Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12, Mów do mnie

Naruto i Kaeru spacerowali po wiosce.

- W sumie... Nigdy nie zwiedzałem Wioski Piasku. Jeśli tu byłem to tylko po to, żeby odwiedzić Gaarę.

- Nie jest zła, ale- próbowała się uśmiechnąć- Konoha podoba mi się o wiele bardziej.

- Ho ho, Kankuro będzie niepocieszony! Może sprawdzimy tutejsze ramen?

Weszli do małej knajpki i zamówili dwie porcje ciepłej zupy. Gdy usiedli przy stole, Kaeru wlepiła wzrok w miskę i odsunęła ją do Naruto, który siedział naprzeciwko niej.

- Jednak... Nie jestem głodna.

- W takim razie zjem twoją porcję.

Kaeru siedziała i milczała. Co jakiś czas powstrzymywała łzy napływające jej do oczu. Naruto też nie wiedział co powiedzieć, więc tylko jadł ramen.
W pewnym momencie usłyszeli znajomy głos.

- Nie musiałem was długo szukać-Kankuro usiadł obok Kaeru-wiedziałem, że Naruto pójdzie na ramen.

- W sumie... Już zjadłem. Możemy iść.

Wstali i wyszli z knajpki. Kankuro złapał Kaeru za rękę.

- Chodźmy już do mnie, pewnie chcecie odpocząć.

Po chwili byli w dobrze już znanym Kaeru domu trójki rodzeństwa. Gdy weszli, zobaczyli Temari, która przyszła chwilę wcześniej i rozpakowywała zakupy. Gdy zobaczyła Kaeru zmarszczyła brwi.

- Po co ona tu jest? Nie powinna wracać do swojej wioski?

- Kaeru z Naruto zostaną u nas dzisiaj na noc. Kaeru nie ma tyle siły żeby iść taką drogę i...

- To niech idzie do hotelu dla gości wioski! Mało sprawiła kłopotów?- Temari zaczęła się wściekać i podeszła bliżej- Gaara miał przez nią jeszcze więcej roboty, ty opuściłeś swoje obowiązki, a teraz jeszcze mam może dla niej gotować?! Sam dzisiaj rób kolację, ja...

- Temari!- Kankuro krzyknął- Nawet nie wiesz przez co przeszła Kaeru i... Przestań się na niej wyżywać za to, że Shikamaru cię olał. I jakoś mu się nie dziwię!

- Przepraszam za kłopot, ja... Pójdę do hotelu.

Kaeru chciała odwrócić się do wyjścia, ale Kankuro złapał jej dłoń.

- Zostaniesz tutaj. Już wystarczy- Kankuro spojrzał w jej stronę- niech chociaż teraz będzie spokój... I ja zrobię kolację.

Temari wściekła poszła na piętro do swojego pokoju. Kankuro poszedł rozpakować do końca zakupy, po czym przyniósł dwa białe ręczniki.

- Ja pójdę pierwszy się umyć dobra, Kaeru?

- Jasne, Naruto.

Kaeru przyglądała się Kankuro, który przygotowywał jedzenie.

- Może być miso?

- Jasne, chociaż... Nie za bardzo chce mi się jeść...- Kaeru wzięła głęboki wdech-Przybędziesz pojutrze do Wioski Liścia? Na pog...

- Tak. Przybędę z samego rana.

- Dziękuję.

Naruto w końcu wyszedł z łazienki, gdy kolacja była już na stole.

- Tak długo siedziałem w wannie? Wybacz, Kaeru..

- Nie ma problemu, Naruto, umyję się po kolacji.

Jedli w ciszy, która nikomu nie przeszkadzała. Gdy skończyli jeść, Naruto wstał od stołu.

- Kaeru, rozłożę sobie materac, a ty zajmij łóżko w pokoju gościnnym- Naruto podrapał się w tył głowy- heh wybacz, Kankuro, w sumie trochę się rządzę.

- Nie ma problemu, Naruto. Ale chyba możesz zająć tam łóżko, Kaeru może spać u mnie w pokoju- Kankuro z zakłopotaniem spojrzał na dziewczynę- to znaczy... Tam mam też materac i łóżko, więc heh jakoś się podzielimy...

Kaeru przytaknęła i wstała zabierając swój ręcznik z oparcia.

- Pójdę się umyć...

Poszła do dużej łazienki z dużą wanną. Odkręciła wodę i wlała płyn do kąpieli o zapachu wanilii *Pewnie to Kankuro. To jego ulubiony zapach..*
Rozebrała się i weszła do wody. Siedziała w gorącej wodzie jakiś czas i myślała o tym, co się stało *A jeszcze kilka dni temu... Gdybym posłuchała ojca i zaczekała... Byłam taka głupia...*
Nie miała już siły płakać. Od dwóch dni spała tylko pół godziny w areszcie, była już tym wykończona. Spojrzała w swoje rozmyte odbicie w wodzie między pianą *Moje oczy... Ta technika zatrzymania czasu... Była zupełnie inna niż pozostałe jutsu. Nie potrafię sama jej uruchomić...*
W pewnym momencie usłyszała ciche pukanie do drzwi i uświadomiła sobie, że woda w wannie już zupełnie wystygła.

- T... Tak?

- Kaeru, wszystko ok?- Kankuro stał pod drzwiami- Długo tam jesteś, Naruto poszedł już spać, zacząłem się martwić...

- Wszystko dobrze tylko... Przyniesiesz mi jakąś koszulkę do spania?

Wyszła z wanny i zaczęła wycierać się ręcznikiem. Po chwili Kankuro wrócił.

- Mam dla ciebie koszulkę, kładę ją przy drzwiach...

- Możesz wejść i mi podać.

- Ale... Hm.

Otworzył drzwi. Kaeru stała owinięta w ręcznik, jej długie, białe włosy były mokre. Wyciągnęła rękę po koszulkę.

- Możesz... Mi już podać.

- A, tak. Wybacz.

Dał jej luźną, czarną koszulkę i odwrócił się do wyjścia. Usłyszał jak ręcznik opada na podłogę i poczuł falę ciepła idącą przez jego ciało. Skarcił się w myślach i wyszedł z łazienki. Czekał chwilę, aż dziewczyna wyjdzie z łazienki.

- Już.

Miała na sobie krótkie spodenki i jego dużą koszulkę, która sięgała jej do połowy uda. W prawej ręce trzymała swoje ubrania.

- Kaeru, chcesz jeszcze coś do picia czy...

- Nie... Marzę już tylko o łóżku.

Poszła za Kankuro na piętro. Było tam kilka pomieszczeń, minęli drzwi z przyklejonym małym wachlarzem *Pewnie to pokój Temari, hm, a pokój Kankuro jest obok.*
Weszli do pomieszczenia, chłopak zapalił światło. Po prawej stronie, krótszym bokiem przylegało do ściany duże, dosyć wysokie łóżko, przy którym stała szafka z nocną lampką. Obok łóżka stał duży regał na którym poustawiane były różne marionetki. Na wprost drzwi było duże okno z białymi, prześwitującymi zasłonkami, a po lewej stronie stało biurko ze stertą dokumentów i szafa na ubrania.

- Rozgość się, Kaeru, ja skoczę też do łazienki. Za chwilę wrócę i rozłożę materac.

- Ok.

Chłopak wyszedł. Kaeru podeszła do szafki z lalkami. Na górze siedziały trzy niewiele mniejsze od człowieka. Na pozostałych półkach stały mniejsze- wielkości małego psa i takie, które mieszczą się w dłoni. Niektóre wyglądały jak wymyślone stworki, inne jak zwierzątka. Kaeru oglądała je uważnie. Spojrzała na dłuta do drewna leżące na podłodze *Robi piękne rzeczy...*
Wzięła w dłonie drewnianego motylka i spróbowała przekazać mu odrobinę chakry *Może ten działa jak tamta żabka...* marionetka uniosła się w powietrzu. W tej samej chwili Kankuro wszedł do pokoju w czarnej koszulce i bokserkach do spania, zmył już z twarzy malunki.

- Widzę, że znalazłaś moje marionetki... To znaczy- zaśmiał się-no tak. Nie trudno ich nie zauważyć. Gadam głupoty... Wezmę materac i...

- Przecież nie musisz. Możemy spać razem, masz duże łóżko.

Usiadła na łóżku, skrzyżowała nogi i pogładziła miejsce obok siebie. Kankuro usiadł obok niej, a dziewczyna spojrzała na niego i położyła dłoń na jego dłoni.

- Już nie musisz być taki napięty przy mnie...

- Wybacz hah.

Położyła głowę na jego kolanach, a chłopak zaczął ją gładzić po włosach. Poczuła łzy, których nie mogła powstrzymać.

- Nie chcę wracać do Konohy... Nie chcę jutrzejszego dnia... Będę musiała wrócić do pustego domu, posprzątać rzeczy... Już to robiłam po mamie, a teraz...

- Możesz...- poczuł jak serce mocniej mu zabiło- Jeśli to ci jakoś pomoże, możesz się przeprowadzić do mojej wioski i...

- Nie. To znaczy... Konoha jest moim domem. Wioska Księżyca jest moim domem i... Wolą mojego ojca było, żebym została w Wiosce Liścia.

- No trudno...- Kankuro się zaśmiał- Ale będziemy mieć piaskownicę na podwórku!

- I stado żab.

- Nie chcesz mieć dzieci?

Kaeru podniosła się i usiadła patrząc na niego zdziwiona.

- Nie mam pewności, czy na moje dziecko nie zadziała pięczęć... Poza tym, Kankuro, nie za szybko na takie...

Kankuro pacnął ją poduszką.

- Spokojnie, żartowałem!

- Ehhh...- ziewnęła- Chodźmy już spać... Nie mam już siły na nic. Chcę odpocząć.

Kaeru przykryła się lekką kołdrą, a Kankuro położył się obok niej. Dziewczyna położyła głowę na jego ramieniu i dłoń na jego klatce. Jeszcze raz ziewnęła i przytulając się objęła go nogą. Nagle poczuła zgrubienie w jego bokserkach i zawstydzona lekko się odsunęła.

- Kaeru... Wybacz to, hah, silniejsze ode mnie. Nie chciałem...

- To chyba umm- lekko uniosła głowę i spojrzała na zakłopotanego chłopaka- całkiem normalne.

- Przy takiej dziewczynie jak najbardziej. Ale nawet jeszcze cię nie zabrałem na randkę i... Przepraszam. Teraz to chyba nie jest najlepszy temat...

- Tak jest w porządku. Mów do mnie o wszystkim, inaczej zwariuję od natłoku myśli....

---------------------------------

Może być? ^^
Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach no i niebawem będę mieć dla was coś nowego (๑•ั็ω•็ั๑)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro