Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13,

- Poza tym sake czuć od ciebie na kilometr! 

Hikaru zawołał i poszedł na górę, a Kaeru gubiąc po drodze kocyk pobiegła za nim i złapała go za rękę.

- Hikaru...

- Nic nic- uśmiechnął się- jestem zmęczony, też powinnaś się położyć.

Stali w ciemnym pokoju, do którego wpadało światło księżyca. Hikaru rozpuścił włosy, opadły powoli na jego ramiona, a kilka kosmyków na twarz. Odgarnął je sobie delikatnie i uśmiechnął się do Kaeru. Chciała żeby tam został. Przy nim nie myślała o wszystkim. Mogła na chwilę złapać oddech, którego tak bardzo potrzebowała. I tęskniła za nim, tęskniła już od momentu opuszczenia Wioski Księżyca. 
Zmieszana poczłapała do swojego łóżka i się położyła. Hikaru cicho westchnął, rozebrał się do bokserek i poszedł spać na materacu. 

Następnego dnia, gdy Kaeru się obudziła, chłopaka nie było w pokoju. Szybko zbiegła na dół, w kuchni też go nie było.

- Hikaru...

Z impetem i bez namysłu otworzyła drzwi łazienki. 

- K... Kaeru!!

Hikaru szybko owinął się w pasie ręcznikiem, a dziewczyna się odwróciła.

- P... przepraszam!!

- Właśnie wyszedłem z wanny... Co się stało?

- Ja...

- Mam już ręcznik- położył jej dłoń na ramieniu i odwrócił w swoją stronę- możesz patrzeć. 

- Hi... Hikaru...- jej policzki były czerwone- Myślałam, że odszedłeś...

- Baaaka- położył dłoń na jej głowie-chcę jeszcze poznać twojego ojca. Nie zauważyłaś moich rzeczy w pokoju? Raczej bym ich nie zostawił.

- Umm...

- Albo...- pochylił się nad nią i uśmiechnął- Chciałaś mnie podglądać.

- Co?! Nie!!

Szybko pokiwała głową. Chłopak się odwrócił żeby sięgnąć po drugi ręcznik, do wytarcia włosów, a Kaeru zobaczyła świeże blizny na połowie jego pleców. Niepewnie i delikatnie pogładziła je dłonią.

- Hikaru...

- To... To pamiątka po ostatniej walce- zarzucił sobie ręcznik na głowę i lekko potarł włosy- niska cena jak za to, co miało się wydarzyć... Wtedy... Wtedy ratowałem dzieciaki z naszej prowizorycznej Akademii... Budynek płonął, tamci... Nie przeszkadzało im, że to były dzieci. Trzymały kunaie i trzęsły się ze strachu... Inaczej...- głos mu się lekko załamał- Zginęliby tam razem ze mną. Arigato, Kaeru... Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczny.

Dziewczyna przytuliła go od tyłu, a Hikaru uniósł jej dłoń i delikatnie pocałował.

- A teraz... Hm, może lepiej się ubiorę, co?

Odwrócił się w jej stronę i się uśmiechnął. Kaeru nie bardzo wiedziała jak ma się zachować.

- To... Ja... Zrobię jajecznicę!

- Może być. 

------------------------------------------------

Shikamaru szedł do Kakashiego z dokumentami ze szpitala. Palił papierosa i kątem oka obserwował chmury, jakby chciał wykorzystać chwile, których nie spędzał za biurkiem. W pewnym momencie usłyszał jak ktoś za nim biegnie.

-Oho... 

-Ohaaayo, Shikamaru!

- Yo, Ino- wypuścił dym z ust- co tam?

- Hmm- szła obok niego i dłonią przeganiała papierosowy dym- właśnie się zastanawiam co ugotować na kolację. Chcę zaprosić Kaeru z Hikaru.

- Mendokusai (*upierdliwe)

- Zastanawiam się czy udałoby mi się zaprosić samego Hikaru. Może jednak byś chciał zagadać Kaeru, co? 

- Taaa, zawsze są plotki, a jak coś się dzieje to niczego nie wiesz...

- Co..?- zrobiła zdziwioną minę

- Widziała mnie z Temari. Teraz już na pewno nie chce ze mną rozmawiać. 

- Baka!- uderzyła Shikamaru w głowę- Temari?! Ta jędza? To już podchodzi pod zdradę Wioski! 

- Geeez, Ino, a masz coś ciekawego do powiedzenia?

- Ja nie rozumiem, jak Kaeru może tego nie widzieć, Hikaru ma takie cudowne rysy twarzy, mięśnie, włosy... Czemu nie ma akurat żadnego festiwalu? Zobaczyłabym go w tradycyjnym stroju, ja bym miała na sobie yukatę, spojrzałby mi w oczy i...

- A Sai?

- Jeszcze niczego nie deklarowałam- jej twarz zrobiła się purpurowa- no i.. i...

- Hikaru jest twoim kaprysem, Ino, znam cię. Nawet jeśli by się z tobą umówił na randkę, to nigdy nie będzie to samo co z Saiem, mimo że jest bardzo... specyficzny.

- Haha- Ino zaczęła się nerwowo śmiać- baka baka, ja... Pójdę już! Na razie.

- Taaa...

Nara wypuścił kolejny kłąb dymu z ust.
*To nigdy nie będzie to samo...*

----------------------------------------------------------

Kaeru i Hikaru znów jedli w ogródku. 

- Hmm a nadal walczysz kataną, Hikaru?

- Nie, jednak zdecydowałem się na kusarigamę. Kumuluję chakrę na końcu ostrza, a mój powietrzny typ chakry sprawia że już sam pęd powietrza przy ostrzu zadaje głębokie rany. No i można łapać dystans. 

- Ja na razie nie wiem co będzie dalej ze mną...

- Może jednak powinnaś rozwijać umiejętności swojego klanu?

- Teraz już sama nie wiem. Ojciec powiedział, że mogę tym ściągnąć na siebie kłopoty. 

- I tak je od zawsze na siebie ściągasz- zaśmiał się, zaniósł talerze do kuchni i wrócił do dziewczyny- masz jakieś plany na dzisiaj?

- Ino dzwoniła... Pytała czy dzisiaj przyjdziemy do niej na kolację.

- Hm jeśli masz ochotę. 

Weszli do domu, chłopak wziął się za zmywanie naczyń, a ona wycierała je ściereczką i chowała do zlewu. Rozmawiali przy tym i śmiali się jakby nigdy nic. Kaeru związała Hikaru włosy, bo przeszkadzały mu w zmywaniu. Kilka razy, niby przypadkiem musnęli nawzajem swoje dłonie. Gdy skończyli sprzątać kuchnię, Kaeru stanęła przed nim i spojrzała badawczo.

- Hikaru...

- Tak?

- Wczoraj powiedziałeś...

- Ciii...- przyłożył palec do jej ust- Nieważne...

Uśmiechnął się i przez chwilę obserwował chmury. Kaeru wzięła głęboki wdech.

- Ale wczoraj...

Hikaru spojrzał jej w oczy, znów przyłożył palec i pocałował go po przeciwnej stronie niż jej usta.

------------------------------------------------------------------------

Na koniec bonus! Art, który skojarzył mi się z wizją Ino na temat Hikaru :D

A przy okazji zapraszam do Madary xD -->  https://www.wattpad.com/story/195878501-przeznaczenie-madara-x-oc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro