Dzień 90
Jueanee wciągnęła powietrze gdy zobaczyła kto wszedł do kawiarni. Ledwo powstrzymała pisk na widok jego towarzyszki. Dziewczyna wyskoczyła zza lady i dopadła przyjaciółkę.
- Dobrze, już dobrze… Dusisz Jueanee…
- Wybacz - odskoczyła od niej. - O matko! Boże! Czemu nic nie mowiłaś!? Ranyranyrany!
- Jung Taekwoon.
- Wiem! - pisnęła Jueanee.
- Właśnie dlatego - głęboko westchnęła Szarotka. - Może usiądziemy?
- Właśnie, właśnie. Siadajcie. Już daję latte!
- Fajnie… A ja? - powiedziała za odchodzącą dziewczyną. - Jest wielką fanką dosłownie wszystkich zespołów w Korei.
- To wiele wyjaśnia.
- Pewnie spotyka Cię to zawsze jak gdzieś wyjdziesz.
- Dosyć często. Wraca.
- Bardzo proszę Pana latte - Jueanee wydała z siebie coś na dźwięk krzyku i pisku skrzyżowanego z atakiem duszności. - Podać coś jeszcze?
- Na przykład herbatę z czekoladą i jakieś ciasto.
- Już się robi szefowo.
- I zachowuj się normalnie!
- Nigdy!
- Miło się na was patrzy.
- Tak myślisz?
- Tak myślę. Zupełnie tu inaczej w dzień - dodał. - Tamta pufa - wskazał. - Pamiętam jak z niej wstałaś - zaśmiał się.
- Wyglądałam w tedy okropnie.
- Tak, to prawda - znów się zaśmiał. - Ale byłaś bardzo urocza.
- Ooo! - uśmiechnęła się i podparła dłońmi brodę. - Ja zawsze jestem urocza.
- Oboje jesteście uroczy - zaszczebiotała Jueanee. Postawiła herbatę oraz ciasto i dosiadła się. - Nie mogę uwierzyć, że piję kawę z Leo z VIXX!
- Właściwie to pracujesz - kaszlnęła Szarotka. Oboje na nią spojrzeli. - Kłaczek.
Świat kręcił się, obraz zmieniał w ciąg kolorowych kresek. Szarotka czuła jak głowa powoli zaczyna jej ciażyć. Postawiła nogi na ziemi zatrzymując taboret. Przez chwilę łapała kontakt ze światem rzeczywistym.
- Tu jesteś - do kuchni wszedł Taekwoon. - Już myślałem, że uciekłaś przez okno w łazience - dosiadł się.
- To było by trudne biorąc pod uwagę, że nie mam okna w łazience - Minya urwała kawałek babeczki. - Co myślisz o Jueanee?
- Jest miła i głośna.
- Uwierz mi, wiem to. Chciałam żeby Cię poznała. Mówiłam już, ona jest fanką wszystkiego co śpiewa, nosi za ciasne spodnie i używa eyeliner’u.
- Wiesz, że makijaż to nie mój wybór.
- Ale za ciasne spodnie już tak.
- Wracamy?
- Zdajesz sobie sprawę, że Jueanee tak po prostu Cię nie wypuści.
- Obronisz mnie? - Taekwoon złapał Szarotkę w talii.
- Wielki i odważny Taekwoon nie da sobie rady z jedną fanką?
- Tylko jedną? Ona jest jak stado fanek na lotnisku - Szarotka zaśmiała się.
- Nie zrobię jej tego.
- A mnie możesz - przez chwilę patrzył na jej usta aż w końcu je pocałował. Szarotka odwzajemniła pocałunek.
- Co? - Spytała cicho. Taekwoon znów ją pocałował.
- Nic, naprawdę - szepnął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro