Rozdział 48, Możemy...
Kaeru weszła do domu, poszła do łazienki wziąć kąpiel. Spojrzała w lustro i nie mogła powstrzymać uśmiechu. Cicho pisnęła z radości. Gdy wanna była już pełna wody i piany, dziewczyna powoli do niej weszła i sięgnęła po telefon, który zaczął dzwonić.
- H.. Halo?
- Ohayooo!
Usłyszała głosy Ino i Sakury.
- I jak tam wczorajsza randka?- Ino zapytała
- Noo- Kaeru uśmiechała się pod nosem- powiem wam, że udana.
- Coś więcej?- Sakura naciskała- No opowiadaj!
- Nie no, w sumie...
- Dobra, Kaeru, za pół godziny widzimy się u Ichiraku! Wszystko nam opowiesz- zawołała Ino i się rozłączyła
*Ehh no to nie poleżę w wannie... Heh...*
Szybko się umyła i ubrała w zieloną, kimonową sukienkę i czerwoną, długą kamizelkę. Stała przed lustrem i rozczesywała swoje długie, białe włosy. *No dobra, lepiej nie będzie!*
Wyszła z domu i poszła do Ichiraku. Sakura i Ino już czekały. Kaeru usiadła z nimi przy stoliku i zamówiła ramen.
- I jak? Ten głupek coś zrobił?- Ino się zaśmiała poprawiając włosy
- Noo... Tak jakby... Najpierw mnie odprowadził pod drzwi i... Cmoknął w usta- Kaeru lekko się uśmiechnęła z zakłopotaniem
- Co za ciołek...- Ino pacnęła się w czoło
Kaeru opowiedziała resztę wieczoru i poranek. Ino się zaśmiała
- Nawet nie wiesz jak często ojciec Shikamaru zostawał u nas na noc, bo się bał wracać gdy z moim popili hahaha...
- Czyli jestescie razem- Sakura klasnęła w dłonie- no dobra... Myliłam się co do Kankuro. Okazał się być kretynem... Shikamaru faktycznie...
- Co ja?
Usłyszały za sobą głos Shikamaru i nagle zamilkły.
- Nic, nie interesuj się- Ino prychnęła i zauważyła kolejną osobę wchodzącą do Ichiraku- Ooo Tenten chodź do nas!
Tenten weszła uśmiechnięta
- O, hej wam, ja tylko na chwilę po jedzenie dla Gaia i Lee heh...
- Noo- Shikamaru westchnął- ja jak zawsze po obiad dla Szóstego... Przyszedłem odebrać, to, co zwykle.
Zabrał reklamówkę z jedzeniem zapakowanym na wynos i podszedł do Kaeru siedzącej przy stoliku.
- Widzimy się później- pochylił się i ją pocałował
- Woohooo!- Ino zawołała- W końcu...
Kaeru się lekko zarumieniła. Tenten spojrzała na nich i wybiegła.
- Co z nią?- Sakura się zdziwiła
- Nie mam zielonego pojęcia- mruknął Shikamaru- spadam do Kakashiego. Narka!
Poszedł, a Ino i Sakura miały na twarzach szerokie uśmiechy.
- Ach- Ino dokończyła swoją porcję ramen- normalnie... Czuję się jakby mój młodszy braciszek znalazł sobie dziewczynę. I to jaką! InoShikaCho jest jak rodzina, więc wiesz, Kaeru, musisz nas zaakceptować.
- Hmm- Sakura wtrąciła marszcząc brwi- swoją drogą ciekawe o co chodziło Tenten. Wybiegła jakby coś ją ugryzło...
- Hm. Shikamaru mówił że czasem się spotykali żeby pogadać i że czasem się jej żalił, może hmm- Kaeru westchnęła- cóż, ludzkie relacje są dziwne. Coś o tym wiem heh...
Gdy skończyły jeść, Ino poszła na drugą zmianę do kwiaciarni, a Sakura do szpitala. Kaeru wróciła do domu i czekała na Shikamaru trenując w ogrodzie ze swoimi dwoma wachlarzami, które niedawno odebrała od Tenten.
*Hmm może powinnam z nią porozmawiać... Albo olać... Ehh poza tym gdzie ten Shikamaru, robi się późno...*
Słońce zaczęło zachodzić *Ehh już dwudziesta, a jego nie ma...*
W końcu rozległo się pukanie do drzwi. Dziewczyna poszła otworzyć.
- Shikamaru..
- Kaeru- w ręku trzymał czerwoną różę z zawiązaną białą wstążką i dał ją dziewczynie- wybacz, że jestem tak późno... Kakashi mnie zatrzymał. Masz jeszcze siłę na shogi? Czy obejrzymy coś?
- A... Nie wiem...- zabrała kwiatek do kuchni, nalała wodę do wazonika i go wstawiła- W sumie jak wolisz, ale wyglądasz na zmęczonego, więc może film?
- Ok.
Shikamaru usiadł na kanapie i przęłączał kanały, aż znalazł coś interesującego.
- Ooo ten serial o detektywach. Kiba dostał tam ostatnio jakąś drugoplanową rolę. Fajnie dopracowali logiczne rozwiązywanie zagadek i...
- Emm ok, niech będzie. Ale ja zakładam już piżamę i biorę kocyk i ciastka ryżowe!
- Ok ok.
Shikamaru się uśmiechnął. Po chwili Kaeru wróciła ubrana w zielone spodenki i koszulkę z głową żaby. W jednej ręce trzymała szary, puchaty kocyk, w drugiej miskę z ryżowymi chrupkami. Usiadła obok chłopaka, okryła swoje nogi i trzymała na kolanach miskę z chrupkami.
- I o co chodzi?
- W nowopowstałej korporacji giną pracownicy, którzy kiedyś byli shinobi- Shikamaru zmarszczył brwi- i w sumie na razie tyle wiadomo.
- Ok!
Shikamaru objął Kaeru i przysunął ją lekko do siebie. Dziewczyna oparła głowę o jego ramię.
- Nadal to jest takie... Hah nieprawdopodobne- Shikamaru się uśmiechnął i pocałował ją w czoło- że... że jesteśmy razem.
- Hmm... No, teraz możesz mnie przytulać i całować ile chcesz haha.
- No i spędzać z tobą czas. To chyba dla mnie najważniejsze heh... Już nie muszę... Heh nieważne.
- Ej, mów- odstawiła miskę z chrupkami na stół i spojrzała na niego- ważne, mów jak zacząłeś.
- No ehh- podrapał się po policzku z zakłopotaniem- nooo... Shogi i onawianie taktyk już nie są jedynym pretekstem, żeby cię widzieć heh...
- Wiedziałam! Hmm cały czas nie odpuszczałeś, co?
- Nic nie mówię heh...
- Ej czyli te wszystkie niby przypadkowe spotkania, gdy...
- Nie nie, przypadkowe to przypadkowe. Granie w shogi było z premedytacją!
- A może mnie śledziłeś cały czas? - dziewczyna się zaśmiała- Jak w tym serialu... Haha i teraz już nie mam jak ci uciec...
Mówiąc to, Kaeru siadła mu na kolanach okrakiem. Shikamaru wziął głęboki wdech i rozsunął swoją zieloną kamizelkę.
- Trochę... Za ciepło...
- Mam zejść?- Kaeru lekko przechyliła głowę
- Nie nie... To znaczy...- nie mógł opanować rumieńca na policzkach, gdy dziewczyna podparła się ręką o jego udo- Kaeru, po prostu... Yhh to pewnie trochę śmieszne...
- Hmm? Coś nie tak?
- Po prostu, ehh- zdjął kamizelkę i rzucił obok- no już ci mówiłem, że kiedyś kobiety były zbyt uciążliwe, więc nie miałem dziewczyny, bo nie chciałem, więc jeszcze nie... No wiesz- odchylił głowę do tyłu i pacnął się w czoło- czuję się idiotycznie gdy to mówię.
- Ach- do dziewczyny dotarło co miał na myśli i się uśmiechnęła- to nie idiotyczne. To w sumie urocze.
- Meh... Jestem uroczy... Super.
Spojrzał na nią unosząc jedną brew, po czym się uśmiechnął. Kaeru go pocałowała i objęła.
- Shikamaru, wiesz, ja teraz w sumie chciałam się z tobą podroczyć a nie... Heh...
- Nooo tak, haha, ale tak... Ehh... Dobra, nieważne...
- Ale jeśli chcesz...- oparła czoło o jego czoło i delikatnie przygryzła dolną wargę- To możemy...
- Ka... Kaeru... Haha teraz już nie wiem, czy się droczysz...
-----------------------------------------
(´・ω・')
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro