Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30, Rozejm

Kankuro oparł głowę o drzwi i przymknął oczy. Kilku mieszkańców przyglądało mu się ze zdziwieniem. W końcu usłyszał dźwięki za drzwiami. Powoli wstał i wzdrygnął się z zimna. Po chwili Kaeru otworzyła drzwi i bez słowa wpuściła go do środka i wręczyła mu koc. Kankuro zarzucił go na plecy i westchnął.

- Już ci przeszło?

- Kanku baka. Jak mogłeś.

- Kaeru...

- Chodź spać...- zaczęła wchodzić po schodach- Nie mogłam cię tam tak zostawić.

Położyli się do łóżka. Kankuro lekko ją objął.

- Jeszcze raz przepraszam...

- No ok... Oyasumi.

Następnego dnia rano zjedli śniadanie. Kankuro zebrał swoje rzeczy w plecak.

- No dobra... Na mnie już pora. Odprowadzisz mnie do bramy?

- Tak.

Szli za rękę przez Wioskę. Kankuro zerkał na Kaeru.

- Wstrzymam się trochę.

- Hm? Z czym, Kankuro?

- Z przeprowadzką do ciebie. Zrobię to po egzaminie, ehh jeśli jeszcze będziesz chciała.

- Ja... Kankuro, wybacz, jakoś po prostu nie wiem jak się zachować- stanęli przed bramą- pierwszy raz miałam sprzeczkę z moim pierwszym chłopakiem, no bo nie byłam wcześniej w dłuuugim związku i...

- Spokojnie- położył dłoń na jej policzku- już się nie nakręcaj, heh.

Pocałował ją. Kaeru spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła.

- A teraz na mnie już pora. Niedługo egzaminy, a chcę żeby wszyscy zdali.

- *Taaa w tym Yuki...* Ok. Też dam z siebie wszystko!

- Pa, kocham cię, Kaeru!

- Paa Kankuu!

-----------

Następnego dnia

- Kaeru... Serio...?

- Cicho, Gamku.

- Przywołałaś mnie po to, żeby mnie uciszać przy śniadaniu?

Żaba obserwowała jak dziewczyna je płatki z mlekiem.

- Kankuro robił lepsze śniadania- żaba palnęła- kiedy tu zamieszka?

- Czy żabę powinno to interesować?

- Czy żaba powinna być wzywana, gdy nie lubisz siedzieć sama w domu, Kaeru?

- Yhh.. Na szczęście za chwilę idę na trening. Kakashi mi kogoś przydzielił.

- Może Shikamaru?- znikąd pojawiła się Ymizu.

- Ciebie nie przywołałam- Kaeru skrzywiona spojrzała na Yumizu siedzącą na stole obok Gamku- masz jakiś list?

- Coś od Kankuro.

Kaeru rozłożyła małą kartkę, na której narysowane było serce i cicho westchnęła. Yumizu zarechotała.

- Dał to i pobiegł na trening z tamtą Yuki i dwójką innych shinobi.

- Yumizu... Przestań.

- Hai hai, Kaeru. Znikam!

Żaba zniknęła. Kaeru wzięła do ust kolejną łyżkę płatków i spojrzała na pokerową minę Gamku.

- No co?

- Kaeru. Nie radzisz sobie.

- Jesteś tylko żabą.

- Kup sobie psa.

- Pomyślę o tym. Idę na trening.

Kaeru odstawiła miskę do zlewu, machnęła do żaby na pozegnanie i wuszła z domu. Gdy dotarła na pole treningowe, czekał tam Kiba razem z Akamaru.

- Yo, Kaeru!

- Kiba?- zmierzyła go wzrokiem- Zapuściłeś brodę? I nowa fryzura.

- Hehe- z zakłopotaniem podrapał się w tył głowy- noo, małe zmiany. Kakashi kazał mi się tobą zająć i mam ci przekazać, że przystąpisz indywidualnie do egzaminu na chunina. Misję drużynową masz zaliczoną z góry, masz zaliczyć teorię i pojedynek z osobą, którą wylosujesz. A później... Egzamin na jounina. Tym razem ma wyglądać inaczej, przed chwilą zostało to ogłoszone.

- To znaczy?

- Na znak zjednoczenia wiosek po wielkiej wojnie, misje dla jouninów będą przydzielane w mieszanych składach z osobami z innych wiosek.

- O... Aha..

- No dobra... Czas na trochę walki, Kaeru.

Przez godzinę ćwiczyli różne ataki i bloki. Gdy mieli już dosyć, Kiba podał jej butelkę z wodą.

- Heh, nie wiem kogo byś musiała wylosować żeby nie dać sobie rady. Poza tym...- Kiba się zaśmiał- Shikamaru odpuścił dalszą walkę, a i tak zdał. Haha dalsza walka byłaby zbyt upierdliwa. A tak na serio... On cholernie nie lubi dopuszczać do siebie przeciwnika. Nigdy tego nie przyzna, ale boi się oberwać. Dlatego atakuje z dystansu.

- Hmm... Pozostaje w cieniu, żeby nie zostać zranionym..

- Co?

- Nic nic. Czy możesz przekazać Szóstemu, że chciałabym zdawać tak szybko jak to możliwe?

- Gomen. Muszę niestety wyruszyć z Akamaru w jedno miejsce.

Kaeru westchnęła *Czyli muszę tam iść sama...*

- No ok. Arigato Kiba.

- Narka.

Poszedł, a Kaeru zerknęła w stronę siedziby Hokage *No to w drogę...*
Weszła powoli po schodach na góre, zapukała do drzwi gabinetu i otworzyła. W pomieszczeniu był sam Shikamaru. Siedział za biurkiem ubrany w czarny strój i kremową kamizelkę. Spojrzał na nią i machnął ręką.

- Wejdź, Kakashi za sekundę wróci.

- Nie, ja... Innym razem...

- Siadaj- wskazał na krzesło naprzeciwko biurka Kakashiego- nie musisz ze mną rozmawiać, a nie ma sensu żebyś dwa razy przychodziła.

Dziewczyna bez słowa usiadła i rozejrzała się po pomieszczeniu. Shikamaru coś notował, w pewnym momencie wstał, podszedł do otwartego okna i odpalił papierosa. Kaeru chwilę mu się przyglądała *Czasem wydaje się starszy ode mnie. To aż dziwne, że jest młodszy...*

- Coś nie tak? Przyglądasz mi się od minuty.

- Ja... Zamyśliłam się! Wybacz, Shikamaru- Kaeru odwróciła wzrok- myślałam o egzaminie. O tym chciałam porozmawiać z Kakashim.

- Ja to ogarniam. Mogę ci wszystko powiedzieć. Szósty tylko zatwierdza, tak jest szybciej- zaciągnął się papierosem- poczekaj, tylko dopalę.

*Jest spokojniejszy niż zwykle. Może faktycznie z Tenten...*

- Już- Shikamaru zgasił peta w popielniczce i wrócił za biurko- co potrzeba?

- Chciałabym ustalić termin egzaminu. Najlepiej jak najszybciej.

- Hmm- chłopak zerknął w kalendarz i dokumentację- jutro teoretyczny, pojutrze pojedynek. Pasuje?

- Super.

- No tak, lepiej mieć z głowy przed ślubem.

- Co..?

Shikamaru zmarszczył brwi i zacisnął powieki *Niech Kakashi już wróci... Zanim pieprznę kolejną głupotę.*

- Nic nic. Po prostu... Przeprowadzka, później zaręczyny i tak dalej.

- Ale... Kankuro chce mi się...

- Ja nic nie wiem.

- No to... Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy- Kaeru wstała- i zajmij się Tenten!

- To cię boli?- Shikamaru pokiwał głową- Tenten nadal myśli o Nejim. Poza tym jak to było z tym nie wtykaniem nosa..?

- Wybacz. Masz rację.

Kaeru wzięła głęboki wdech. Shikamaru zerknął na zegarek *Gdzie ten Kakashi...*

- To prawie nie jest możliwe, ale jeśli pojutrze cię wylosuję- Kaeru spojrzała mu w oczy- to stawiasz mi butelkę sake.

- Heh... Niech będzie. Ale najpierw zdaj jutrzejszy egzamin. I... Pamiętaj kogo wybrałaś.

- Hm..? Ach... To... Ja..

Zanim coś powiedziała, do gabinetu wszedł zadowolony Kakashi.

- Yoo, Kaeru. Masz do mnie sprawę?

- Ja... Już wszystko ustaliłam, Shikamaru powiedział, że jutro i pojutrze mogę przystąpić do egzaminu.

- Ok! Może być.

Kakashi się uśmiechnął i podśpiewując usiadł za biurkiem.

-----------------------------------------

Niedługo next ^^


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro