Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12, Pytanie

Kaeru obudził koszmarny ból głowy i suchość w ustach. Kilka razy zamrugała, a po chwili do niej dotarło, że leży w łóżku razem z Hikaru.

- Kyaaaa!- zdjęła z siebie jego rękę i zrzuciła go na ziemię- Hikaru baka!

- Co?!

Usiadł i pomasował obolałą po upadku głowę, spojrzał na Kaeru.

- Co jest?

- Co robiłeś w moim łóżku?!

- Yhh a skąd ja mam wiedzieć? Zapytaj sake haha.

- Hikaru baka!! Nic nie zrobiliśmy, prawda? Nie, to nie jest możliwe, ale obejmowałeś mnie- lekko się zarumieniła- i w ogóle... 

Usiadł na łóżku obok niej i lekko uniósł jedną brew.

- Nic się nie stało, wyluzuj. 

- Uff... A teraz... Ubierz się, Hikaru!

- Wcześniej ci to nie przeszkadzało.

- Baaaaka. 

Owinęła się kołdrą, wzięła ubranie z szafy i poszła na dół się przebrać. 

- Hikaruuu!

- Co?- zawołał z jej pokoju

- Idę po bułki! Piekarnia jest w stronę bramy Wioski, jak się ogarniesz to spotkamy się po drodze.

- Okeee.

Kaeru wyszła i spacerkiem szła do piekarni. Na chwilę udało jej się na chwilę wyluzować i przyjąć wszystko takim, jakie jest. Jednak w chwili, gdy już prawie była na miejscu, dostrzegła przy bramie Gaarę, Temari i Shikamaru.
*No tak, dziś mieli wracać do Suny, a Shikamaru...*
Dołączył do nich Kankuro i dał Gaarze jakieś dokumenty. Kaeru nadal stała i obserwowała. 
*Co ja robię...*
Gaara i Shikamaru podali sobie ręce, po chwili Temari złapała Narę za kamizelkę i przyciągnęła dając buziaka w usta. Kaeru poczuła jak łzy napływają jej do oczu, a żołądek się zacisnął. Z oddali zauważył ją Kankuro. Odwróciła się i zaczęła biec w stronę domu. Zobaczyła Hikaru idącego w jej stronę.

- Hikaru!

- Co... Eh...

Przytuliła się do niego i rozpłakała, chłopak ją objął i oparł brodę na czubku jej głowy.

- Shikamaru..? 

- Tak- załkała- nienawidzę go!

- Jakiś postęp. A Kankuro?

- Co... Co niby z nim?

- Nie wiem, idzie w naszą stronę. 

Kaeru odsunęła się od Hikaru i się odwróciła. 

- Kankuro...

- Hej... Zauważyłem cię, chciałem jakoś pomóc, bo... Yhh...

- Nie, dam sobie radę. Pocieszanie mnie w takiej sytuacji będzie cię tylko ranić. Yhh porąbana sytuacja, ale...- westchnęła- i tak te problemy są mniejsze niż mogły być. 

- To...- Hikaru wtrącił- Mam was zostawić samych, czy nie? 

- Nie wiem...

Kaeru odpowiedziała, a Hikaru westchnął zwracając się do Kankuro.

- Kiedyś... Gdy Kaeru mieszkała w Wiosce Księżyca, na zły humor pomagały dango w śliwkowym sosie. 

Mrugnął i się odwrócił, a dziewczyna przez chwilę chciała złapać go za rękaw i pójść za nim, ale się powstrzymała. 

- Kankuro...

- Jeśli nie masz ochoty na dango, to może chociaż się przejdziemy?

- Ok... 

Szli wolnym krokiem w milczeniu, Kankuro zerkał na dziewczynę. 

- Yhh... Kaeru, przepraszam, nie jestem mistrzem w poprawianiu humoru... Tym bardziej, że... No tak, dziwne jest to wszystko. Ale może spróbuj dać mi szansę? Mimo wszystko jeszcze nie kazałaś mi się wynieść z Konohy...

Zatrzymała się i spojrzała na niego *No tak... Czemu... Na co ja czekam...*

- Kankuro, nie musisz tu zostawać. 

- Ten... Hikaru nie będzie tu na zawsze, ja też i tak za jakiś czas będę musiał wracać do siebie, a ty zostaniesz wtedy sama z tym wszystkim.

- Głowa mnie boli. Przełóżmy rozmowę na jutro, dobrze?

- Siedemnasta przy Ichiraku?

- Może być... Pójdę już.

- Odprowadzę cię. 

W ciszy odprowadził ją pod same drzwi, odwróciła się w jego stronę i chwilę mu się przyglądała, malunkom na jego twarzy, ciemnym oczom, tkaninie z jego nakrycia głowy, która przez wiatr delikatnie smyrała go po policzkach. 

- Kankuro...

- Tak?

- Nie boisz się... że znów cię zranię zmianami zdania..?

- Hm? Jasne, że nie... i tak będzie, co ma być. 

- Hmm... Do jutra.

- Pa, Kaeru.

Weszła do domu, gdzie Hikaru czekał już ze śniadaniem.

- Lepiej?

- Sama nie wiem. Zjemy w ogródku?

- Oke.

Zanieśli talerze z kanapkami na drewnianą podłogę i usiedli obok siebie.

- W sumie dobrze mi się z tobą spędza czas, Hikaru. Tak... Po prostu. Przyjemnie. I gdy jesteś obok, gdy coś robimy, gdy jemy tutaj razem. 

- Hm...

Dziewczyna sięgnęła po kanapkę z pastą z czerwonej fasoli, w tej samej chwili po tą samą sięgnął Hikaru. Ich dłonie się dotknęły, a dziewczyna pacnęła go w ramię.

- Ej, ta kanapka będzie moja, Hikaru!

- Nie ma mowy haha!

Gdy znów po nią sięgnął, Kaeru złapała jego dłoń i chciała ją odepchnąć, jednak robiąc to prawie wpadła w talerz z pozostałymi kanapkami. Zrobiła nieporadny unik i przypadkowo powaliła Hikaru na ziemię, kładąc się na nim. 

- Ja...

Zanim na jej twarzy zdążył się pojawić rumieniec, chłopak chwycił jej rękę i obezwładnił siadając. Nadal była blisko niego i nie mogła ruszyć wykręconą ręką.

- Mam cię, wygrałem!

- Ej! 

Uśmiechnął się do niej i wziął gryza kanapki. Gdy skończyli jeść, Hikaru wstał i się przeciągnął.

- Muszę się przejść do Hokage. Ty zostań, Kaeru, dobrze?

- A... Kiedy wrócisz? 

- Wieczorem.

- Po co... Po co idziesz tam?

- Sprawy między wioskami. Do zobaczenia. 

Wyszedł, a Kaeru nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. 

Hikaru zapukał do gabinetu.

- Proszę!

- Czcigodny...

- Yo, Hikaru! Coś się stało?

- Nie, ja... Tym razem chciałbym porozmawiać z Shikamaru, czy da nam pan chwilę? 

- Myślę, że... tak.

Nara zdziwiony spojrzał na chłopaka i powoli wstał zza swojego biurka. 

- Mendokusai... Chociaż wyjdźmy na balkon.

Poszli do końca korytarza i wyszli na nieduży balkon. Shikamaru odpalił papierosa i spojrzał na Hikaru.

- No, to co to za sprawa? 

- Chodzi o ciebie i Kaeru.

- Przysłała cię tutaj?

- Nie... Widzisz...- Hikaru oparł się o barierkę- Zastanawia mnie twoje zachowanie. Znam historię hm... sprzed. Wiem też, co Kaeru zrobiła z czasem, wiem, co przeżyła w tym, nie wiem jak nazwać... innym wymiarze. Opowiedziała ci to. Jeszcze niedawno w, powiedzmy, naszym świecie, mimo jej wyboru nie poddawałeś się. Powinieneś teraz, teoretycznie, postąpić zupełnie inaczej niż postępujesz.

- Hm..-Shikamaru zacisnął papierosa w zębach- Jeśli ci powiem, to niczego nie zmieni.

- Ale może mniej będę miał ochotę dać ci po pysku za każdym razem, gdy ona przez ciebie płacze. Tak jak dziś.

-  Kaeru... Widziała dzisiaj..?

- Tak.

- Yhh... Ma talent do bycia w niewłaściwym miejscu i... yhh czasie. Po prostu- oparł się o barierkę, tak samo jak Hikaru i wypuścił dym z ust- Mimo, że zmieniła bieg wydarzeń na chwilę, mam poczucie, że nie da się tego zmienić, można odwlekać w czasie, a teraz... Kapłanka nikomu już więcej nie pomoże, a przede wszystkim ciężko będzie ją znaleźć. Może jestem przesądny, ale... Jeśli los raz odebrał jej życie, gdy była u mojego boku, może chcieć to zrobić po raz drugi. Znalazłem kilka zwojów, o których mi mówiła, z których w... tym innym czasie czerpałem informacje. Los bywa kapryśny, dlatego też wiele z tych jutsu jest zabronionych. Ludzie tracili kogoś bliskiego, cofali czas po kilka razy, a efekty były coraz bardziej katastrofalne. Nie chcę wpędzić jej w pętlę bólu. A mam poczucie, że przy mnie nie będzie bezpieczna.

- Hm... Ciekawa teoria. Więc wolisz ją zranić?

- Czasem trzeba coś poświęcić, a teraz...- Shikamaru zgasił peta i chrząknął- Hikaru, powiedz mi, po co ci była ta informacja? I po co właściwie się tu pojawiłeś?

- Pamiętaj, że w tamtym świecie dzisiaj by mnie opłakiwała- Hikaru się uśmiechnął- tęskniłem za nią i chciałem zobaczyć, jak sobie radzi. 

- Tylko tyle?

- Chodźmy do Lorda Hokage. Muszę jeszcze z nim omówić kilka kwestii. 

- Taaa...

--------------------------------------------------------

Hikaru wrócił do domu Jiraiyi po zmroku. 

- Wróciłem!

Nie usłyszał odpowiedzi. Zobaczył, że Kaeru siedzi na tarasie owinięta w koc. Rozsunął drzwi i usiadł obok niej.

- Cały dzień tu przesiedziałaś?- zapytał ironicznie- Powiedziałem, żebyś czekała, ale nie żebyś warowała, Kaeeru.

Spojrzała na niego i się uśmiechnęła.

- Sprzątałam swoje rzeczy. A teraz patrzę na gwiazdy. Załatwiłeś swoje sprawy?

- Chyba tak.

Kaeru mimowolnie oparła głowę na jego ramieniu. Hikaru pocałował ją w czubek głowy i wstał.

- Nie chcę ci utrudniać wszystkiego jeszcze bardziej. Pójdę już spać. Oyasuminasai.

- Ale... Hikaru...

---------------------------------

Dziękuję że jesteście i czytacie 💗
Mam dla was małą ciekawostkę- zaczynając tego ff, miałam zuuuupełnie inny plan na Kaeru. Jej rozterki miały być pomiędzy... Uwaga..
Naruto i Kibą :D ale jakoś podczas pisania, trochę przypadkiem zaczęło mi i wam, pasować inaczej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro