Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 43 Może jednak randka?

- Kaeru!- gdy zobaczył jej zdziwione spojrzenie, otworzył usta i próbował wydusić z siebie słowo- Chodźmy jutro, chodź ze mną gdzieś chodźmy. To znaczy... Wiem, to za szybko, pewnie jeszcze jesteś smutna po... ale... nie, zapomnij. Nieważne.

Jego policzki zrobiły się czerwone, a serce chciało wyskoczyć z piersi. Kaeru lekko się uśmiechnęła z zakłopotaniem.

- Jasne... Jeśli Kakashi mi nie da misji na kilka dni to... Ok. Widzimy się jutro.

Poszła, a Shikamaru stał chwilę łapiąc oddech. Po chwili poszedł do Ichiraku, gdzie Ino i Choji kończyli jeść. Usiadł obok nich.

- Nic nie zamawiasz?- zapytała Ino

- Nie, jakoś nie jestem głodny.

- Czy ja widzę uśmiech?- dziewczyna pochyliła głowę i mu się przyjrzała

- Nie, Ino, czemu się tak na mnie gapisz?

Shikamaru pacnął ją w człoło. Yamanaka klasnęła dłońmi.

- Uśmiechasz się! Widzę to zadowolenie! Dawno go nie widziałam. Co się stało? Mów!

- Nie, nic, heh...

- No nam nie powiesz?- Choji zmarszczył brwi

- Nic takiego. Po prostu... Posłuchałem rady ojca- cicho się zaśmiał- jeśli tak można powiedzieć. Za chwilę idę do Kakashiego.

- Ha! W takim razie hehe trzymamy kciuki-zapiszczała Ino.


Kaeru weszła do gabinetu Hokage.

- Czcigodny, przyszłam po jakąś misję i...

- Hmm?- Kakashi spojrzał na nią z wyraźnym roztargnieniem wypisanym na twarzy- Mam nadzieję, że Shikamaru też wrócił? Bo już ledwo daję sobie radę. Póki co masz to.

Wręczył jej wytyczne misji. Kaeru przała i zmarszczyła brwi.

- To na pewno to?

- Tak. W czasach pokoju nie mamy ambitnych misji dla jouninów. W sumie całe szczęście!

- Dobrze, w takim razie przyjdę później z raportem.

Kaeru trzymała w dłoni kartkę i czytała *Yhh... No dobra, w takim razie czas pomóc mieszkańcom w... malowaniu płotu, znalezieniu psa, zająć się czyimś dzieckiem i ehh... no ok*

Dziewczyna wzięła się za robotę. Dzień się dłużył. Wieczorem zmęczona wróciła do domu i padła spać. Następnego dnia wstała rano i spojrzała na listę. *Yhh malowanie płotu...*

Gdy skończyła malować płot przy domu starszych państwa, powoli wracała do domu. *Gorąco...*
Wróciła do domu i opadła na kanapę. Nie zauważyła gdy zasnęła. Obudziło ją pukanie do drzwi.

- Kto... Co... Już idę!

Otworzyła, przed drzwiami stał lekko zdziwiony Shikamaru.

- Już jesteś..?

- Ja... No już popołudnie heh- Shikamaru się uśmiechnął- masz... farbę na policzku.

- Zasnęłam, ja... Wybacz, wejdź- wpuściła go do domu- ja... Lecę do łazienki, ogarnę się, sekunda, ok? Idziemy gdzieś czy jak?

- Heh, chyba tak.

- Sekunda, usiądź na kanapie i sekunda!

Chłopak się lekko zaśmiał i usiadł. Kaeru pobiegła na górę znaleźć ubranie i poszła do łazienki wziąć szybki prysznic i pierwszy raz od dawna się umalowała. Gdy zeszła na dół, zobaczyła, że Shikamaru nie ma już na kanapie *Gdzie on..? Może  ehh...*

- Tu jestem- Shikamaru zawołał z ganku, gdzie palił papierosa- jakby co heh...

Kaeru przyszła do niego, słońce już zachodziło. Shikamaru się uśmiechnął. Dziewczyna miała na sobie ciemnogranatową sukienkę przed kolano, naszyjnik z dwiema czaplami i spięła włosy w kok, pojedyncze, długie pasma włosów zostawiła przy policzkach.

- Wow, wyglądasz ślicznie.

- Arigato... Idziemy?

Shikamaru wypalił papierosa i wyszli. Szli przez Wioskę w milczeniu. W pewnym momencie Kaeru zapytała.

- To dokąd idziemy?

- Zobaczysz.. Tylko może omińmy kwiaciar...

Chciał zawrócić i iść inną drogą, ale Ino wypatrzyła ich już z daleka i szybko do nich wybiegła.

- Czy wy idziecie na...

- Ino...- Shikamaru chrząknął- Nie powinnać zostawiać kwiaciarni...

- A ty powinieneś przyjść do mnie wcześniej! Kaeru, zaczekaj chwilę!

Ino złapała Shikamaru za rękaw i zaciągnęła go do kwiaciarni. Po chwili znów go przyciągnęła do Kaeru.

- No i teraz jest jak powinno być.

- Ino...- Nara westchnął

- DAJ JEJ- Yamanaka pacnęła go w ramię

Shikamaru z rumieńcem na policzkach i unikając spojrzenia Kaeru, wręczył jej bukiecik błękitnych i granatowych kwiatków związanych różową wstążką. Kaeru się uśmiechnęła i wzięła bukiecik.

- Arigato, chociaż hah- Kaeru zaczęła się śmiać- nie wiem komu powinnam dziekować.

Ino też się zaśmiała.

- No dobra, bawcie się dobrze na randce, trzymam kciuki!

Znów ruszyli w milczeniu. Kaeru miała natłok myśli *Czy powinnam... Może jednak powinnam zaczekać... A jeśli uzna że jestem łatwa i... ehhh*

- Już prawie jesteśmy. Coś cię trapi, Kaeru?

- Nie nie. Wszystko ok.

- To tutaj.

Dotarli do małej restauracji, która miała ogródek ze stolikami, dookoła wisiały na sznurkach lampiony i rosło wiele kwiatów. Weszli do środka i zajęli miejsce przy stoliku w rogu ogrodu, blisko małego, sztucznego jeziorka.  *Hmm Kankuro mnie nigdy nie zabrał w takie miejsce..* Zamówili jedzenie. Kaeru cicho westchnęła. Shikamaru był napięty.

- Shikamaru, czy... Czy to już randka?

- To... Yy...- nerwowo podrapał się w tył głowy- S... Sam nie wiem. Tyle razy mnie odtrąciłaś, że sam już nie wiem... Hah... Poza tym w tej sytuacji, nie wiem czy...

- Wybacz, ja... Poza tym wiem, jak to może dla ciebie wyglądać i...

Uśmiechnięta dziewczyna przyniosła im jedzenie.

- Arigato.

- Arigato. Jeszcze poproszę sake- Shikamaru dorzucił do zamówienia

Po chwili wypili po czarce trunku. Kaeru przerwała ciszę

- Wczoraj dostałam kilka małych misji od Kakashiego... Wyobraź sobie, że musiałam niańczyć dziecko, znaleźć jakiegoś zwierzaka, którego przez pół dnia nie mogłam znaleźć- jednocześnie podjadała grillowaną rybę i ryż- no i dzisiaj ten płot... Myślałam, że dostanę coś ambitniejszego. Jakby.. bez takich misji, shinobi wychodzą z wprawy.

- To fakt, sam to czuję po sobie. Koncentracja nie ta sama, refleks też..

- Może Szósty powinien coś z tym zrobić?

- W sumie.. A, Kaeru..

- Tak?

- Gdybyś... Faktycznie mogła cofnąć czas... - Shikamaru pokiwał głową- Nie, to głupie. Nieważne.

- No mów!

- Czy zmieniłabyś coś jeszcze?

- Hmm? *Och, czy chodzi mu...* A... Hmm... Nie- zauważyła grymas na jego twarzy- skoro wiem, jak jest teraz, nie chciałabym niczego bardziej zepsuć jakąś kolejną złą decyzją...

- Chyba.. Rozumiem.

Rozmawiali i jedli. Gdy skończyli jeść, Shikamaru zapłacił.

- Ale... Ja mogę zapłacić za siebie i...

- To facet powinien płacić na randce. To znaczy... Heh...

Zaśmiał się a dziewczyna za ladą się uśmiechnęła mówiąc

- Ładna z was para.

- To nie tak, my... Heh... Arigato.

Zakłopotany Shikamaru podziękował i wyszli. Było już ciemno.

- Odprowadzę cię do domu- Nara zaproponował- heh lekko pijana kunoichi nie powinna wracać sama.

- Ej! Sam jesteś podpity haha. No ok.

Szli obok siebie. W pewnym momencie Shikamaru lekko musnął dłoń Kaeru, jakby chciał za nią złapać. Zaskoczona dziewczyna odsunęła rękę.

- Wybacz, ja, przez przypadek heh- Shikamaru westchnął i odpalił papierosa

Po drodze rozmawiali o wielu sprawach. W końcu dotarli pod dom dziewczyny.

- No dobra, chyba na mnie już pora.

- Shikamaru może... Może wejdziesz na chwilę?

- Hmm? Nie wiem czy... Czy powinienem.

Powoli wszedł do domu i zdjął buty. Poszedł do pokoju i usiadł na kanapie, Kaeru zrobiła to samo lekko chwiejnym krokiem.

- Shikamaru, jestem lekko pijana. Dlatego to powiem. Na trzeźwo bym nie dała rady... Od chwili gdy... Gdy cię przytuliłam wtedy u Ino... Zaczęłam powoli żałować swojej decyzji- wlepiła wzrok w dłonie- i, gdy Kankuro powiedział mi prawdę, byłam wściekła, rozżalona, ale jednocześnie poczułam dziwną ulgę i... To, to tyle. Teraz nie będę mogła spojrzeć ci w oczy heh...

- Kaeru...- delikatnie położył dłoń na jej policzku i spojrzał jej w oczy- Wrócimy do tej rozmowy na trzeźwo, ok? Pójdę już.

- Zostań, proszę. Możesz spać u mnie, ja na kanapie i...

- Mogę przyjść rano na kawę. Ok?

- Dobrze...

-----------------------------------

Nie za szybko te nowe rozdziały? XD
Pamietajcie o gwiazdkach i komentarzach. Kocham czytać wasze reakcje (๑•̀ㅂ•́)و✧


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro