Rozdział 10, To był sen..
- ...i wtedy mu powiedziałem, że Wioska Księżyca nie prędko będzie mieć Kage.
- Haha- Kaeru wypiła do końca bulion z ramenu- no, Hikaru, co racja to racja.
- Dziękuję, było przepyszne!
Odstawili miski i wyszli z Ichiraku.
- No, Kaeru, to dokąd teraz?
- Możemy posiedzieć nad rzeką, to niedaleko.
- Ok.
Po drodze dziewczyna opowiedziała mu resztę historii, a Hikaru co chwila się śmiał lub unosił brwi ze zdziwienia. Gdy dotarli na miejsce, usiedli na trawie przy brzegu rzeki. Wiatr wiał tak, że chłopak co chwila odgarniał włosy wpadające mu do oczu. Kaeru się zaśmiała.
- Haha, czekaj- wyjęła z kieszeni kawałek sznurka, klęknęła za chłopakiem i związała mu włosy w kitkę, zostawiając luźno kilka pasm- tak lepiej!
- Arigato, Kaeru. Tak dawno cię nie widziałem... A ten Shikamaru? No i Kankuro z Wioski Piasku, co zamierzasz dalej z nimi..?
- Wiesz... Nie powiedziałam ci wszystkiego, ale przez wzgląd na dawne lata, liczę, że mogę ci zaufać...
Opowiedziała mu prawdę, a chłopak ze zdziwienia lekko rozchylił usta. Gdy Kaeru skończyła mówić, z trudem powstrzymywała łzy.
- Spokojnie, Kaeru. Niestety możesz tylko żyć dalej i traktować tamto jak pokręcony sen. Mi się raz śniło że zostałem przyjęty do ANBU. Gdy się obudziłem, to mi było przykro, bo sen był bardzo realistyczny...
- Mam udawać że tamtego nie było?
- Kaeru- położył dłoń na jej ramieniu- z punktu widzenia teraźniejszości... Tamtego nie było. Spójrz na mnie... Żyję... Bo mnie ocaliłaś, a teraz jestem za to jeszcze bardziej wdzięczny, bo już wiem, że bez ciebie mój los by był przesądzony...
- Hikaru...
- Więc... cieszmy się czasem razem, ciesz się czasem z ojcem, a Kankuro i Shikamaru... Zobaczysz, co tym razem przyniesie czas.
Słońce zaczęło zachodzić, a Kaeru ziewnęła.
- Wracajmy już. Mało spałam w nocy.
- Na pewno to nie będzie problem żebym nocował u ciebie?
- Jesteśmy jak rodzeństwo, tylko...- spojrzała na niego i na swoje śnieżnobiałe włosy- tylko zupełnie nie podobni haha.
W domu zjedli kolację, a Kaeru rozłożyła w swoim pokoju materac dla chłopaka.
Hikaru wiercił się i nie mógł zasnąć. W pewnym momencie usłyszał jak Kaeru cicho płacze w swoim łóżku. Chłopak powoli wstał i usiadł na brzegu łóżka i pogładził dziewczynę po głowie.
- Ej- powiedział po cichu- bo mi spać nie dajesz.
- Heh... Baaaaka- usiadła i otarła łzy- wybacz, układam sobie wszystko, ale na razie każda noc jest taka...
- Musisz to ogarnąć- uśmiechnął się- dasz radę. A teraz wracam na materac. Jeśli będziesz się źle czuć, to mnie obudź.
- Arigato.
Następnego dnia Kaeru wstała pierwsza i zeszła na dół, wzięła szybki prysznic i wstawiła kawę. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwarte!
- Ohayooo Kaeru!
- Ino? Sakura?
Dziewczyny weszły do domu i postawiły na stole świeże bułki i wszystko do śniadania. Ino stanęła przy kuchennym blacie.
- Ostatnio chodzisz przybita, więc postanowiłyśmy zjeść śniadanie razem z tobą. Sakura, podaj mi maślane bułeczki i mus owocowy.
Usłyszały jak ktoś schodzi po schodach. Ino od razu, gdy zobaczyła Hikaru, zaczęła poprawiać włosy.
- O, to wy. Ohayo! - ziewnął i spiął włosy w kitkę- Mogę prosić kawę? I jedną z tych bułeczek. Ale najpierw idę się umyć.
Uśmiechnął się i poszedł do łazienki. Ino zachichotała.
- Jedną z bułeczek haha...
- Ino bakaaaa- Kaeru przewróciła oczami
- Poza tym też to zauważyłyście? Jak ma spięte włosy to ma w sobie coś z Shikamaru. Wiem! Tą linię szczęki taką...
- W ogóle nie- Kaeru się skrzywiła- lepiej zajmij się tym śniadaniem.
Gdy dziewczyny siedziały już przy stole, Hikaru wyszedł z łazienki w samym ręczniku zawiązanym w pasie, a jego długie mokre włosy opadały na ramiona. Sakura zakrztusiła się kawą, Kaeru zawołała.
- Matko, Hikaru! Ubrałbyś się!!
- Sama mi tak wyszłaś na powitanie- uśmiechnął się i mrugnął- a tak na serio, zapomniałem wziąć ubranie z góry.
Poszedł na górę, a Sakura złapała oddech i pochyliła się nad stołem.
- Te mięśnie, te mokre włosy...
- Przecież też widziałam- Ino była mocno ucieszona- Kaeru, jak długo będzie u ciebie siedział?
- Nie wiem... Chyba trochę przesadzacie. To tylko Hikaru.
Po chwili chłopak wrócił w stroju jonina Wioski Księżyca i podchodząc do stołu związał włosy. Usiadł i zaczął jeść maślane bułeczki popijając kawą.
- Często tak wpadacie na śniadanie?
Zapytał, a zanim któraś zdążyła odpowiedzieć, Kaeru palnęła:
- Nie, tylko jak ty tutaj jesteś. Heh..
- Och, miło mi.
Hikaru uśmiechnął się do Sakury i Ino i rozmawiał z nimi o Wiosce i o technikach walki, które stosują. W pewnym momencie Ino palnęła.
- A... Hikaru, masz jakąś dziewczynę w Wiosce Księżyca?
- Haha- zaśmiał się i podrapał w tył głowy- no nie, tak się składa, że nie.
- No dobra- Sakura wstała od stołu- Ino, musimy już iść do szpitala. Masz zioła, o które prosiła Tsunade?
- Tak tak... - wyszczerzyła się do Hikaru- Mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy.
- Noo... Do zobaczenia, trzymajcie się!
Wyszły a Kaeru pacnęła czołem o blat stołu. Hikaru poklepał ją po plecach.
- Hahaha, co tam, Kaeru?
- Przepraszam cię za nie...
- Spokojnie, chociaż moje ego jest dokarmione haha.
Rozległo się pukanie do drzwi. Kaeru spojrzała na Hikaru.
- Hikaru... Idź zobacz, czego zapomniała Ino.
- Hahaha już idę.
Wstał rozbawiony i poszedł do drzwi. Gdy otworzył, zobaczył chłopaka, którego nie znał. Gdy dostrzegł opaskę Wioski Piasku powiedział.
- Kankuro?
- Hę? Tak, ale kim ty u diabła jesteś? Gdzie Kaeru?
Hikaru przepuścił go w drzwiach dośrodka. Dziewczyna poderwała się od stołu.
- Kankuro, co tu... - widząc jak Kankuro zerka na chłopaka powiedziała- Poznaj Hikaru, opowiadałam ci o nim.
- Ach, więc to ty, inaczej sobie ciebie wyobrażałem.
- Pójdę na górę, Kaeru, zostawię was.
- Nie musisz...
Hikaru się uśmiechnął i mimo to, poszedł na górę. Kankuro spojrzał na Kaeru.
- Jeszcze kilka dni tutaj będę, myślałem, że może... pójdziemy chociaż na spacer, czy coś...
- Kankuro...
- Tym bardziej, nie ważne jak pokręcona jest ta sytuacja, ale... tym bardziej po tym, co wiem, że ci powiedział Shikamaru...
- Skąd...
- Temari widziała was wieczorem, bo go szukała po ich... spotkaniu. I oczywiście wymusiła na nim spowiedź z tego, co ci powiedział.
- Co za...- Kaeru przygryzła dolną wargę i zacisnęła pięść- I po to tu przyszedłeś?
- Bo wiem, że potrzebujesz teraz wsparcia, że jest ci ciężko. Ale pomyśl też o mnie- spojrzał na nią z wyrzutem- znów to powiem... Byliśmy razem, nagle dostaję informację, że Kapłanka Czasu wymordowała ninja Czasu, że ty tam byłaś, umieram z przerażenia, a gdy cię widzę... to mówisz, że jesteś kimś innym, że ja jestem kimś innym dla ciebie, że Shikamaru... Pomyślałaś o mnie? Bo Nara, mam wrażenie, że znosi to wszystko całkiem nieźle. Więc może... Sam nie wiem.
- Przemyślę to, dobrze? Kiedy wracasz do Wioski Piasku?
- Gdy powiesz, że nie chcesz mnie już widzieć...
- Kankuro...
- A teraz już pójdę, nie będę przeszkadzać.
Wyszedł, a Hikaru zszedł po schodach.
- Szkoda mi go.
- Hm?
- Tego Kankuro. Ale serce nie sługa, nie? Chodźmy gdzieś...-objął jej ramię i się wyszczerzył- Pokaż mi, gdzie są gorące źródła, gdzie macie mochi o smaku matcha, a na koniec, gdzie można wypić najlepsze sake, ok?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro