Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17, Już nigdy nie będę...

Sakura i Ino wyszły. Keru zamknęła za nimi drzwi i powoli poczłapała w stronę kanapy. Zanim do niej dotarła, Kankuro objął ją od tyłu i pocałował w szyję.

- Kaeru, może jeszcze raz...

- Baka!- zarumieniła się- Zawstydzasz mnie!

- Nie wstydź się mnie, jestem twoim chłopakiem- chwycił ją za dłoń i przyciągnął na kanapę, gdzie razem usiedli- heh może faktycznie to wszystko wyszło nagle i dosyć szybko, ale chyba nie będziesz chciała czekać z następnym razem do ślu... Heh coś ostatnio często pada to hasło.

Kaeru się uśmiechnęła i położyła na plecach, głowę trzymała na kolanach Kankuro.

- Może dzisiaj będziesz chodzić bez pomalowanej twarzy?

- Co? Nie, nie, Kaeru. Nie ma takiej opcji. To jakby Kiba wyszedł gdzieś bez symboli swojego klanu.

- Hmm.. Wy chociaż macie wybór.

Kankuro uśmiechnął się i pogładził ją po policzku.

- Mi się taka podobasz.

- Hmm... Co dziś będziemy robić? Może coś pozwiedzamy? Albo zróbmy trening!

- Emm... Może po prostu poodpoczywajmy?- Kankuro odchylił głowę i oparł ją o oparcie kanapy- Wiesz... Jak tylko wrócę do Suny, będę miał mnóstwo roboty do nadrobienia. Teraz mam taki mini urlop...

- Hmm może gorące źródła? O tej porze jest tam pusto.

- Ale takie... Razem?

Kaeru się zaśmiała.

- Haha nieee... Ale możemy ze sobą rozmawiać przez ściankę. Z ojcem tak robiłam.

- Hmm no ok.

Zebrali się do wyjścia, Kaeru miała na sobie swój standardowy strój, pod nim miała czarną bluzkę. Weszła do łazienki i stanęła przed lustrem biorąc głęboki wdech.

- Kaeru, idziemy?

- T... Tak, chwila!

Spojrzała na swoje odbicie i założyła opaskę ojca na czoło. Wyszła z łazienki i spojrzała na Kankuro, który stał przy drzwiach. Uśmiechnął się i wyciągnął do niej rękę. Razem wyszli z domu i poszli do źródeł.

- Faktycznie, jest pusto.

- Mówiłam!

Rozeszli się do szatni. Po chwili Kaeru wyszła w ręczniku do części ze źródłem, nad którym unosiła się para. Powoli weszła do wody i usiadła na kamoeniu przy drewnianej ściance. W pewnym momencie usłyszała, jak ktoś wchodzi do wody po drugiej stronie.

- Kankuro..?

- Tak, już jestem.

Siedział równo obok niej za ścianą.

- Hmm i co teraz, Kaeru?

- Możemy porozmawiać.

- To tyle?- cicho się zaśmiał- W sumie możemy porozmawiać o czymś... To aż się prosi o gorącą rozmowę.

- Kankuro baaaka!- Kaeru uśmiechnęła się pod nosem- Co się nagle zrobiłeś taki ecchi?

- Po prostu... Od poranka nie mogę przestać myśleć o tobie bez... heh bez ubrań.

- Ecchi!

- Ej! Jestem twoim facetem, mogę mówić o twoich piersiach, tym bardziej, że są...

- Kankuro, przestaaaań...

Chłopakowi spodobało się zawstydzanie dziewczyny i to, jak uroczo reagowała.

- Ale serio, masz piękne ciało i piersi, gdy je złapa...

- Kanku, nie teraz.

- Mógłbym je pieścić godzinami i...

- Kankuroooo stop.

- Czemu? Na ciebie też to...

- Ohayooo!

Kankuro usłyszał kobiece głosy i śmiechy zza ścianki *Sakura, Ino, Hinata, Tenten... Kusso!*
Kaeru była czerwona ze wstydu i zanuzyła się po szyję w wodzie. Reszta dziewczyn zdjęła ręczniki i weszła do wody. Sakura się zaśmiała.

- Czasem dyskutujemy tutaj o piersiach Hinaty, ale widzę że wy już zaczęliście temat haha

- Sakura baka!

Hinata zaśmiała się z zakłopotaniem, a Ino docięła Sakurze.

-No tak, Sakura, chociaż możesz podyskutować o piersiach, skoro sama nie m...

- INO! Po prostu... I tak by mi przeszkadzały!

Kaeru się zaśmiała i usłyszała Kankuro.

- Kaeruuu gomen! Nie chciałem żeby... No wybacz.

- No trudno!

Po chwili usłyszał głos Ino.

- Kankuro, nie pozabijajcie się tam! Za chwilę będziesz mieć towarzystwo!

Faktycznie po chwili pojawii się Naruto, Chouji, Sai i Shikamaru.
Kaeru spojrzała pytająco na dziewczyny.

- A co wy tu w ogóle robicie?

- Mówiłam ci- Sakura się uśmiechnęła- chciałam dzisiaj spędzić z wami czas. W sumie trafiliśmy tu na was przypadkiem. Chcieliśmy wam dać chwilę luzu i po źródłacg iść po was, ale tak się złożyło, że sami tu przyszliście.

- Emm- Tenten uniosła palec do góry- ale w niczym wam nie przeszkodziliśmy, prawda?

- Nie nie!- Kaeru pomachała dlońmi w powietrzu- Po prostu... Kankuro ma dzisiaj specyficzny humor hah.

- Znam ten wyraz twarzy!- Ino spojrzała na Kaeru- Sakura miała to wypisane na twarzy kilka dni temu.

- Ej! Ino! Ale w sumie...- Sakura spojrzała na Kaeru, na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech i spojrzała na Ino kiwając głową- Zrobili to.

Krzyknęły kilka razy w rytmie, lekko podskakując.

- Zrobili to! Zrobili to! Zrobili to!

Tenten pacnęła się w czoło i chlapnęła na nie wodą, wskazując głową na ściankę.

- Ykhm... Wszystko słychać.

Po drugiej stronie ścianki Naruto się zaśmiał, a Sai spojrzał na Kankuro i uśmiechnął się w swój specyficzny sposób mówiąc do Kankuro:

- One mówią o tobie i Kaeru, prawda?

Naruto spojrzał nerwowo na Shikamaru, a Sai mówił dalej

- To niezręczna sytuacja, w sumie Shikamaru niedługo będzie senseiem Kaeru i...

Naruto widział, że za chwilę spojrzenia Shikamaru i Kankuro się spotkają. Nagle zawołał.

- No dobra! Idziemy stąd!

Tenten słysząc go zza ściany westchnęła ppd nosem.

- Już? Tak szybkooo?

Rozeszli się do szatni. Shikamaru przebrał się pierwszy i nie czekając na resztę wyszedł do holu. Spojrzał w stronę drzwi damskiej szatni i poczuł ścisk w żołądku *To tutaj ją przyprowadziłem i... Wtedy w szatni..* na jego policzki spłynął lekki rumieniec. W pewnym momencie chciał stamtąd wyjść, w tej samej chwili usłyszał za sobą głos Chojego

- Shikamaru, gdzie uciekasz?

- Ja... Hehe.. Na papierosa.

Powoli wszyscy zaczęli wychodzić z szatni, a Shikamaru wyszedł na dwór i odpalił papierosa. W końcu całą grupą wyszli na zewnątrz. Sakura się uśmiechnęła i zapytała grupę

- To gdzie idziemy? Ichiraku? Nad rzekę? Czyy do domu Ino, bo cały jej klan wyjechał jak co rok na dwa dni na wypoczynek?

- Ino...- Kaeru spojrzała na nią pytająco- Czemu nie pojechałaś z nimi?

- Ja... Haha- z zakłopotaniem mimowolnie zerknęła w stronę Saia- po prostu wszyscy macie wyjątkowo dzień wolny i chciałam z wami heh posiedzieć.

- A masz dużo jedzenia Ino chan?

- Hmm może zachnijmy od Ichiraku, jeśli Choji ma mi wyjeść wszystko z lodówki.

Było przyjemne popołudnie. Całą grupą poszli do Ichiraku i zestawili ze sobą dwa stoły, żeby usiąść razem. Shikamaru dodał do swojego zamówienia.

- I butelkę sake. Dużą butelkę.

- To dzisiaj pijemy?

- Nie wiem jak ty, Naruto. Ja tak.

Kankuro też zamówił dużą sake. Ino zawołała.

- No to może wszyscy się napijemy! I po tym pójdziemy do mnie. Tylko nie jedzcie za dużo bo chcę zrobić grilla!

Siedzieli przy stole i rozmawiali o swoich planach. Naruto spojrzał w stronę Hinaty, która lekko się zarumieniła.

- Hinata... A może jutro hehe- Naruto podrapał się w tył głowy zdenerwowany, ale sake dodała mu odwagi- pójdziemy razem na ramen? W sensie ja i ty...

- Naruto kun...

Przytaknęła, a jej policzki zrobiły się czerwone. Reszta dziewczyn zaczęła piszczeć i bić brawo. Tenten oparła czoło o blat stołu.

- Chyba tylko ja zostanę starą panną...

- Stary kawaler też się tu znajdzie- Ino wskazała palcem na Shikamaru, który skrzywiony wypił kolejną czarkę sake- będzie zbyt leniwy, żeby się z kimś związać.

Sakura dźgnęła lekko Ino w bok.
Kankuro dolał sobie sake i zapytał Kaeru, czy też chce.

- Nie, nie. Zupełnie nie mam ochoty na alkohol.

- No ok.

Kankuro ją objął i się uśmiechnął. A Kaeru westchnęła.

- Kankuro, ostatnia czarka. Bo już ci się pijacki rumieniec robi haha.

- Ok, Kaeru chan- zbliżył się do niej- niech będzie.

Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Shikamaru odwrócił wzrok *Gdyby nie to, że obiecałem Chojiemu i Ino, że zostanę... Już dawno bym był w domu*
Gdy skończyli jeść, wyszli z lokalu. Tenten spojrzała na zegarek.

- Wybaczcie, muszę spadać. Wiecie... Lee... Nocny trening ehh... Mógłby sobie znaleźć kobietę...

Wszyscy poszli do domu Ino. Zaprowadziła ich na patio, było podobne do tego w domu Shikamaru. Choji z Ino przygotowywali grilla, Hinata z Naruto siedzieli na drewnianej podłodze na ganku.
Sai stanął przy Kaeru i Kankuro.

- Kankuro, masz zamiar przenieść się do Konohy?

- Ja.. Hmm..

- Sai, może- Kaeru pomachała dłonią w powietrzu- porozmawiamy o czymś innym? Trn temat... Nie jest najlepszy.
- Hmm kiedy zaczynasz przygotowania do egzaminu z...

- To. . też słaby temat, Sai heh- Kaeru nerwowo się zaśmiała- lepiej opowiedz co z tobą i Ino hehe.

- Hmm- Sai spojrzał w stronę Ino, która zostawiła Chojego przy grillu i rozmawiała z Sakurą- Chcę ją zaprosić na randkę. Widzę, że coś do mnie czuje.

- A ty do niej?

- Hmm wiesz, Kaeru, wydaje mi się... że tak. Po Wielkiej Wojnie wszyscy chcemy zaznać trochę spokoju. Żyć u czyjegoś boku, robić codzienne czynności- na twarzy Saia pojawił się prawdziwy uśmiech- heh wziąć śluby i założyć rodziny. Świat shinobi się zmienia. To ten moment, o który walczyliśmy, ten spokój, o którym marzyliśmy. Widzieliśmy śmierć bliskich osób, bliscy oddawali za nas życie, - Sai uśmiechnął się do Kankuro- łączyliśmy siły z innymi wioskami i... Teraz możemy chociaż trochę pozbyć się obaw, że stracimy ukochaną osobę.

Sai westchnął i poszedł do zdziwionej Ino. Kaeru widziała jak uśmiecha się i łapie ją za rękę, a dziewczyna uśmiechnęła się i lekko zarumieniła.

Shikamaru przyniósł więcej butelek sake, które znalazł w lodówce u Ino. Ustawił na drewnianym stoliku czarki dla wszystkich i nalał sake.

- Oi! Upierdliwcy, chodźcie na chwilę.

Uniósł swoją czarkę w górę.

- Chciałbym wznieść toast- czekał, aż każdy weźmie swoją czarkę- za tych, których straciliśmy... Za tych, którzy są z nami... Za przyszłość, którą zbudujemy i... Za naszego, mam nadzieję, przyszłego Hokage, Naruto.

Wszyscy unieśli czarki wgórę, po czym wypili sake do dna. Shikamaru odpalił papierosa, a Ino się uśmiechnęła.

- Arigato, Shikamaru!

Wszyscy śmiali się i rozmawiali jedząc i popijając sake. Kaeru podeszła do jednego z kwitnących drzew w ogrodzie i powąchała jego kwiaty. Kankuro do niej podszedł i ją objął.

- Umm, Kanku, strasznie czuć od ciebie sake...

- Oj tam, chyba nie aż tak.

Pocałował ją, a Kaeru lekko się odsunęła.

- Eeeh Kankuro heh. Szkoda, że jutro wracasz...

- Też żałuję... Chodź tu do mnie...

Przyciągnął ją bliżej siebie, pocałował jej szyję i dłonią zjechał na jej pośladek. Kaeru czuła się niezręcznie. Blisko nich była cała reszta i mimo, że zrobiło się ciemno, na patio świeciły latarnie. Gdyby ktoś się przyjrzał, to by wszystko widział.

- Kankuro, nie przy wszystkich...

- Kaeru...

Chwycił ją mocniej, a dziewczyna mimowolnie cicho jęknęła, po czym zabrała jego dłoń. Usłyszała brzdęk tłuczonej porcelany i spojrzała na Shikamaru, który rzucił swoją czarką i odpalając papierosa ruszył w stronę drzwi do domu Ino. Kaeru odsunęła się od Kankuro.

- Kankuro, muszę porozmawiać z Shikamaru, to... Nie może za każdym razem tak wyglądać. Albo niech nas unika, albo niech się zachowuje normalnie..

- Kearu... No dobra.

Wbiegła do domu mijając zdziwioną resztę.

- Shikamaru! Gdzie jesteś...

Szła korytarzem w stronę drzwi wyjściowych, po bokach były rozsuwane drzwi do innych pomieszczeń. Usłyszała szmer w jednym z nich.

- Shika... Jesteś tam?

Chciała rozsunąć drzwi, ale usłyszała głos.

- Nie wchodź. Muszę... Ochłonąć. Za chwilę do was przyjdę...

Kaeru usiadła przy drzwiach, słyszała go po drugiej stronie.

- Ten pokój... Zawsze tu się bawiliśmy w treningi.. Graliśmy w shogi...- Shikamaru westchnął- Nasi ojcowie w tym czasie pili sake w drugim pokoju. Ale... Przed wojną straciłem senseia, na wojnie ojca. Ino ułoży sobie życie z Saiem, Choji też się z kimś umawia, a ja... Jestem tym marudzącym, który ciągle siedzi w pracy, żeby nie myśleć o swoim życiu...

- Shikamaru... Tobie też się poukłada... Nie możesz zakażdym razem tak się zachowywać, to jest...

- W takim razie muszę przestać cię widywać... Porozmawiam jutro z Szóstym o twoim egzaminie. Kaeru...- głos mu się załamał- wtedy, gdy mówiłaś, że twoje serce się waha... Co mogłem wtedy zrobić, żebyś wybrała mnie? Też coś czułaś, nawet jeśli to była krótka chwila...

- Shikamaru, ja... Nie wiem co ci mam powiedzieć.

Drzwi lekko się uchyliły, Shikamaru wysunął dłoń.

- Nie mogę...

- Niczego sobie nie pomyślę, Kaeru. Ten jeden raz chwyć mnie za rękę, ostatni raz.

Chwyciła jego dłoń. Słyszała jak westchnął.

- Chyba... Ciężko znoszę porażki heh...

Kaeru nie mogła powstrzymać łez. Cicho pociągnęła nosem.

- Ej, to nie ty masz tu płakać heh...

- Ja... Nie wiem czemu płaczę.

- Jego kochasz, a ja się wcinam we wszystkie chwile, gdy potrzebujesz kogos obok. Już nie będę, bo to ci miesza w głowie. Wybacz.

Słyszała jak Shikamaru pociągnął nosem i mocniej zacisnęła jego dłoń.

- Gomen, ja...

- Ciii... Idź już, Kaeru. Zanim Kankuro się wkurzy. Za chwilę wrócę i... Zapomnimy o wszystkim. Od teraz będę unikał rozmów z tobą. Nie będę już się pojawiać. Będę zwykłym gościem z Konohy... Ale wiedz, że... Kocham cię, Kaeru.

-------------------------------------------

Kolejny, trochę długi rozdział ^^
Mam nadzieję, że nie zanudzam.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro