Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 58

Pachniało wołowiną i olejem. Minya nie lubiła jak ten drugi pryska, ale nie chciała wyjść na mięczaka przed Taekwoonem. Nie, bardziej na tchórza, poprawiła się w myślach. Wzdrygnęła się gdy zimny wiatr się o nią otarł.

- Zimno Ci?

- Trochę - potarła ramiona. Bluzka z krótkim rękawem nie była dobrym pomysłem.

Siedziała z Taekwoonem w ogródku barowym knajpki z grillem. Siedzieli obok siebie, a przed nimi na niewielkim grillu dochodziło do siebie mięso z warzywami. Ich spotkanie jak zwykle było spontaniczne. Przynajmniej wieczorny wypad, Minya wiedziała, że cały dzień chłopak skrupulatnie zaplanował.

- Poczekaj jeszcze chwilę, już prawie gotowe. Jedzenie Cię rozgrzeje.

- Mówisz tak bo nie masz mi nic do zaoferowania żebym zarzuciła na ramiona.

Posłał jej ironiczne spojrzenie.

- Mamy wrzesień mogłaś się cieplej ubrać.

- Chciałam ładnie wyglądać. Po za tym w dzień było ciepło - szturchnęła go.

- Co?

- Nic - uśmiechnęła się i znów to zrobiła.

Taekwoon oddał jej. Przez chwilę śmiali się i obijali o siebie ramionami. Minya położyła mu dłoń na ramieniu i zasłoniła usta gdy kelnerka posłała im pełne współczucia spojrzenie. Taekwoon schylił głowę, grzywka opadła mu na oczy. Na ustach z kolei miał szeroki uśmiech. Próbował powstrzymać śmiech.

W końcu jedzenie było gotowe. Oboje odwrócili się do stołu. Gdy Leo zobaczył jak Minya próbuje jeść pałeczkami prawie znów wybuchnął śmiechem. Pokazał jej jak powinna je trzymać jednak ciągle wychodziło jej to kiepsko.

- Właśnie wyobraziłem sobie jak jesz w Hanie.

- Sushi możesz jeść palcami - obruszyła się. Tylko na chwilę. - U nas też są takie miejsca, ale zamiast tego dostaniesz tam kiełbaski w pięciu smakach.

- To - wymierzył w mięso pałeczkami - Nazywa się bulgogi.

- Okej, a kiełbaski nie są w pięciu smakach. Chyba wole kapustę kiszoną od kimchi. Poproszę mamę to wyśle w kolejnej paczce. Będziesz mógł spróbować.

- Co podobało Ci się najbardziej w oceanarium?

- Niebieski burger.

- I?

- Paluszki rybne w kształcie delfinów.

- Szarotka, poważnie!

- No co!? Szczera jestem - sapnęła. - Rany, trudno mi powiedzieć co było najfajniejsze. Rekiny były fajne, ale chciałabym zobaczyć je w akcji. Meduzy i ten pokaz też bardzo mi się podobał. Dobrze się bawiłam - spojrzała na niego. - No wybacz za słownictwo, ale jestem prostą dziewczyną. Dobre - skupiła się na jedzeniu. Wepchnęła sobie do buzi duży kawałek mięsa i dużą porcję ryżu. Poprawiła warzywami zawiniętymi w sałatę. - Podobno łatwo się rozpraszam - powiedziała z pełną buzią. Taekwoon zaśmiał się krótko. Położyła kawałek wołowiny na sałacie. - Widziałam to na dramie - dodała kimchi i imbir. Zawinęła, wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka. - Powiedz aaa~

Taekwoon uśmiechnął się. Posłał Minya wymowne spojrzenie, ale grzecznie zjadł.

- Nie wiem kto Ci to powiedział, ale miał rację - powiedział gdy już przełknął. W odpowiedzi Minya posłała mu rozczulający uśmiech. Wyciągała w jego stronę kolejnego wrapa.

- Co tu jeszcze mamy? - spytała.

- To jest galbi, to samgyeopsal - wskazywał jej kolejne potrawy. - A to dzadzangmjon.

- Chyba zostanę przy ryżu i makaronie - uśmiechnęła się przepraszająco.

Taekwoon pokiwał głową. Udawał, że nie widzi ciekawości w jej oczach, tego jak przykłada pałeczki do ust i jak przełyka ślinę walcząc ze sobą co powinna spróbować, a czego nie. Nie mógł znieść tego jak jej dziecinna prostota jest urocza. Była cholernie urocza. Gdyby nie fakt iż są w miejscu publicznym... No właśnie Taekwoon? Spytał się w myślach. Co byś w tedy zrobił?

- Mówię do ciebie.

- Hmm?

- Pytam czy nie wpadniesz w kłopoty jak ostatnio.

- Tym razem mam pozwolenie. Nie masz się czym martwić.

- Ja się nie martwię, po prostu czasem za dużo myślę.

- Oczywiście, że nie - Taekwoon już dawno odkrył, że Minya lubiła mówić jedno, ale czuć drugie. Pod jej powierzchowną obojętnością kryła się zatroskana osoba martwica się o wszystko i o wszystkich. - Jesteś cała w sosie.

- Może - uśmiechnęła się zawiadacko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro