Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1, Powroty.


Słońce zaczynało leniwie wstawać. Kaeru z ze swoim wielkim plecakiem już czekała na Jiraiyę.

- No dobra! Możemy iść.

Jiraiya wyszedł z domku przy wodospadzie. Przez pół drogi biegli w ciszy. W końcu Pustelnik się odezwał.

- Stresujesz się?

- Ja? Niby czym, tato..

- Nie chcesz wracać. Widzę to.

- Powroty chyba nie są takie proste- uśmiechnęła się- wszystko się zmienia... Otoczenie, ludzie, których się znało. A ty wiesz, co się działo podczas naszej nieobecności?

Jiraiya zmarszczył brwi i biegł chwilę w ciszy, spojrzał na wyczekującą minę córki.

- Nie chciałaś wiedzieć i.. Sama mówiłaś, że te informacje będą cię rozpraszać.

- Tato... Skończyłam już trening. Masz mi powiedzieć...

- Wioska Czasu co jakiś czas atakuje. Poza tym... Przez panów feudalnych pokój w wiosce jest zagrożony. Kakashi próbuje coś na to poradzić, ale wojna może być nieunikniona. Pojawiło się kilku białych Zetsu i panowie feudalni obwiniają za to Konohę... Doszukują się spisku..

- Co?!

Kaeru się zatrzymała pośrodku lasu. Konoha była już blisko.

- Teraz mi to mówisz?! Tato?! Przecież gdybym wiedziała to bym...

- Co byś niby zrobiła? Wróciła tu?- Jiraiya zrobił groźną minę- Nic byś nie zrobiła. Nie nadawałabyś się do pomocy, tylko byś przeszkadzała. A teraz... Jeśli wybuchnie wojna, będziesz mogła walczyć u boku największych shinobi jak równy z równym.

- Ale teraz...

- O, Jiraiya... A ty musisz być Kaeru, ta, która sprawiła tyle kłopotów.

Kaeru spojrzała na postać. Czarnowłosy chłopak w pelerynie nasuniętej na lewe ramię stanął przed nimi ze sceptycznym spojrzeniem. Jiraiya się zaśmiał.

- Sasuke. Jak zawsze sympatyczny, tak, jak jego mistrz!

- S... Sasuke- Kaeru spojrzała na niego- Naruto mi wiele o tobie mówił, niestety nie udało nam się spotkać. Ja...

- Wracacie do wioski? Możemy przejść ten kawałek razem. Idę do Kakashiego z pewnymi informacjami.

Razem ruszyli przez las. Jiraiya zwrócił się do Sasuke.

- Jak sytuacja?

- Nie jest dobrze. Jeśli Gaara nie dogada się ze swoimi feudalnymi to będzie kłopot. Znalazłem też kolejnych Zetsu w ukrytej krypcie przy Wiosce Piasku, wyeliminowałem ich. Jeszcze ta uciążliwa Wioska Czasu... - Sasuke spojrzał na Kaeru, która i tak już miała ogromne poczucie winy- Nie mogę być w Konoha, ale moje umiejętności wzrokowe najlepiej usuwają ich techniki. Kaeru, posiadłaś jakieś umiejętności tego klanu?

- Ja...- była zaskoczona, że Sasuke się do niej odezwał- Tak. Nie wyjechałam na wczasy tylko na trening.

Sasuke był zdziwiony jej tonem, ale lekko się uśmiechnął. W końcu staneli przed bramą główną Konohy.

- No ja to za chwilę zemdleje- poczuła jak kolana jej miękną, a Sasuke podłożył ramię o które lekko się oparła- ykhm... Wybacz, Sasuke. Po prostu... Stres.

Kaeru wzięła głęboki wdech i się wyprostowała. We trójkę przeszli przez bramę. Nagle usłyszeli znajomy głos.

- Sasuke jesteś ju... - niebieskie oczy Naruto otworzyły się szeroko- Jiraiya! Kaeru!! W końcu jesteście!

- Naruto!- Kaeru go wyściskała i zmierzyła wzrokiem- Zmieniłeś się, ściąłeś włosy i masz heh nowy dres.

- I kto tu mówi o zmianach?!

Naruto się zaśmiał i wskazał na Kaeru palcem. Ona też się zmieniła. Dwie czerwone kreski na jej policzkach sięgnęły już do linii szczęki, a strój miała podobny jak jej ojciec. Miała na sobie kimonową sukienkę przed kolano w kolorze ciemnej zieleni z ciemnym pasem w talii, podkreślającym jej sylwetkę. Na sukienkę miała założoną czerwoną, długą kamizelkę z dwiema złotymi kropkami z przodu, jak w stroju Jiraiyi. Pod sukienką miała czarne spodenki, na nogach drewniane sandały, a włosy, już dużo dluższe, jak zawsze spięte w niedbały kucyk, a dwa długie pasma miała puszczone luźno przy policzkach. Naruto się zaśmiał.

- Kaeru jesteś jak żeńska wersja Jiraiyi hahaha poza tym... Twoja książka się dobrze sprzedaje. Sakura i Ino ciągle to czytają.

Kaeru uśmiechnęła się z zakłopotaniem. Jiraiya się lekko przeciągnął i westchnął.

- No dobra. Zanim pójdę spać, musimy iść do Kakashiego. Idziesz z nami, Sasuke?

- Jeszcze nie, Jiraiya sensei. Najpierw muszę porozmawiać na osobności z Naruto.

- Ok, Kaeru, idziemy.

Dziewczyna ruszyła za ojcem. Po chwili weszli do budynku i weszli po schodach na górę. Gdy Pustelnik sięgnął do klamki drzwi gabinetu Hokage, Kaeru poczuła jak serce jej dudni *Może... Może przestał być już pomocnikiem hokage...* weszli do gabinetu. Dziewczyna usłyszała brzdęk tłuczonego szkła, Kakashi westchnął.

- Shikamaru... To była moja ostatnia szklanka kawy...

- W... Wybacz Czcigodny ja...

- Nieważne. Yo Jiraiya, Kaeru. Dobrze, że jesteście.

- Witaj Czcigodny i... Chciałam przeprosić za kłopoty w moim klanem- lekko się ukłoniła- posiadłam już odpowiednie techniki i postanowiłam zostać w wiosce, żeby pomóc.

Shikamaru wlepił w nią wzrok *Cholernie się zmieniła... Jest poważna i... Ten strój, już nie chowa się pod luźnymi ubraniami i nie wstydzi się symboli na twarzy...*

Kaeru wysłuchała Kakashiego, który wyjaśnił jej aktualną sytuację. Dziewczyna powiedziała o technikach jakimi dysponuje, a na koniec zapytała o lokum.

- Kakashi, ostatnio miałam przydzielone mieszkanie i...

- Jak chcesz, Shikamaru ma klucze, możesz znów się tam wprowadzić.

- Dokładnie, jeśli...- Shikamaru sam nie wierzył, że się odezwał- jeśli chcesz to mogę ci...

- Nie- Kaeru unikała jego wzroku i zwróciła się do Kakashiego- chciałabym zapytać o inne lokum, jeśli jest taka możliwość.

Jiraiya położył dłoń na jej głowie.

- Kaeru, możesz zająć piętro w moim domu. Tak będzie najlepiej.

- Ok, może być, tato. Chodźmy już, jestem zmęczona.

Shikamaru wstał i zebrał z blatu plik dokumentów, po czym ruszył w stronę drzwi.

- Idę zanieść dokumentację do Akademii.

Shikamaru otworzył drzwi i spojrzał na zdziwioną Kaeru, mówiąc.

- Idźcie przodem i... Dobrze was widzieć.

Kaeru nie wiedziała co powiedzieć, więc tylko skinęła głową i przeszła przez drzwi bez słowa razem z Jiraiyą.
Gdy wyszli z budynku, Pustelnik zbadał ją wzrokiem.

- Kaeru, wszystko w porządku?

- Tak... W sumie... Tato, nie mówiłeś, że masz dom w Wiosce!

- Bo to chyba logiczne. Większość życia tu spędziłem!

Po chwili weszli do domu z dużym ogrodem. Przedpokój był mały, z niego można było po prawej stronie wejść na piętro, a pod schodami wejście do łazienki, z lewej strony było wejście do kuchni, a prosto szło się do salonu z dużymi oszklonymi drzwiami, za którymi było widać ogród z małym pomnikiem żaby. Z salonu było wejście do małej sypialni Sennina.
Kaeru zdjęła buty i zachwycona oglądała dom.

- Na górze jest duży pokój i łazienka. Nikt w nim nie mieszkał, ale są tam szafki, biurko i łóżko. Użądziłem go z nadzieją, że kiedyś tu z matką zamieszkacie.

Kaeru uśmiechnęła się i pobiegła na górę. Po lewej stronie były rozsuwane drzwi do pokoju, po prawej duża łazienka. Dziewczyna rozsunęła drzi.
W dużym pokoju stało łóżko, pod oknem z widokiem na wioskę stało biurko, obok niego duża szafa.
Kaeru zbiegła na dół do Jiraiyi.

- No dobra, staruszek pójdzie po zapasy do sklepu, a ty jak możesz, skocz po ramen na wynos.

- Dobra dobra... Już idę.

Kaeru wyszła z domu. Do Ichiraku miała pięć minut drogi, po chwili była na miejscu.

- Ohayo! Dwa duże ramen na wynos poproszę!

- Kaeru!! Wróciłaś!

- O, hej, Ino- Kaeru uśmiechnęła się do Yamanaki- smacznego.

- Powiedz mi...- Ino była bardzo zaaferowana- kiedy kolejny tom!! Te sceny, te emocje, te zwroty akcji! Icha Icha Harem jest genialne!

Kaeru zasmiała się i już miała coś powiedzieć, gdy usłyszała za sobą znajomy głos.

- Ale tę scenę, gdy Yukari wybiega z domu za tamtym gościem i Daisuke łapie ją za rękę, prosząc żeby została, to mogłaś sobie darować.

Shikamaru stanął obok niej i uniósł jedną brew. Kaeru się lekko uśmiechnęła i podrapała się po policzku.

- Heh, nie spodziewałam się, że przeczytasz moją książkę.

- Coo?- Ino wytrzeszczyła oczy- Czyli tamta scena była... Oparta na prawdzie? Shikamaru baaaaka. Gdybyś widziała jak leciał za tobą, gdy wyruszyłaś- klepnęła w plecy zmieszanego Shikamaru- niestety tak długo się zastanawiał, że się spóźnił na pożegnanie.

Kaeru spojrzała pytająco na Shikamaru, który udając, że nic nie słyszał zamówił trzy porcje ramen na wynos. Ino się zaśmiała, a Kaeru obserwowała Shikamaru *Hmm zapuścił brodę. Teraz wygląda poważniej. A nasze partyjki w shogi wydają się teraz czymś tak odległym i odrealnionym...*

- Shikamaru...- Kaeru sama nie wierzyła, że wymawia jego imię, a on chyba czuł to samo, bo wlepił w nią wzrok- przepraszam, jeśli ten fragment książki cię uraził. Heh nawet nie myślałam, że będziesz chciał ją czytać.

- Ja... Heh, byłem ciekaw. Nie przeszkadza mi- westchnął- dzięki temu widzę, że ta sytuacja nie była ci obojętna.

Shikamaru zabrał zapakowane na wynos jedzenie.

- Na mnie już pora. Mamy z Szóstym dużo upierdliwej roboty.

Kaeru chwyciła swoje rameny zapakowane w siatkę i zwróciła się do Shikamaru.

- Odprowadzę, cię. Chciałam porozmawiać.

- Heh, Kaeru- ruszył wolnym krokiem- jeśli chcesz zagrać albo...

- Nie- przerwała mu idąc obok- chcę tylko porozmawiać o sytuacji w Wiosce.

---------------------

Dzięki za przeczytanie ^^ gwiazdki mile widziane (๑•̀ㅂ•́)و✧

Przez BlueBlueMankey wpadłam na pewien pomysł. Czy chcielibyście przeczytać w osobnym opku Icha Icha Harem? ;D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro