Dzień 62
Szarotka patrzyła jak Jueanee wystawiała babeczki. Cytrynowe babeczki ozdobione durną bitą śmietaną ułożoną w durną różę. Jedna babeczka, druga babeczka, durny krem.
Minya odwróciła wzrok. Potarła dłonie. Czemu to musiało się stać? Jak ona mu teraz w oczy spojrzy? Czemu musiała doprowadzić do takiej sytuacji!? To była jej wina, wiedziała, że prędzej czy później napięcie pomiędzy nimi pęknie. Szkoda tylko, że w taki sposób!
- Co z Tobą?
- Nic.
- Tylko pytam, nie musisz od razu się wściekać.
- Przepraszam - spojrzała na przyjaciółkę. - Po prostu, mamy za dużo ciast z kremem. Potrzeba nam więcej tart. Widziałam ostatnio filmik z przepisem na ciasto z karmelem i czekoladą. Myślałam by je zrobić.
- Od kiedy krem Ci przeszkadza? Rolada to twoje ulubione ciasto.
- Od... Nie przeszkadza. A teraz wybacz, mam klientów do obsłużenia.
Zgarnęła menu i ostentacyjnie wyszła zza lady. Posłała Jueanee wymowne spojrzenie. Dziewczyna tylko cicho się zaśmiała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro