Rozdział 33, Sake
Kaeru weszła do gabinetu Hokage. Miała kilka zadrapań na rękach i twarzy. Shikamaru z plastrem na policzku i zabandazowaną ręką siedział za swoim biurkiem ze skwaszoną miną. Szósty stał przy oknie, a obok niego Iruka.
- Shikamaru, jesteś pewien, że jesteś w stanie dokończyć te raporty?
- Tak, Szósty. To moja wina, ostatnio przestałem trenować walkę.
Kakashi spojrzał na Kaeru i lekko się uśmiechnął pod maską.
- Kaeru, córka naszego legendarnego Sennina. Trochę się zawiodłem.
- Czcigodny...- Iruka próbował mu wejść w słowo, ale on mówił dalej
- Stosowałaś różne techniki. Jiraiya nawet nauczył cię różnych zastosowań rasengana... Ale gdyby nie żaba, swoją drogą z nią akurat masz genialną komunikację, gdyby nie to, walka mogłaby potoczyć się inaczej. Było chaotycznie. Rozumiem zamysł, chciałaś zbić Shikamaru z tropu. Miałem wrazenie, że zapomniałaś o połowie technik. Nie masz też niczego charakterystycznego, bo...
- Bo co?- Kaeru zmarszczyła brwi- Rasengan jest zarezerwowany tylko dla Naruto? Mój ojciec go tego nauczył, mnie też. Coś charakterystycznego... Yhh... Nawet nie dostrzegłeś moich technik. Spowolnienie, zatrzymanie czasu, cofanie...
- Czyli dobrze mi się wydawało. Shikamaru oplatał cię cieniem, nagle przestał i zaczął prawie się zwijać z bólu. Hmm...
Shikamaru spojrzał na Kaeru i zwrócił się do Szóstego.
- Czyli dobrze mi się wydawało. Do techniki wystarczył kontakt z moim cieniem. Cofnęła czas swój i mój, jednak ją chroni biała chakra, a moje funkcje życiowe zgłupiały. Tą techniką... Można zblokować chakrę przeciwnika i go.. Zabić.
- Tak- Kakashi znów się uśmiechnął- lub cofnąć o kilka sekund, żeby unieszkodliwić przeciwnika. A co do waszej dwójki... Nadal nie oddzielacie emocji od walki, jednocześnie chcieliście sobie nawzajem dokopać i obawialiście się zranić. Nie była to walka, której oczekiwałem, ale egzamin uznaję za zdany. Cicho wierzę, że wasza współpraca na misji by przebiegła dobrze. W sumie to jest najważniejsze. Na szczęście Shikamaru nie pomaga przy egzaminie na jounina, więc jakoś to będzie. Swoją drogą, Shikamaru, weź dziś i jutro dzień wolny. Wydaje mi się, że też masz wiele do przemyślenia. Ty, Kaeru, musisz znaleźć swoją drogę technik.
- Rozumiem, dziękuję Czcigodny.
Lekko się ukłoniła i wyszła. Kakashi zerknął na Shikamaru.
- Shikamaru, idź już. Kiepsko wyglądasz.
- Już, chwila.
- Heh... Czekasz aż wyjdzie z budynku?
- Nie, ja... Już pójdę.
Shikamaru lekko zacisnął szczękę, powoli wstał i ruszył do drzwi. Wyszedł z gabinetu i zobaczył Kaeru, która stała odwrócona tyłem i patrzyła przez otwarte okno. Lekko zerknęła przez ramię, ich spojrzenia się spotkały. Wzięła głęboki wdech, zrobiła krok w jego stronę i się ukłoniła mówiąc
- Przepraszam. Zagalopowałam się w walce. Twoja ręka i...
- Gaara prawie zabił Rock Lee na egzaminie. Nie masz za co przepraszać.
Shikamaru odwrócił się na pięcie i poszedł do schodów prowadzących na dół. Kaeru po chwili zrobiła to samo. Zeszła po schodach i wyszła z budynku *Słońce zachodzi? Tak długo to trwało..?*
Po chwili dotarła do swojego domu. Włożyła klucz w zamek, ale drzwi były otwarte *Kankuro..?*
Otworzyła drzwi. Rozejrzała się dookoła.
- Co... Hah...
Na stole stało mnóstwo jedzenia, w ogrodzie Chouji stał przy grillu, Sai, Sakura, Naruto, Kiba i Ino stanęli przed nią uśmiechnięci. Sakura zawołała
- Gratulacje! Postanowiliśmy zrobić małą niespodziankę! Hinata niestety nie mogła przyjść, Tenten może dołączy później. Chodź, zjedz coś!
Kaeru się uśmiechnęła. Nagle, w jednej chwili cały stres i nerwy zniknęły. W domu panował przyjemny gwar, Sai zabawnie irytował Kibę, Chouji z Naruto podjadali wołowinę z grilla.
Kaeru nalała sobie soku do szklanki i oparła się plecami o blat w kuchni przyglądając się reszcie. *Chyba zaczynam rozumieć, co miał na myśli Szósty... Nie chodziło mu o techniki... A o sposób walki...Ehh ale to się wypracowuje latami...*
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Kaeru poczuła lekki ucisk w żołądku i poszła otworzyć.
- Ach, to ty, Tenten.
- Ohayooo, przyniosłam ciasto!- Tenten rozejrzała się dookoła- Shikamaru jeszcze nie ma?
- Czemu by miał przychodzić?- Kaeru udawała zobojętnienie- Podobno mówił, że nie ma na to czasu.
Tenten uśmiechnęła się z zakłopotaniem i oddała ciasto Ino, która poszła je pokroić. Kaeru się przeciągnęła i poszła do ogrodu do Naruto i Choujiego.
- I jak tam grill, chłopaki?
- Hahaha całkiem smaczny, Kaeru!- Naruto oparł się łokciem o jej ramię i się uśmiechnął- W sumie, skoro Ero Sennin był moim ojcem chrzestnym, a twoim ojcem prawdziwym, to.. Jesteśmy prawie jak rodzeństwo!
- Hahahaha Naruto- Kaeru się zaśmiała- trochę to naciągane, ale...
- Ciii... Po prostu zawsze chciałem mieć rodzeństwo!
- Ok! Haha może być- Kaeru spojrzała na puste butelki po piwie- no tak... Jakaś butelka dla mnie?
- Łap!
Choji otworzyl i podał jej butelkę.
- Arigatooo.
Usiadła na trawie obok grilla, Sakura i Kiba dołączyli do nich. Wszyscy rozmawiali i śmiali się popijając piwo. Sakura i Ino przygotowywały kanapki w kuchni.
- Sakura, słyszałaś?
- Hm?
- Chyba ktoś pukał do drzwi, sprawdzę.
Ino poprawiła włosy i poszła do drzwi. Po chwili wszyscy usłyszeli wołanie.
- Eeeej! Patrzcie kto przyszeeeedł!
Ino trzymała dłonie na ramionach Shikamaru i wprowadziła go do pomieszczenia. Chłopak trzymał w dłoniach butelkę z sake, a na jego twarzy wymalowane było zakłopotanie. Podrapał się w tył głowy.
- Wpadłem na chwilę, w sumie... Przegrałem zakład. Kaeru, to twoja sake...
Dziewczyna wstała z trawy, podeszła do niego i zabrała butelkę. Na szyjce butelki wisiała wstążeczka z małą kartką. Zerknęła na napis "Gratuluję"
- Arigato, Shikamaru.
Odstawiła ją na blat. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą przerwał Choji, wręczając Shikamaru szaszłyk z wołowiny.
- Zjadaj, Shikamaru! I chodź tu po piwo.
Shikamaru usiadł na trawie z pozostałymi. Tenten do niego podeszła i usiadła obok.
- Ohayo, i zdrowie, Shikamaru!
Stuknęła swoją butelką z piwem o jego. Ino stanęła obok Kaeru.
- Ehh Shikamaru... Od zawsze jak młodszy braciszek!
- Znacie się od dziecka, nie?- Kaeru zapytała, jednocześnie obserwując jak Shikamaru śmieje się z żartów Naruto
- Tak tak. Kiedyś był leniwym niezdarą. Teraz po prostu jest leniwy.
- Yo, Kaeru!
Na stole między jedzeniem pojawiła się Yumizu. Shikamaru kątem oka widział jak dziewczyna odbiera list i idzie z nim na kanapę. Żaba poczłapała za nią. Sakura spojrzała zdziwiona.
- Kankuro pisze? Szkoda, że nie mógł przybyć...
- Mhmm- Kaeru rozwinęła list- wybaczcie na chwilę.
Kaeru!
Jak egzamin? Kto był Twoim przeciwnikiem?
Dni mi się strasznie dłużą bez Ciebie. Myślałem o tym, co napisałaś... Nie do końca wiem, jak mam to rozumieć. Jeśli... Nie jesteś gotowa na wspólne życie, po prostu powiedz. Będę na Ciebie czekać. Może uda mi się przybywać do Konohy chociaż dwa razy w tygodniu. Nie chcę zbytnio Cię naciskać, ale... Jestem Twoim facetem. Jesteś mi potrzebna, chciałbym poranki spędzać przy Tobie. Chyba za dużo piszę, ale... Trochę mnie to niepokoi... Czy wszystko między nami jest ok?
Kocham Cię,
Kankuro
Kaeru posmutniała i cicho westchnęła. Wzięła kartkę papieru.
Kankuro 💕
Zdałam. Moim przeciwnikiem był Shikamaru meh...
Teraz wszyscy są u mnie, zrobili mi niespodziankę i świętujemy mój zdany egzamin... Więc nie bądź zły i się nie martw, ale na resztę odpiszę jutro...
Twoja Kaeru
- Masz, Yumizu.
- Nie wysiliłaś się w pisaniu...
- Jesteś tylko żabim kurierem, urusai!
Zaba zniknęła z niezadowoloną miną. Było już późno, Ino z uśmiechem podeszła do Kaeru.
- My z Saiem... Heh jednak już pójdziemy.
- Haha jasne jasne, dzięki za dzisiaj!
Wyszli. Kaeru stanęła w progu wyjścia do ogrodu, obok Sakury. Reszta siedziała na drewnianym tarasie i na trawie przy grillu.
- Kaeru- Sakura pociągnęła łyk piwa z butelki- nie wiedziałam, że na górze jest jeszcze jeden pokój!
- No jest. Nic w nim nie ma... Mam kilka karimat i koce, możecie spać w tamtym pokoju i na kanapie. Heh bo z tego co widzę wszyscy nieźle się bawią...
Podpity Naruto stworzył klony jutsu, które wszystkim rozdały mięsne szaszłyki z grilla. Kaeru czuła przyjemne ciepło na policzkach od alkoholu. Pół godziny później, Sakura, Tenten i Kaeru odprowadzały pijanych i dyskutująch Chojego i Naruto do pokoju na górę. Uzumaki szybko się położył na karimacie i w połowie swojego zdania zasnął, Choji zrobił to samo. Dziewczyny wróciły na dół. Kiba i Shikamaru siedzieli nad partią shogi.
- Eeej jak znaleźliście moje shogi?!
Kaeru zapytała marszcząc brwi, a Kiba wskazał na Shikamaru i powiedział
- To on! Stwierdził, że wie, gdzie je trzymasz i chce mi wyjaśnić czemu niby ta gra jest taka super, ale... To straszna nuda.
- Ehh- Shikamaru włożył do ust nie odpalonego papierosa- to nie nuda. To gra dla logicznie myślących.
- Coo?!
Kiba oburzony uderzył pięścią w swoje kolano, a Akamaru zaszczekał.
- Yhh idę coś zjeść.
Kiba wszedł do domu. Pozostali siedzieli na ganku.
- Czekaj, Kiba, też muszę coś przegryźć!- Tenten wstała i pobiegła za nim.
Shikamaru złożył planszę i pionki, schował papierosa do paczki i westchnął otwierając kolejne piwo.
- Dawno nie miałem dnia wolnego...
- Sakuraa! Chodź na chwilę!
Z domu dobiegał głos Tenten. Sakura powoli wstała i poszła.
- Idę idę!
Kaeru i Shikamaru zostali sami. W ogrodzie stało kilka lamp ogrodowych, które lekko oświetlały wszystko dookoła. Ich spojrzenia się spotkały, szybko odwrócili od siebie wzrok.
W kuchni Sakura podeszła do Tenten.
- Co chciałaś?
- Nic, w sumie to nic, hehe...
- Tenten- Sakura zmarszczyła brwi- ona jest z Kankuro!
- Eh...- Tenten dopiła swoje piwo- Jeśli na serio kocha Kankuro, to nie musisz się martwić, nie?
Sakura zmarszczyła brwi i spojrzała w ich stronę. Kaeru i Shikamaru siedzieli w ciszy przez chwilę. Nagle Shikamaru się odezwał, zaciskając palce na butelce z piwem.
- To jeszcze egzamin na jounina, nie?
- Mhm.. Tak.
- To, co dziś mówił Szósty...
- Wiem- Kaeru weszła mu w słowo- później do mnie dotarło, co miał na myśli. Ale fakt...Heh, nasza walka mogła przebiec lepiej.
W pewnym momencie wrócił do nich Kiba i zerknął na skrzynkę obok grilla.
- Ej, Shikamaru, wziąłeś ostatnie piwo!
Kiba pacnął Narę w plecy i się skrzywił.
- Sakura, idziesz ze mną i Akamaru po piwo?
- Ja...- Sakura westchnęła- No dobra... Dokupimy mochiko i może dango... Ale już późno...
- Jeszcze nie ma północy! A ty, Tenten, przypilnuj ich!
- Hai hai- Tenten się zaśmiała.
Kiba i Sakura wyszli, a Akamaru wybiegł za nimi. Tenten wyjrzała z domu i zawołała.
- Kaeruuu, mogę ci ukraść trochę wody? Chciałabym wziąć prysznic, nie chcę taka zapocona spać na twojej kanapie- Tenten spojrzała na Shikamaru- Tak! Ja zajmuję kanapę!
- Jasne, Tenten, w szafce w łazience są ręczniki.
Kaeru wstała, lekko się zachwiała
- Haha, ach to piwo... Chyba mi poszło w nogi- dziewczyna się zaśmiała- dawno tego nie robiłam...
Położyła się na trawie i spojrzała w niebo.
- Często to robiłam z mamą. Leżałyśmy i oglądałyśmy gwiazdy- uniosła dłoń do góry- Tam, jest Wielka Niedźwiedzica.
- Czeka, nie widzę...
Shikamaru odstawił na chwilę swoją butelkę i położył się niedaleko dziewczyny.
- Teraz możesz pokazać.
- Tutaj, widzisz. Wygląda jak wóz.
- Jak dla mnie wygląda jak... Garnek z uchwytem...
- Haha garnek?- Kaeru się zaśmiała- A tam, gwiazdozbiór żurawia.
Shikamaru lekko przysunął się w jej stronę.
- Hmm... Jak niby mam go rozpoznać? Tu są... Gwiazdy i... Jeszcze trochę gwiazd.
- No tutaj, zobacz- wskazała palcem- tu, te gwiazdy układają się dłuuugą szyję. Tutaj rozłożone skrzydła, a te dwie na dole gwiazdki to jego ogon. Widzisz? Musisz trochę uzyć wyobraźni...
- Tutaj?- wskazał palcem na gwiazdy- Może faktycznie... Zaczynam coś tam widzieć...
- No a tutaj...
Shikamaru na chwilę przestał słuchać, co mówi Kaeru. Delikatnie zbliżył dłoń do jej dłoni leżącej na trawie. Nie dotknął jej, ale czuł, że jest blisko. Spojrzał na dziewczynę i jak z uśmiechem opowiada o bajkach, które mama jej opowiadała o gwiazdach i księżycu.
- W sumie mnóstwo czasu spędziła w Wiosce Księżyca... No i ja też. Prawie całe życie, a wiesz, że...- obróciła głowę w jego stronę i zorientowała się, że Shikamaru cały czas się na nią patrzył- Ja... Zapomniałam, co chciałam powiedzieć...
Shikamaru niby przypadkiem musnął dłonią jej dłoń.
- O, wybacz... Hmm... Może po czarce sake? Wybrałem całkiem dobrą.
Chłopak poszedł do kuchni po butelkę i szukał czarek w szafkach. Z łazienki wyszła Tenten, ubrana w koszulkę i dresowe spodnie do spania i rozsiadła się na kanapie.
- Tenten, chodź do nas, otwieramy sake.
- Ja... Nie nie, ja to już się położę spać- ułożyła się na kanapie i przykryła kocem.
- Widzę co knujesz... To nie ma sensu...
- Niczego nie knuję!
Shikamaru westchnął i wyszedł. Kaeru podniosła się i usiadła na trawie, a Shikamaru naprzeciwko niej. Otworzył butelkę, nalał sake i podał jej czarkę.
- Zdrowie!
- Zdrowie, Kaeru!
- Uhh, mocna. Ale dobra- na jej policzki wypłynął rumieniec- heeeh aż robi się ciepło.
Nie usłyszeli jak Sakura i Kiba wrócili. Akamaru ziewnął i położył sięna dywanie przy kanapie.
- Kaeru...
- T... Tak?
Spojrzeli sobie w oczy. Nagle między nimi pojawił się Kiba.
- Ej, my jednak z Akamaru lecimy na górę spać. Shikamaru, idziesz?
- Ja...- Nara był zmieszany, pokręcił głową i wyciągnął paczkę fajek- Sekunda, jeszcze chciałem jednego papierosa przed snem wypalić...
- Ok! Oyasumi!
Sakura spojrzała na nich lekko zaspana z ganku.
- Kaeru, mogę spać z tobą w twoim łóżku?
- Jasne. Za chwilę przyjdę, też już śpiąca jestem.
- Może chodź lepiej teraz, Kaaeeruu- Sakura spojrzała na nią z lekko uniesioną brwią
- Sekunda. Dopiję sake i idę.
Haruno westchnęła i poszła na górę. Do Kaeru dotarło, że właśnie została zupełnie sama z Shikamaru. Poczuła się niezręcznie. Chłopak podał jej kolejną czarkę sake.
- Chcesz?
- Czemu nie.
- Możesz jeszcze opowiedzieć o gwiazdozbiorach.
- Ej, żartujesz? Czy mówisz serio?
- Serio.
Kaeru lekko się uśmiechnęła pod nosem. Wybiła sake i położyła się na trawie. Shikamaru zrobił to samo i położył się obok niej.
- Tam, widzisz?
- Jak miniaturowa wersja Wielkiego Wozu.
- Heh, to Mały Wóz. Brawo- zaśmiała się i spojrzała na niego- hmm... dawno nie byłam tak zrelaksowana. To ten alkohol chyba haha.
- No i masz egzamin z głowy. Hm... To, co dziś wykrzyczałaś za mną...
- Zapomnij... Byłam zdenerwowana po walce, adrenalina i...
- Miałaś rację.
Wziął głęboki wdech, patrząc jej w oczy, delikatnie pogładził palcem jej ramię.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Ok! Ostatnio mówiliście, że mało! Teraz najdłuższy jak do tej pory rozdział xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro