Rozdział 19, Sprawa Konohy
Egzaminy dobiegły końca. Kaeru obserwowała mniej lub bardziej zadowolonych uczestników, którzy ostatnie chwile w Wiosce spędzali na zwiedzaniu, lub właśnie zbierali się do bramy. Nie miała odwagi przyjść oglądać przebiegu walk, żeby nie oglądać Temari wiszącej na Shikamaru.
- Oi, Kaeru!
- Hikaru- zauważyła chłopaka biegnącego w jej stronę- hej...
- Przedłużam pobyt tutaj.
- Sprawy Wioski?
- Nie...- zrobił kilka kroków w jej stronę, pochylił się i pocałował ją w policzek- Sprawy z tobą. Chyba, że nie chcesz...
- Yhh... Ja nic nie chcę, niech wszyscy robią co chcą, ja już żadnych decyzji i wyborów nie będę podejmować.
- W takim razie...
Hikaru chwycił jej dłoń i objął w pasie, zaczął powoli się kołysać trzymając dziewczynę, która była zdezorientowana.
- Słyszysz to, Kaeru?
- C... Co?
- Nasza piosenka.
- Nic nie... Nic nie słychać poza tym, wszyscy się na nas gapią! - kilku shinobi minęło ich z uśmiechem- Hikaru!
Wykonał nią obrót trzymając ją za rękę i przytulił. Kaeru się uśmiechnęła, a po chwili dostrzegła Shikamaru stojącego w oddali jak słup soli, który ich obserwował. Hikaru też go zauważył i powiedział do dziewczyny.
- Niech teraz on popłacze, nie?
- Hę? Hikaru... Robisz to wszystko...- odsunęła się i uniosła jedną brew badawczo- żeby Shikamaru czuł się głupio i żałował?
- Nie. Robię to, bo z całej przyjaźni i sympatii do ciebie... powstaje coś więcej. Ale o tym chyba już nie muszę mówić.
- To... Chyba tak.
- Chodźmy coś zjeść.
Złapał ją za rękę. Zdawał się być pewny siebie, jednak w środku bał się reakcji dziewczyny na jego gesty. Poczuł ulgę, gdy nie zabrała dłoni. Poszli na ramen, a po tym na spacer.
- O! Ino, hej!
Kaeru zawołała i pomachała do Yamanaki, która niosła kwiaty. Ino zignorowała ich i poszła z urażoną miną.
- Co ją ugryzło..?
- Noo cóż, ja się chyba domyślam...- puścił jej dłoń- Zaczyna się robić późno, pójdę już do hotelu.
Zaczął iść dalej, a Kaeru do niego podbiegła.
- Odprowadzę cię, ok?
- Jasne.
Uśmiechnął się. Jego długie włosy spięte w wysoki kucyk powiewały na wietrze. Dziewczyna przyłapała się na tym, że zastanawia się, jak Shikamaru by wyglądał w tak długich włosach. Skarciła się w myślach.
W małym hotelowym pokoju była mała kuchnia i duże łóżko. Do tego mała komoda, stolik i dwa krzesła.
- Wziąłeś pokój dwuosobowy..?
- Haha- Hikaru nerwowo się zaśmiał- Po prostu inne były zajęte. Może zostaniesz chwilę?
Kaeru ukrywała uśmiech i przytaknęła, usiedli na łóżku. Kilka godzin minęło im na rozmowie o egzaminie i uczniach Wioski Księżyca.
- ...czasem tęsknię za naszą Wioską, wiesz?
- Może czas na odwiedziny? Twój dom nadal czeka.
- No tak... Nie spłonął.
- Możesz sobie zrobić wakacje, zabrać ojca ze sobą, a jeśli...- delikatnie pogładził ją po policzku- Jeśli będziesz chciała, możesz przecież tam wrócić.
- Hikaru...
Pocałował ją, a dziewczyna poczuła jak serce zaczyna jej mocniej bić. Zbliżyła się do niego i położyła dłoń na jego klatce. Chłopak lekko się odsunął.
- Nie rób nic, czego możesz żałować.
Poczuła się dziwnie, chciała wstać, ale zanim to zrobiła, Hikaru niby drocząc się, pchnął ją na plecy i sam położył się obok.
- Może powinnam na kilka dni odwiedzić Wioskę Księżyca...
- Chodź...- wskazał swoje ramię, a dziewczyna się do niego przytuliła- Tak też jest przyjemnie.
Delikatnie gładził ją po włosach, aż zasnęła.
Następnego dnia obudziła się w jego łóżku w swoim ubraniu. Hikaru już nie było obok. Nauczona doświadczenie, gdy wstała, nie rzuciła się do otwierania łazienkowych drzwi.
Po chwili wyszedł Hikaru ubrany w same spodnie, a jego mokre włosy opadały na jego klatkę. Dziewczyna nie mogła powstrzymać rumieńców i skarciła się w głowie, za myśli, które się tam pojawiły i spotęgowały rumieniec.
- Cholera, mleko do kawy się skończyło...
- Ja pójdę do sklepu, ty masz mokre włosy.
Kaeru wyszła, zrobiła zakupy w pobliskim sklepiku, a gdy wracała spotkała Ino.
- Ino, hej.
- Yhh hej.
- Zaczekaj! Czemu taka jesteś?
- A ty? Czemu taka jesteś? Do kogo następnego zaczniesz się dobierać?!
- Na szczęście już nie będziesz musiała się martwić, bo wracam do swojej wioski!
Kaeru wściekła minęła dziewczynę i żałowała, że próbowała z nią porozmawiać. Wróciła do hotelu i cisnęła reklamówką z zakupami na stół. Hikaru miał już na sobie koszulkę.
- Co się stało?
- Ino mnie wkurzyła. W ogóle... Wszyscy mnie tu wkurzają. Muszę jak najszybciej wyruszyć do Księżyca chociaż na kilka dni, żeby pozbierać myśli.
- Jesteś spięta...- delikatnie zaczął masować jej kark
- Oj tak... Jak cholera. Ummm- lekko przechyliła głowę- jakie to przyjemne..
Nie przestawał masować, po chwili zaczął delikatnie całować jej szyję. Na skórze dziewczyny pojawiła się gęsia skórka i cicho jęknęła.
- No, już lepiej.
Hikaru przestał, a Kaeru miała ochotę go zamordować. Gdy widziała, że znów będzie chciał zacząć bezsensowny temat, podeszła i zamknęła mu usta pocałunkiem. Chwyciła dłońmi za materiał jego koszulki. Hikaru wplótł palce w jej włosy i delikatnie zjechał dłonią w dół po jej plecach.
Rozległo się pukanie do drzwi. Kaeru się odsunęła z urażoną miną.
- No jasne, oczywiście, jak zwykle, w takim momencie!
- Dokończymy- chłopak dał jej buziaka idąc do drzwi- za chwilę.
Otworzył, za drzwiami stał Shikamaru z papierosem w zębach i plikiem dokumentów w dłoni. Wręczył je i przewrócił oczami.
- Robię za posłańca, musisz to zabrać do Swojej Wioski. Jeszcze dwa podpisy musisz złożyć u Hokage i...- zauważył dziewczynę w pokoju i uniósł brwi- Oh, hej, Kaeru... Ciebie... Ciebie też szukałem.
Podeszła bliżej i starała się zachować spokój. Stanęła przy Hikaru, który ich obserwował.
- Co chcesz?
- Później porozmawiamy.
- Nie, możesz mówić przy Hikaru.
- Nie o wszystkich sprawach Konohy mogę mówić przy obcych. Co ty sobie myślisz... Upierdliwe... - zmarszczył brwi i wypuścił dym z ust- Później.
Odwrócił się na pięcie i poszedł. Kaeru poczuła gulę w gardle i ciepło w oczach. Hikaru westchnął zamykając drzwi i już wiedział, że nie będzie kontynuacji.
- Hikaru...
- No, nastrój trochę prysł.
- Pójdę... Pójdę się dowiedzieć, o co chodzi, żeby już mieć z głowy, dobrze?
- Kaeru...
- Wrócę- pocałowała go- za chwilę wrócę. Nie musisz się martwić.
Hikaru zamknął za nią drzwi. *Jak mam się nie martwić...*
- Shikamaru! Zaczekaj!
Dobiegła do chłopaka, który był lekko zaskoczony.
- Kaeru...
- Jaka sprawa Konohy?
- Hah... Nie ma żadnej sprawy. Nieważne...
- Mów.
- Słyszałem od Ino, że wracasz do Wioski Księżyca...
- To nieporozumienie... To znaczy...
- To nieprawda, że jestem szczęśliwy gdzie indziej...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro