany usiadł obok niej, jednocześnie w głowie wymyślając tysiąc sposobów odparcia ewentualnego zarzutu, chociaż nie miał nawet pomysłu o co został posądzony

- Mówiłeś, że z przyjaźni do mnie... że przyjaźń do mnie zaczyna zmieniać się w coś więcej- nie przestawała mówić, żeby nie zdążył jej wejść w słowo- kłamałeś. Pokochałeś mnie dużo wcześniej. 

- Przyłapany. Cóż więcej mogę powiedzieć. Zawsze byłaś uroczo mało rozgarnięta w tych sprawach, więc niczego nie widziałaś.

- Dla mnie byłeś jak starszy brat. 

- Sprytna zmiana tematu.

- Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Zdążył tylko powiedzieć jedno zdanie. 

- I pewnie mi nie powiesz jakie.

- Dokładnie. 

- Nadal chcesz wyruszyć do naszej Wioski?

- Tak.

W duchu odetchnął z ulgą. W takim razie to, co powiedział Shikamaru nie było aż tak znaczące w tej całej sytuacji. Mimo to, Hikaru poczuł się niepewnie i cicho westchnął. 

- Widzisz?- zaczął z nutką żartobliwej pretensji- Skłamałaś, a teraz tak wszystko obróciłaś, że prawie mam ochotę cię przeprosić za to, że jestem zazdrosny. 

- Baaaaka. Przeproś za to, że jesteś głupkiem.

Szturchnęła go w ramię. Czuła się przy nim dobrze. Łapała oddech, który był jej tak bardzo potrzebny. Czy to była miłość? A czym miłość powinna być? 
Miała w głowie galopadę myśli i czuła się jak otumaniona, jakby była w wodnej bańce, gdy Hikaru niepewnie zaczął ją całować. 
Miłość dała jej wiele cierpienia, jej i każdemu, kogo obdarzyła tym uczuciem. Gdy powoli zbliżył się do niej i pogładził delikatnie jej kark, myślami nadal była gdzie indziej. Dotarło do niej, że życie wielu osób było w jej rękach, że odwróciła bieg historii, historii, w której nigdy więcej by go nie zobaczyła, historii, w której odwiedzała jego grób i wspominała czasy ich przyjaźni. 
Poczuła łzy płynące po policzkach, chłopak zrobił zmartwioną minę.

- Kaeru... Co...

- Hikaru!

Rozpłakała się, chwyciła w dłonie policzki chłopaka i zaczęła go całować. Usiadła mu na kolanach i przytuliła się ocierając łzy. 

- Kaeru, co się dzieje?

- Nie umiem ci tego wytłumaczyć... Cieszę się, że tu jesteś.

- Przybyłem, bo...

- Cieszę się, że żyjesz.

- Ach- przez chwilę nie wiedział co powiedzieć- a ja się cieszę... że mnie uratowałaś, Kaeru. Arigato... Już... Nie płacz.. - uśmiechnął się i zaczął całować jej szyję 

Zsunął z niej kimonową tunikę. Jego długie włosy delikatnie muskały jej ciało, gdy całował jej dekolt. 

- Chcesz... 

- Nie przestawaj...


-----------------------------------------------------------


Shikamaru wrócił do gabinetu Kakashiego i bez słowa usiadł za biurkiem. Szósty kilka razy zerknął w jego stronę. W pewnym momencie Nara wyjął pudełko papierosów, gdy je otworzył, okazało się że jest puste.

- Upierdliwe! 

Cisnął opakowaniem do kosza na śmieci, który od siły uderzenia przewrócił się. 

- Oi oi! Shikamaru.

- Wybacz, ten dzień nie należy do najlepszych. 

- Luz. To moja wina. Ale nie miałem kogo posłać z tymi dokumentami. Były zbyt ważne. Ale widzę, że Hikaru ci zalazł za skórę.

- Yhh to nie jest istotne. 

Ktoś zapukał i od razu otworzył drzwi. Na widok Temari, Nara przewrócił oczami.
*No jeszcze jej tu brakowało*

- Czcigodny- ukłoniła się Kakashiemu, po czym zwróciła się do chłopaka- Shika, byliśmy umówieni, pamiętasz?

- Jestem prawą ręką Hokage, pamiętasz?- burknął- Mam dużo roboty, nie zawracaj mi głowy.

- Słucham? Niedługo wrócę do Suny i...

- I dzięki bogu, upierdliwa kobieto.

- CO- Temari zrobiła się czerwona na twarzy ze wściekłości- Co to ma być?

- Wybacz mu, Temari- Kakashi uśmiechnął się pod maską- zawaliłem go robotą po egzaminach. Jeszcze chwilę go przetrzymam i ci go oddam. 

- Yhh będę czekać u Ichiraku, Shikamaru.

Wyszła trzaskając drzwiami, a Nara odchylił się do tyłu na krześle. 

- Mówiłeś- Kakashi palnął- że ma też jakieś zalety. 

- Taaa... Pewnie ma. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro