Rozdział 11, Sake
- Szkoda mi go.
- Hm?
- Tego Kankuro. Ale serce nie sługa, nie? Chodźmy gdzieś...-objął jej ramię i się wyszczerzył- Pokaż mi, gdzie są gorące źródła, gdzie macie mochi o smaku matcha, a na koniec, gdzie można wypić najlepsze sake, ok?
- Niech będzie. Wolisz tradycyjne gorące źródła czy koedukacyjne? Ostatnio otworzyli, mój ojciec jest tam stałym bywalcem. Oho...- Kaeru zobaczyła dym w kuchni- O wilku mowa...
Wzięła zwój od żaby, która pojawiła się na chwilę i zniknęła. Rozwinęła i przeczytała.
- "Przy okazji misji znalazłem świetne miejsce do badań, zostałem tu sam. Wracam za dwa-trzy dni. Trzymaj się, Kaeru!" ehh świetnie...
- Badania?
- Szkoda gadać haha. Mój ojciec pisze książki, z resztą... Ja też pisałam...
- Co?! Czemu mi nie wysłałaś egzemplarza?
- Noo, chyba to nie jest literatura, która przypadnie ci do gustu haha... "Icha Icha Harem"... Dawne dzieje.
- Hahahaha no cóż, harem...
- Ej! To jednak nie takie fajne...
- No dobra, chodźmy do koedukacyjnych.
- Noo, ale uprzedzam, nie jest tam tak, jak myślisz haha.
Poszli do gorących źródeł, każde do osobnej szatni. Kaeru miała na sobie dwuczęściowy kostium kąpielowy. Gdy wyszła do źródła, Hikaru już czekał w wodzie, ze skrzywioną miną unikając spojrzeń kilku staruszek. Gdy zauważył dziewczynę, odwrócił wzrok, weszła do wody i usiadła na kamieniu obok niego.
- Co jest, Hikaru?
- Hm? Nie nic, to znaczy... Nie przemyślałem tej kwestii, zwykle masz na sobie więcej ubrań.
Poczuł jak paca go w nogę pod wodą i się zaśmiała.
- Baaaaka! Już wcześniej dużo razy mnie widziałeś w stroju kąpielowym.
- Uwierz mi ykhm.. nie do końca tak. A na razie ja się zanurzę po szyję zanim te babcie mnie schrupią wzrokiem.
Zanurzył się a Kaeru się zaśmiała.
- Chcę zobaczyć minę mojego ojca jak tu przyjdzie i się okaże, że młode ślicznotki tu nie przychodzą.
- E tam, czasem się trafiają- Hikaru mrugnął do niej i się zaśmiał
- Baaaaka, nie zgrywaj się.
Kaeru zmrużyła oczy i na chwilę się rozluźniła.
- No dobra, mi już chyba wystarczy.
Dziewczyna poszła do damskiej przebieralni. Gdy z niej wyszła, czekała chwilę na Hikaru.
- Już myślałam, że dałeś się poderwać jakiejś staruszce haha.
- To teraz mochiko. Są w sklepiku naprzeciwko, możemy wziąć całe pudełko.
Kaeru pobiegła i kupiła mochiko, Hikaru szeroko się uśmiechnął.
- Wyglądają niesamowicie dobrze. Gdzie je zjemy? Może tutaj?
Chłopak wskazał na jedną z ławek przy parku, a dziewczyna się skrzywiła.
- Kiedyś tutaj z Shikamaru...
- Ok! Więc chodźmy tam!
Podbiegł pod jedno z drzew i usiadł na trawie. Kaeru do niego dołączyła i postawiło pudełko ze słodkimi kulkami. Hikaru spróbował mochi.
- Mmmm... Są lepsze niż te u nas. Tylko nie mów nic babci Fuko, ok?
- Haha, już nie pamiętam jak u niej smakowały...
- Ehh... i całe szczęście, że postanowiłem wpaść w odwiedziny, nie?
- Hm?
- W końcu zaczęłaś się znowu śmiać. I chyba trochę wyluzowałaś.
- No... Tak. Trochę tak. To teraz wracajmy na chwilę do domu na późny obiad i po tym pójdziemy na sake.
- Ok!
Szli wolnym krokiem w stronę jej domu. W pewnym momencie Kaeru poczuła jakby ktoś ją uderzył z całej siły w brzuch, aż cicho pisnęła biorąc wdech.
- Ej, Kaeru?
- Ja...
Próbowała powstrzymać łzy, gdy widziała Kakashiego i Gaarę, a obok nich Shikamaru i Temari.
- Aaa... idą służbowo, uspokój się.
Poczochrał jej włosy w chwili, gdy Shikamaru zauważył ją ukradkiem. Uniosła dłoń, żeby się przywitać z Narą, ale odpuściła. Jednak w tej samej chwili dostrzegł ich Kakashi i podszedł dziarskim krokiem.
- Yo! Hikaru, tak? I jak ci się podoba Konoha?
- Lordzie Hokage- ukłonił się- jest jeszcze lepiej niż się spodziewałem. Kaeru właśnie pokazuje mi miejsca.
Shikamaru kiwnął głową na powitanie, a Gaara i Temari zostali dalej. Dziewczyna rzuciła złowrogie spojrzenie Kaeru.
- A ty, Kaeru, jak się trzymasz?
- Czcigodny, ja... Jakoś daję sobie radę. Niedługo wrócę do wykonywania misji.
- Shikamaru, pamiętaj żeby najpierw dać jej jakąś lekką misję- Kakashi się zaśmiał- łapanie kotów czy coś.
- Tak...- Nara odpalił papierosa- Gaara się niecierpliwi. Jutro muszą wyruszyć do Suny.
- Tak tak, idziemy. Do zobaczenia, Hikaru, Kaeru!
- Czcigodny...
Poszli dalej. Po chwili dotarli do domu.
- Ej, niech ci wróci humor!
- Łatwo powiedzieć, Hikaru...
- Zrobię obiad, a ty siadaj.
Dziewczyna usiadła przy stole, a on zdjął kamizelkę i zajrzał do lodówki.
- Kaeru, skoro tyle przeszliście, hmm- wstawił ryż i zaczął przygotowywać warzywa- nie wiem, czy wierzysz w przeznaczenie, ale jeśli faktycznie on jest tym jedynym, to i tak do siebie wrócicie. Zobacz... Wcześniej wybrałaś Kankuro, bo czułaś, że on jest tym jedynym, ale cię... zranił. Sprawdź, co przeznaczenie dla ciebie przygotowało i tyle.
- Chciałabym mieć tak beztroskie podejście jak ty, wiesz?
- E tam... Po prostu na pewne rzeczy mamy wpływ, a na inne nie. Zamartwianiem nic nie zyskasz, a na pewno facet nie będzie chciał się umawiać z wiecznie smutną dziewczyną, nawet jeśli jest bardzo ładna.
- Hikaru...
Po chwili podał obiad, jedli w ciszy, którą w końcu przerwała Kaeru.
- Może mi się polepszy, gdy się napiję hah.
- Ach sake zawsze pomaga. Jak dobrze, że mamy chwilę luzu w tym samym czasie. Słońce zaczyna schodzić za horyzont, już nie ma wstydu żeby się napić haha. Tylko mam taką propozycję... Może jednak pójdziemy wypróbować jakieś nowe miejsce? Takie, żeby ci się z niczym nie kojarzyło.
- Hmm... Jest jedna knajpka... Niedaleko Akademii. Słyszałam o niej od kilku osób. Możemy sprawdzić.
- Ok! No to... Biegiem!
----------------------------------------
- ...no i mówię im "Nie przejdziecie! Jestem najpotężniejszy w Wiosce!", i pioruny dwa przywaliły w drzewa. No mówię wam, w burzę najlepiej wyskoczyć z takim tekstem!
Hikaru zabawiał rozmową grupkę joninów w knajpie, którzy niemal płakali ze śmiechu. Kaeru co jakiś czas kiwała głową i chichotała gdy chłopak robił z siebie głupka.
- Ej, księżycowy shinobi- zawołał jeden z joninów zerkając na Kaeru- chyba twoja dziewczyna potrzebuje twojej uwagi.
- Nie nie!- Kaeru niemal podskoczyła- Nie jesteśmy parą! Hikaru kiedyś był moim niby-senseiem, jest jak brat i...
- Haha... Jak brat? No stary, musisz się mocniej postarać.
- Brat czy nie brat- Hikaru wypił kolejną czarkę- faktycznie, zaniedbałem damę. Wybaczcie, chłopaki.
Kiwnął głową na pożegnanie i chwycił Kaeru za rękę prowadząc do stolika dla dwóch osób. Zaśmiała się, a jej policzki były czerwone od nadmiaru sake.
- No, to jaką pijacką historię masz dla mnie, Hikaru?
- Haha- polał im sake- nie powiem ci. Ale mogę opowiedzieć jakąś inną.
- Eeeej!
- Kiedyś ci opowiem, jak ci się unormują twoje sprawy. A w ogóle jakim cudem poznałaś tego Kankuro?
- Hmm... Zgubiłam drogę do Konohy i trafiłam do Suny.
- Ykhmmp- Hikaru prawie się zakrztusił trunkiem- coo? Jak?! Hahaha przecież to jest zupełnie w inną stronę.
- Noo... Namierzył mnie w krzakach niedaleko wioski, pomógł, odprowadził...i jakoś tak... Był całkiem uroczy. I bardzo niepewny siebie, długo minęło zanim się domyśliłam o co mu chodzi.
- Albo ty jesteś mało domyślna.
- Hm?
- Gdybam.
- A ty poznałeś kogoś? Wiem, że Ino powiedziałeś, że nie, ale...
- Haha nie kłamałem. Swoją drogą Ino jest chyba mną zainteresowana.
- Chyba? Ślini się na twój widok.
- Niestety nie jest w moim typie.
- A jakie są?
- Hahaha- znów się napił- czy to jakaś seria podchwytliwych pytań?
- Nie!- dotarło do niej jak mogło to zabrzmieć-Coś ty!
Uśmiechnął się i pokiwał głową. Na dworze było już zupełnie ciemno.
- No dobra. Mi już wystarczy sake i... tobie Kaeru chyba też. Chodźmy.
Dziewczyna wstała od stolika i poczuła, że jednak wypiła za dużo. Hikaru chwycił ją pod ramię i wyszli z knajpki.
- Ughh... jednak trzeba było iść gdzieś bliżej domu...
- Kaeru, dasz radę.
W połowie drogi dziewczyna poczuła się słabo, nagle podbiegła do jednego z koszy na śmieci.
- Chyba... będę...
Pochyliła się nad koszem, a Hikaru przytrzymał jej włosy.
- Ouuu biedna...
Gdy skończyła wymiotować, lekko się zachwiała, a chłopak ją przytrzymał. Po chwili złapała oddech.
- Już mi lepiej.
- Hah, dasz radę iść?
- Tak, ale... Haha pierwszy raz mi się tak zdarzyło.
Hikaru podał jej gumę do żucia i szli dalej przez wioskę, co jakiś czas naśmiewając się z czegoś. W końcu dotarli do domu i ledwo udało im się wejść po schodach.
- Za gorąco jest... Odwróć się, Hikaru!
- I tak jest ciemno i i tak stoję tyłem.
- Aaaa w sumie!
Dziewczyna rozebrała się do spania majtek i koszulki, a Hikaru do samych bokserek.
- Nooo młoda, pora spać...
- Ummm mdli mnie...
- Ciii... Nie myśl o tym, trzeba iść spać.
- Pijakuuuu!
- Ja przynajmniej umiem pić haha.
- Eeej!
Kaeru pacnęła chłopaka poduszką.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro