Rozdział 17, Już nigdy nie będę...
Sakura i Ino wyszły. Keru zamknęła za nimi drzwi i powoli poczłapała w stronę kanapy. Zanim do niej dotarła, Kankuro objął ją od tyłu i pocałował w szyję.
- Kaeru, może jeszcze raz...
- Baka!- zarumieniła się- Zawstydzasz mnie!
- Nie wstydź się mnie, jestem twoim chłopakiem- chwycił ją za dłoń i przyciągnął na kanapę, gdzie razem usiedli- heh może faktycznie to wszystko wyszło nagle i dosyć szybko, ale chyba nie będziesz chciała czekać z następnym razem do ślu... Heh coś ostatnio często pada to hasło.
Kaeru się uśmiechnęła i położyła na plecach, głowę trzymała na kolanach Kankuro.
- Może dzisiaj będziesz chodzić bez pomalowanej twarzy?
- Co? Nie, nie, Kaeru. Nie ma takiej opcji. To jakby Kiba wyszedł gdzieś bez symboli swojego klanu.
- Hmm.. Wy chociaż macie wybór.
Kankuro uśmiechnął się i pogładził ją po policzku.
- Mi się taka podobasz.
- Hmm... Co dziś będziemy robić? Może coś pozwiedzamy? Albo zróbmy trening!
- Emm... Może po prostu poodpoczywajmy?- Kankuro odchylił głowę i oparł ją o oparcie kanapy- Wiesz... Jak tylko wrócę do Suny, będę miał mnóstwo roboty do nadrobienia. Teraz mam taki mini urlop...
- Hmm może gorące źródła? O tej porze jest tam pusto.
- Ale takie... Razem?
Kaeru się zaśmiała.
- Haha nieee... Ale możemy ze sobą rozmawiać przez ściankę. Z ojcem tak robiłam.
- Hmm no ok.
Zebrali się do wyjścia, Kaeru miała na sobie swój standardowy strój, pod nim miała czarną bluzkę. Weszła do łazienki i stanęła przed lustrem biorąc głęboki wdech.
- Kaeru, idziemy?
- T... Tak, chwila!
Spojrzała na swoje odbicie i założyła opaskę ojca na czoło. Wyszła z łazienki i spojrzała na Kankuro, który stał przy drzwiach. Uśmiechnął się i wyciągnął do niej rękę. Razem wyszli z domu i poszli do źródeł.
- Faktycznie, jest pusto.
- Mówiłam!
Rozeszli się do szatni. Po chwili Kaeru wyszła w ręczniku do części ze źródłem, nad którym unosiła się para. Powoli weszła do wody i usiadła na kamoeniu przy drewnianej ściance. W pewnym momencie usłyszała, jak ktoś wchodzi do wody po drugiej stronie.
- Kankuro..?
- Tak, już jestem.
Siedział równo obok niej za ścianą.
- Hmm i co teraz, Kaeru?
- Możemy porozmawiać.
- To tyle?- cicho się zaśmiał- W sumie możemy porozmawiać o czymś... To aż się prosi o gorącą rozmowę.
- Kankuro baaaka!- Kaeru uśmiechnęła się pod nosem- Co się nagle zrobiłeś taki ecchi?
- Po prostu... Od poranka nie mogę przestać myśleć o tobie bez... heh bez ubrań.
- Ecchi!
- Ej! Jestem twoim facetem, mogę mówić o twoich piersiach, tym bardziej, że są...
- Kankuro, przestaaaań...
Chłopakowi spodobało się zawstydzanie dziewczyny i to, jak uroczo reagowała.
- Ale serio, masz piękne ciało i piersi, gdy je złapa...
- Kanku, nie teraz.
- Mógłbym je pieścić godzinami i...
- Kankuroooo stop.
- Czemu? Na ciebie też to...
- Ohayooo!
Kankuro usłyszał kobiece głosy i śmiechy zza ścianki *Sakura, Ino, Hinata, Tenten... Kusso!*
Kaeru była czerwona ze wstydu i zanuzyła się po szyję w wodzie. Reszta dziewczyn zdjęła ręczniki i weszła do wody. Sakura się zaśmiała.
- Czasem dyskutujemy tutaj o piersiach Hinaty, ale widzę że wy już zaczęliście temat haha
- Sakura baka!
Hinata zaśmiała się z zakłopotaniem, a Ino docięła Sakurze.
-No tak, Sakura, chociaż możesz podyskutować o piersiach, skoro sama nie m...
- INO! Po prostu... I tak by mi przeszkadzały!
Kaeru się zaśmiała i usłyszała Kankuro.
- Kaeruuu gomen! Nie chciałem żeby... No wybacz.
- No trudno!
Po chwili usłyszał głos Ino.
- Kankuro, nie pozabijajcie się tam! Za chwilę będziesz mieć towarzystwo!
Faktycznie po chwili pojawii się Naruto, Chouji, Sai i Shikamaru.
Kaeru spojrzała pytająco na dziewczyny.
- A co wy tu w ogóle robicie?
- Mówiłam ci- Sakura się uśmiechnęła- chciałam dzisiaj spędzić z wami czas. W sumie trafiliśmy tu na was przypadkiem. Chcieliśmy wam dać chwilę luzu i po źródłacg iść po was, ale tak się złożyło, że sami tu przyszliście.
- Emm- Tenten uniosła palec do góry- ale w niczym wam nie przeszkodziliśmy, prawda?
- Nie nie!- Kaeru pomachała dlońmi w powietrzu- Po prostu... Kankuro ma dzisiaj specyficzny humor hah.
- Znam ten wyraz twarzy!- Ino spojrzała na Kaeru- Sakura miała to wypisane na twarzy kilka dni temu.
- Ej! Ino! Ale w sumie...- Sakura spojrzała na Kaeru, na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech i spojrzała na Ino kiwając głową- Zrobili to.
Krzyknęły kilka razy w rytmie, lekko podskakując.
- Zrobili to! Zrobili to! Zrobili to!
Tenten pacnęła się w czoło i chlapnęła na nie wodą, wskazując głową na ściankę.
- Ykhm... Wszystko słychać.
Po drugiej stronie ścianki Naruto się zaśmiał, a Sai spojrzał na Kankuro i uśmiechnął się w swój specyficzny sposób mówiąc do Kankuro:
- One mówią o tobie i Kaeru, prawda?
Naruto spojrzał nerwowo na Shikamaru, a Sai mówił dalej
- To niezręczna sytuacja, w sumie Shikamaru niedługo będzie senseiem Kaeru i...
Naruto widział, że za chwilę spojrzenia Shikamaru i Kankuro się spotkają. Nagle zawołał.
- No dobra! Idziemy stąd!
Tenten słysząc go zza ściany westchnęła ppd nosem.
- Już? Tak szybkooo?
Rozeszli się do szatni. Shikamaru przebrał się pierwszy i nie czekając na resztę wyszedł do holu. Spojrzał w stronę drzwi damskiej szatni i poczuł ścisk w żołądku *To tutaj ją przyprowadziłem i... Wtedy w szatni..* na jego policzki spłynął lekki rumieniec. W pewnym momencie chciał stamtąd wyjść, w tej samej chwili usłyszał za sobą głos Chojego
- Shikamaru, gdzie uciekasz?
- Ja... Hehe.. Na papierosa.
Powoli wszyscy zaczęli wychodzić z szatni, a Shikamaru wyszedł na dwór i odpalił papierosa. W końcu całą grupą wyszli na zewnątrz. Sakura się uśmiechnęła i zapytała grupę
- To gdzie idziemy? Ichiraku? Nad rzekę? Czyy do domu Ino, bo cały jej klan wyjechał jak co rok na dwa dni na wypoczynek?
- Ino...- Kaeru spojrzała na nią pytająco- Czemu nie pojechałaś z nimi?
- Ja... Haha- z zakłopotaniem mimowolnie zerknęła w stronę Saia- po prostu wszyscy macie wyjątkowo dzień wolny i chciałam z wami heh posiedzieć.
- A masz dużo jedzenia Ino chan?
- Hmm może zachnijmy od Ichiraku, jeśli Choji ma mi wyjeść wszystko z lodówki.
Było przyjemne popołudnie. Całą grupą poszli do Ichiraku i zestawili ze sobą dwa stoły, żeby usiąść razem. Shikamaru dodał do swojego zamówienia.
- I butelkę sake. Dużą butelkę.
- To dzisiaj pijemy?
- Nie wiem jak ty, Naruto. Ja tak.
Kankuro też zamówił dużą sake. Ino zawołała.
- No to może wszyscy się napijemy! I po tym pójdziemy do mnie. Tylko nie jedzcie za dużo bo chcę zrobić grilla!
Siedzieli przy stole i rozmawiali o swoich planach. Naruto spojrzał w stronę Hinaty, która lekko się zarumieniła.
- Hinata... A może jutro hehe- Naruto podrapał się w tył głowy zdenerwowany, ale sake dodała mu odwagi- pójdziemy razem na ramen? W sensie ja i ty...
- Naruto kun...
Przytaknęła, a jej policzki zrobiły się czerwone. Reszta dziewczyn zaczęła piszczeć i bić brawo. Tenten oparła czoło o blat stołu.
- Chyba tylko ja zostanę starą panną...
- Stary kawaler też się tu znajdzie- Ino wskazała palcem na Shikamaru, który skrzywiony wypił kolejną czarkę sake- będzie zbyt leniwy, żeby się z kimś związać.
Sakura dźgnęła lekko Ino w bok.
Kankuro dolał sobie sake i zapytał Kaeru, czy też chce.
- Nie, nie. Zupełnie nie mam ochoty na alkohol.
- No ok.
Kankuro ją objął i się uśmiechnął. A Kaeru westchnęła.
- Kankuro, ostatnia czarka. Bo już ci się pijacki rumieniec robi haha.
- Ok, Kaeru chan- zbliżył się do niej- niech będzie.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Shikamaru odwrócił wzrok *Gdyby nie to, że obiecałem Chojiemu i Ino, że zostanę... Już dawno bym był w domu*
Gdy skończyli jeść, wyszli z lokalu. Tenten spojrzała na zegarek.
- Wybaczcie, muszę spadać. Wiecie... Lee... Nocny trening ehh... Mógłby sobie znaleźć kobietę...
Wszyscy poszli do domu Ino. Zaprowadziła ich na patio, było podobne do tego w domu Shikamaru. Choji z Ino przygotowywali grilla, Hinata z Naruto siedzieli na drewnianej podłodze na ganku.
Sai stanął przy Kaeru i Kankuro.
- Kankuro, masz zamiar przenieść się do Konohy?
- Ja.. Hmm..
- Sai, może- Kaeru pomachała dłonią w powietrzu- porozmawiamy o czymś innym? Trn temat... Nie jest najlepszy.
- Hmm kiedy zaczynasz przygotowania do egzaminu z...
- To. . też słaby temat, Sai heh- Kaeru nerwowo się zaśmiała- lepiej opowiedz co z tobą i Ino hehe.
- Hmm- Sai spojrzał w stronę Ino, która zostawiła Chojego przy grillu i rozmawiała z Sakurą- Chcę ją zaprosić na randkę. Widzę, że coś do mnie czuje.
- A ty do niej?
- Hmm wiesz, Kaeru, wydaje mi się... że tak. Po Wielkiej Wojnie wszyscy chcemy zaznać trochę spokoju. Żyć u czyjegoś boku, robić codzienne czynności- na twarzy Saia pojawił się prawdziwy uśmiech- heh wziąć śluby i założyć rodziny. Świat shinobi się zmienia. To ten moment, o który walczyliśmy, ten spokój, o którym marzyliśmy. Widzieliśmy śmierć bliskich osób, bliscy oddawali za nas życie, - Sai uśmiechnął się do Kankuro- łączyliśmy siły z innymi wioskami i... Teraz możemy chociaż trochę pozbyć się obaw, że stracimy ukochaną osobę.
Sai westchnął i poszedł do zdziwionej Ino. Kaeru widziała jak uśmiecha się i łapie ją za rękę, a dziewczyna uśmiechnęła się i lekko zarumieniła.
Shikamaru przyniósł więcej butelek sake, które znalazł w lodówce u Ino. Ustawił na drewnianym stoliku czarki dla wszystkich i nalał sake.
- Oi! Upierdliwcy, chodźcie na chwilę.
Uniósł swoją czarkę w górę.
- Chciałbym wznieść toast- czekał, aż każdy weźmie swoją czarkę- za tych, których straciliśmy... Za tych, którzy są z nami... Za przyszłość, którą zbudujemy i... Za naszego, mam nadzieję, przyszłego Hokage, Naruto.
Wszyscy unieśli czarki wgórę, po czym wypili sake do dna. Shikamaru odpalił papierosa, a Ino się uśmiechnęła.
- Arigato, Shikamaru!
Wszyscy śmiali się i rozmawiali jedząc i popijając sake. Kaeru podeszła do jednego z kwitnących drzew w ogrodzie i powąchała jego kwiaty. Kankuro do niej podszedł i ją objął.
- Umm, Kanku, strasznie czuć od ciebie sake...
- Oj tam, chyba nie aż tak.
Pocałował ją, a Kaeru lekko się odsunęła.
- Eeeh Kankuro heh. Szkoda, że jutro wracasz...
- Też żałuję... Chodź tu do mnie...
Przyciągnął ją bliżej siebie, pocałował jej szyję i dłonią zjechał na jej pośladek. Kaeru czuła się niezręcznie. Blisko nich była cała reszta i mimo, że zrobiło się ciemno, na patio świeciły latarnie. Gdyby ktoś się przyjrzał, to by wszystko widział.
- Kankuro, nie przy wszystkich...
- Kaeru...
Chwycił ją mocniej, a dziewczyna mimowolnie cicho jęknęła, po czym zabrała jego dłoń. Usłyszała brzdęk tłuczonej porcelany i spojrzała na Shikamaru, który rzucił swoją czarką i odpalając papierosa ruszył w stronę drzwi do domu Ino. Kaeru odsunęła się od Kankuro.
- Kankuro, muszę porozmawiać z Shikamaru, to... Nie może za każdym razem tak wyglądać. Albo niech nas unika, albo niech się zachowuje normalnie..
- Kearu... No dobra.
Wbiegła do domu mijając zdziwioną resztę.
- Shikamaru! Gdzie jesteś...
Szła korytarzem w stronę drzwi wyjściowych, po bokach były rozsuwane drzwi do innych pomieszczeń. Usłyszała szmer w jednym z nich.
- Shika... Jesteś tam?
Chciała rozsunąć drzwi, ale usłyszała głos.
- Nie wchodź. Muszę... Ochłonąć. Za chwilę do was przyjdę...
Kaeru usiadła przy drzwiach, słyszała go po drugiej stronie.
- Ten pokój... Zawsze tu się bawiliśmy w treningi.. Graliśmy w shogi...- Shikamaru westchnął- Nasi ojcowie w tym czasie pili sake w drugim pokoju. Ale... Przed wojną straciłem senseia, na wojnie ojca. Ino ułoży sobie życie z Saiem, Choji też się z kimś umawia, a ja... Jestem tym marudzącym, który ciągle siedzi w pracy, żeby nie myśleć o swoim życiu...
- Shikamaru... Tobie też się poukłada... Nie możesz zakażdym razem tak się zachowywać, to jest...
- W takim razie muszę przestać cię widywać... Porozmawiam jutro z Szóstym o twoim egzaminie. Kaeru...- głos mu się załamał- wtedy, gdy mówiłaś, że twoje serce się waha... Co mogłem wtedy zrobić, żebyś wybrała mnie? Też coś czułaś, nawet jeśli to była krótka chwila...
- Shikamaru, ja... Nie wiem co ci mam powiedzieć.
Drzwi lekko się uchyliły, Shikamaru wysunął dłoń.
- Nie mogę...
- Niczego sobie nie pomyślę, Kaeru. Ten jeden raz chwyć mnie za rękę, ostatni raz.
Chwyciła jego dłoń. Słyszała jak westchnął.
- Chyba... Ciężko znoszę porażki heh...
Kaeru nie mogła powstrzymać łez. Cicho pociągnęła nosem.
- Ej, to nie ty masz tu płakać heh...
- Ja... Nie wiem czemu płaczę.
- Jego kochasz, a ja się wcinam we wszystkie chwile, gdy potrzebujesz kogos obok. Już nie będę, bo to ci miesza w głowie. Wybacz.
Słyszała jak Shikamaru pociągnął nosem i mocniej zacisnęła jego dłoń.
- Gomen, ja...
- Ciii... Idź już, Kaeru. Zanim Kankuro się wkurzy. Za chwilę wrócę i... Zapomnimy o wszystkim. Od teraz będę unikał rozmów z tobą. Nie będę już się pojawiać. Będę zwykłym gościem z Konohy... Ale wiedz, że... Kocham cię, Kaeru.
-------------------------------------------
Kolejny, trochę długi rozdział ^^
Mam nadzieję, że nie zanudzam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro