Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 94 i 95

Drzwi od sali ćwiczeń otworzyły się i do środka wbiegł lider. Na jego twarzy malował się uśmiech. Zwycięsko zaciskał dłonie w pięści.

- Cho odszedł na dobre! - krzyknął.

- To już wiemy hyung - powiedział Hyuk. - Odszedł prawie dwa tygodnie temu.

- Ale teraz na dobre, wytwórnia go pozwała.

- Kiedy rozprawa? - spytał Ravi.

- Pod koniec lutego.

- Czyli akurat jak skończymy promocję.

- Albo przed nią - odezwał się Hakyeon. - Sprawa wygląda tak, Hongbin dostał propozycję wystąpienia w dramie, Ken i Leo mają udać się na przesłuchanie do musicalu. Wraca JellyBox i są plany by Ravi coś skomponował, ja wracam do radia.

- A ja?

- A Ciebie chcą w jakimś nowym programie rozrywkowym. Zanim jednak do tego dojdzie mamy specjalny występ w Show Champion, potem lecimy na rozdanie nagród w Chinach. Podobno mamy duże szanse wygrać w tegorocznym MAMA więc pojawimy się na rozdaniu. No i koncert świąteczny oraz na zakończenie roku. A tak po za tym to do wybrania ostatecznej daty comebacku mamy promować się osobno. Jest jeszcze kilka propozycji dla każdego z nas, ale dopiero się zastanawiają. Aha i nie wiecie tego ode mnie.

- Bo miałeś nam nie mówić.

- Jest jeszcze jedna sprawa - dodał po chwili. - CEO będzie chciał Cię widzieć Leo. Może chodzić o pewne… Zdjęcia.

- No dobra chłopaki - do środka wszedł menager. Spojrzał na nich groźnym wzrokiem. - To ile N zdążył wam już powiedzieć?

Całe VIXX spozjrzało na siebie porozumiewawczo. Na twarzach Jaehwan’a i Hyuka zaczęły malować się uśmiechy. Ravi ukrył nos w komórce, a Hongbin cicho się zaśmiał. Hakyeon poprawił włosy i głupio się uśmiechnął.

- Cóż… To… To nie tak… - zaczął się jąkać.

- Eh… - westchnął menager. - Leo do gabinetu CEO, reszta spotkanie z choreografem. Później omówimy wasze samodzielne promocje.

Przez całą drogę korytarzem do windy Taekwoon zastanawiał się, o które zdjęcia chodzi. Domyślał się, że na pewno o jego i Szarotki, pytanie tylko które. W windzie doszedł do wniosku, że pewnie o te najnowsze, a nie z ery Cho. Miał tylko nadzieję, że nikt nie zrobił im zdjęć w sklepie meblowym. Będąc pod drzwiami gabinetu Pana Hwang zastanawiał się już tylko o jaki musical chodzi.

Zapukał do drzwi, nie usłyszał odpowiedzi, ale i tak nacisnął klamkę. Wszedł do dobrze znanego mu gabinetu. Ostatnimi czasy za często tu przychodzi.

- O! Taekwoon! Dobrze, że jesteś tak szybko. Siadaj - CEO wskazał krzesło.

- Chciał mnie Pan widzieć - powiedział automatycznie.

- Tak, widzisz, podczas Twojego czasu wolnego zrobiono Ci kilka zdjęć z pewną kobietą. Wasze relacje na zdjęciach łatwo odgadnąć - przerwał na moment. Wpatrywał się w pełną napięciu twarz chłopaka. - Właściwie to chcę tylko powiedzieć, że oświadczenie jest już napisane. Zorganizowanie konferencji prasowej to tylko kwestia jednego telefonu.

- Nie ma Pan nic przeciwko? - powiedział Leo po chwili szoku.

- A czemu miał bym mieć? Powiedz słowo, a wasz związek nie będzie tajemnicą. Również zaręczyny. Nie patrz tak, nie trudno dostrzec pierścionek na jej palcu. Powiedziałeś już reszcie?

- Jeszcze nie. Czekam na odpowiedni moment. Doceniam to wszystko, ale nie potrzebuję konferencji. Nie ukrywamy się, ale nie chcemy też mediów.

- Zdajesz sobie sprawę, że wytwórnia będzie musiała zająć jakieś stanowisko gdy fani zaczną zadawać pytania.

- Tak.

- No dobrze. Wracaj do reszty.

- Dziękuję. Do widzenia.

Dzień 95

Szarotka nerwowo stukała palcami o blat stołu. Bolały ją uszy od pisków i jęków Jueanee. Aż za dobrze wiedziała, że dziewczyna dopiero się rozkręca. Mogłam zjeść na stołówce, myślała za każdym razem gdy z ust dziewczyny padało “Taekwoon” lub “Leo” ewentualnie “VIXX”.

- No dobra, czy wy? No wiesz…

- Nie, nie wiem. Co my?

- No wiesz, czy wy spaliście już ze sobą? - spytała cicho cała czerwona na twarzy.

- Jueanee - Szarotka zaśmiała się szczerze. - Nie będę o tym z Tobą rozmawiać.

- Dlaczego? - spytała ciągle czerwona.

- Bo masz jakieś osiemnaście lat.

- Znaczy jestem pełnoletnia.

- Tylko na papieże. Z resztą to dziwne rozmawiać o tym z kimś dużo młodszym.

- Minya!

- Nie, nie. Ja nie zamierzam Cię uświadamiać, niech zrobią to twoi rodzice.

- Znam teorię, ciekawi mnie tylko… Czy to zrobiliście.

- Fakt, że ściszasz głos świadczy o tym, że nie jesteś jeszcze gotowa poznać odpowiedź na to pytanie.

- A mnie powiesz z kim sypiasz?

- Oppa - Szarotka uśmiechnęła się do brata przyjaciółki. - Nie, jeszcze jej wygadasz.

- I tak znam odpowiedź, wystarczy na Ciebie spojrzeć - mrugnął.

- Oh, doprawdy? I co widzisz?

- Nie przy dzieciach - zaśmiał się i wrócił do lady.

- Jak ja was nie lubię - Jueanee skrzyżowała ręce na piersi.

- Sama chciałaś z nim pracować.

- Oj cicho - wybąkała obrażona. - Powiesz chociaż czy poznałaś resztę?

Minya zostało już tylko się zaśmiać.

- W pewnym sensie, raz zaniosłam im tort. Widziałam ich w parku i byli na kawie.

- Czyli nie.

- Podobno chcieli mnie poznać, ale ta cała sprawa ze zdjęciami - wzruszyła ramionami.

- Ale teraz jak razem mieszkacie to chyba przyjdą was odwiedzić.

- Nie mieszkamy razem. Skąd taki pomysł?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro