Rozdział 32, Egzamin II
Kaeru wzięła głęboki wdech i powoli wymówiła imię.
- Shi-ka-ma-ru...
Kakashi wyjął z jej dłoni kartkę i powtórzył.
- Shikamaru. Faktycznie! Tylko go nie połam, Kaeru, będzie mi dziś potrzebny do raportów.
Kakashi się uśmiechnął. Ino szturchnęła Shikamaru w bok i szepnęła.
- Haha czyli kupujesz dzisiaj sake. Niewiarygodne, że wylosowała akurat ciebie.
- Taaa... Niewiarygodne.
Shikamaru wyrzucił papierosa na ziemię i go zdeptał, po czym zszedł powoli z widowni na dół. Kaeru próbowała się uspokoić.
Sai odezwał się po cichu do reszty
- Czy tylko ja czuję dziwne napięcie w powietrzu?
- Haha ja czekam, aż Shikamaru podejdzie do Iruki i powie, że się poddaje- Ino się zaśmiała
- Biedny Shikamaru- Tenten zmartwiona zmarszczyła brwi i przypomniała jej się rozmowa na spacerze z Shikamaru
*- Wiesz, Tenten... To taka ironia losu. Cień, jeleń... Czyli płochliwy gość, który woli mówić, że wszystko jest upierdliwe, a tak na serio boi się działać. Dlatego jestem dobrym doradcą. Wiem co należy robić, mówię to komuś, ktoś to robi i mu się udaje.
- Skoro wiesz zawsze co robić, czemu nie walczyłeś o Kaeru?
- Hah... Może powinienem kogoś poprosić żeby to zrobił za mnie? Teraz już nic nie poradzę. Ale za każdym razem gdy ją widzę... Mam przed oczami tamten wieczór u Ino... Czuję zapach Kaeru, a moje ciało tęskni za jej dotykiem. Gadam jak kretyn, nie?*
Shikamaru i Kaeru stanęli naprzeciwko siebie. Nagle odezwał się z poważną miną.
- Walczymy na serio. Nie bój się mnie uderzyć. Ja nie będę dawać taryfy ulgowej.
- Hai.
Czekali na znak Iruki.
- Zaczynajcie!
Na arenie było kilka drzew i kamiennych bloków. Kaeru zniknęła i schowała się na jednym z drzew. Shikamaru zrobił to samo.
*Yhhh pewnie będzie siedział w ukryciu...*
Iruka zerknął na Kakashiego i powiedział
- Ta walka może być ciekawa. Znają swoje strategie i ich słabe i mocne punkty.
- Haha- Kakashi pokręcił głową- nie, Iruka. To będzie bardziej chaotyczne niż myślisz.
Nagle, ku zdziwieniu wszystkich, Kaeru pojawiła się na środku, niby przypadkiem, żeby przenieść się z miejsca do miejsca w lekkim przykucu. Shikamaru wykozystał moment, od razu połączył jej cień ze swoim i wyszedł zza jednego z drzew.
- To było szybkie. Myślę, że masz jakiś plan, Kaeru.
Dziewczyna się uśmiechnęła, nagle Shikamaru poczuł, że nie może się ruszyć.
- J... Już to prze...rabialiśmy... Spowolnienie nic... Nie da...
- Heh... Zobaczymy.
Bardzo powoli Kaeru dotknęła kciukiem ziemi. Nagle czas wrócił do normy. Kaeru była wysoko w powietrzu, gdy w jutsu Shikamaru została wielka żaba, Mizu.
- Kaeru, dawno mnie nie wzywałaś, czemu nie mogę się ruszyć?!
- Egzamin, Mizu, egzamin.
Shikamaru zacisnął zęby, szybko zrobił podmianę, gdy koło jego ucha śmignął shuriken otoczony chakrą.
- Cholera...
- Mizu!
Kaeru krzyknęła, a z pyszczka żaby poleciał strumień wody. Shikamaru był lekko zbity z tropu *Co ona chce zrobić...*
- Rasen shurike...
Kaeru pojawiła się tuż za nim, jednak złapał ją w swój cień.
- Zbyt wolno.
- Yhh... Shika...
Cień zaczął ściskać i oplatać jej ciało. W tym samym czasie chłopak unieruchomił żabę, żeby uniknąć ataku w plecy. Dziewczyna cicho jęknęła. Nagle oczy Shikamaru otworzyły się szerzej.
- Czy to...
Cienisty klon zniknął, przed Shikamaru pojawiła się Kaeru, atakując go wprost kunaiami. Robił szybkie uniki, jednak nie był w stanie wykonać pieczęci gdy Kaeru atakowała z jednej strony, a z drugiej Mizu wodnymi igłami. Wziął głęboki wdech próbując wymyślić strategię *Hah... No tak... Znam jej styl, dlatego teraz atakuje losowo...*
Shikamaru zastosował technikę podmiany, unikając bliskiego ataku żaby. Poczuł piekący ból na policzu. Kaeru trafiła go kunaiem.
- Co... *Jakim cudem jest tak szybka... Cholera... Uzywa na mnie spowolnienia czasu?!*
Starał się jak najszybciej złapać ją za nadgarstki. Chwycił jej lewy nadgarstek, jego prawa dłoń zacisnęła się na kunaiu.
- Puszczaj! Twoja dłoń... Jeśli mocniej zaciśniesz...
Po jego ręce popłynęła strużka krwi.
- Znasz moje dwie słabości...- ściszył głos- ataki bezpośrednie i... Eh nieważne.
Z całej siły zacisnął dłoń na jej lewej ręce i zbliżył się do niej. Ino klasnęła w dłonie i zawołała do reszty
- Czy tylko dla mnie ta walka robi się romantyczna!
Shikamaru szybko zrobił kolejną podmianę i zniknął. Kaeru wskoczyła na grzbiet Mizu i łapała oddech.
Iruka zmarszczył brwi.
- Kakashi... Miałeś rację. Co to... Ma być.
Iruka zmarszczył brwi.
- Mówiłem. Znają się na wylot. Każde ma odpowiedź na strategię drugiego. Dlatego muszą kombinować. Cóż... Chyba pójdę po kawę.
- Czcigodny..
Shikamaru łapał oddech i szybko kawałkiem bandaza owinął ranę na dłoni. Na chwilę zamknął oczy i złączył dłonie. *Hmm... Dawno tak nie oberwałem.. Odkąd pomagam Kakashiemu... Jestem gorszy w walce.*
Sięgnął do kieszeni po kunaia, usłyszał głośne pufnięcie *Ha! Czas przywołania się skończył, żaba zniknęła*
Zobaczył, że Kaeru chowa się za jednym z drzew. Wyjął więcej kunaiów i zaczął nimi rzucać blisko dziewczyny w drzewa i kamienie.
Gdy Kaeru szybko zrobiła podmianę i uciekła w inne miejsce. Nagle poczuła, że nie może się ruszyć.
- Co?
Rozejrzała się dookoła. Od każdego kunaia szla czarna nitka z cienia. Była w pułapce. Cień oplótł całe jej ciało i zatrzymał się na szyi. Na cieniach pojawiły się wybuchowe kartki.
- Kaeru, poddaj się.
- Nie!
Próbowała zastosować technikę czasu. Shikamaru podszedł bliżej, był z nią połączony cieniem. Kaeru zamknęła oczy. *Myśl o czymś złym, o czymś przykrym... Yhh... Jak to zrobić... Czy połączeniem cieniem wystarczy, żeby...*
Nagle Kaeru poczuła, że za wszelką cenę chce wygrać. Shikamaru zaczął wykonywać gest dłońmi. Nagle poczuł zawroty głowy *Yhh to uczucie...* zacisnął zęby *Jakby flaki mi wywracało na drugą stronę..*
Spojrzał na Kaeru. Jego cień oplatał ją tylko do pasa.
- Co ty... Zrobiłaś... Co mnie tak osłabiło?
Jego cień ją uwolnił. Shikamaru miał mało siły, Kaeru czuła, że jej chakra też jest na wyczerpaniu. Iruka zawołał
- Czas zako...
Iruka poczuł na ramieniu dłoń Kakashiego, który mu przerwał.
- Mamy szansę zobaczyć do czego jeszcze jest zdolna...
- Kakashi... Zawsze musisz taki być?
- Ona chyba cofnęła czas. Jest zdeterminowana. I Shikamaru pierwszy raz też. Muszą sobie coś udowodnić.
Dziewczyna podeszła do niego z kunaiem, jednak cofnięcie czasu podczas walki wiele ją kosztowało. Shikamaru chwycił jej dłoń, gdy się na niego zamachnęła. Lekko się zachwiała, a chłopak złapał ją w ramiona.
Kakashi zauważył białą poświatę chakry, która zbierała się na kunaiu. Zaczął powoli podnosić rękę, ale Shikamaru się odezwał.
- Kaeru... Wystarczy...- podniósł rękę do góry i zawołał- Odpuszczam! Nie mam więcej siły do walki. Poddaję się.
Spojrzała mu w oczy, nadal trzymał ją w ramionach. Po chwili chrząknął i opuścił ją na ziemię, po czym ruszył w stronę Kakashiego i zawołał do grupy
- Ino, Sakura, chyba potrzebni nam medycy heh...
Nagle usłyszał za sobą głos Kaeru.
- Nie! To... Nie koniec! Zawsze się poddajesz!- głos się jej lekko załamał- Zawsze tylko uciekasz w ten cholerny cień! Shikamaru baka, wracaj tu!
- Kaeru...- mówił nie odwracając się do niej- Nie chcę spędzić najbliższych dni w szpitalu. Wiem, co zrobiłaś z czasem. Doatrzegłem teraz białą chakrę. Cieszę się, że wzięłaś na poważnie moje słowa. Ta walka była trudna i...
- Wiesz, że mówię nie tylko o tym!
Sakura do niej podbiegła i zaczęła leczyć jej rany. Kaeru się rozpłakała.
- Kaeru, uspokoj się- Sakura westchnęła- już jest po walce. Dzisiaj chcieliśmy do ciebie przyjść, świętować zdany egzamin... Może poczujesz się lepiej, hm?
- Ja... Ok, Sakura, ja... Yhh wszyscy to słyszeli. Emocje przez walkę i...
- Spokojnie.
Kaeru położyła się na ziemi, a Sakura dokończyła leczenie. W tym samym czasie Ino leczyła rany Shikamaru. Odezwała się szeptem.
- Heh... Od połowy czekałam na moment, gdy się pocałujecie haha. Nigdy nie widziałam tak chaotycznej walki w twoim wykonaniu.
- Yhh... Skończ, Ino...
- Przyjdziesz dzisiaj z nami do niej?
- Nie wiem... Muszę odpocząć. Chyba odpuszczę...
Shikamaru zamienił kilka zdań z Kakashim po czym wyszedł z areny. Kaeru powoli wstała, Iruka zawołał.
- Zaliczone!
Kaeru się lekko uśmiechnęła. Dzięki leczeniu czuła się już dużo lepiej. Kakashi klasnął w dłonie.
- To jeszcze przyjdź do mnie za chwilę i załatwimy ostatnie formalności.
- Dobrze...
----------------------------------
Nie za długie?
Dzięki, że nadal czytacie (๑•̀ㅂ•́)و✧
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro