Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 47

Minya nie bardzo wiedziała jak ma się ubrać. Nie chciała odstawać od tłumu fanek. No dobra, chciała, ale nie bardziej niż zwykle. Stała więc w szarym t-shirt'cie wepchniętym w spódnice i przyglądała się swoim adidasom. Starym, brudnym adidasom. Ile już je ma? Będą z cztery lata, rekord. Buty zwykle kupowała raz na trzy lata. Może po występie powinna pójść do sklepu? Ciekawe jaki rozmiar nosi w Korei.

Była okropna poprzedniego wieczoru. Ale co mogła poradzić, zawsze tak ma gdy jest zmęczona. Po prostu w takich chwilach wychodzi z niej jeszcze większą wredota, a Taekwoon zwyczajnie w świecie jest uroczy gdy się denerwuje. Minya nie wiedziała czemu zaczęła o tym myśleć. Chyba obecna sytuacja tak na nią podziałała, złapała za sumienie. Jak człowiek ma za dużo czasu to zaczyna myśleć i rzadko wychodzi to na dobre. No cóż, trochę się Taekwoonem bawiła, ale jej uczucie było szczere. Chyba, nie była pewna.

Osoby przed nią zaczęły się ruszać. Nie bardzo wiedząc co ma robić poszła za nimi. Patrzyła jak inne dziewczyny pokazują swoje bilety, tylko czemu były inne niż jej? Minya stawała na palcach by przyjrzeć się pozostałym biletom. Przechyliła się i wypadła z kolejki.

Trafniejszym słowem było by raczej wykopanie. Dziewczyna za nią wypchnęła Minya z kolejki. Nie rób scen, uspokajała się w duchu. Spojrzała na kpiącął twarz dziewczyny. Przybrała obojętny wyraz twarzy i poszła na początek. Przy wejściu dwóch mężczyzn sprawdzało bilety.

- Obowiązuje kolejka - powiedział najbliżej stojący Szarotki.

Nic nie odpowiedziała tylko pokazała swój bilet. Oby dojścia Taekwoona działały tak daleko, pomyślała. Strażnik spojrzał na kartonik przez nią trzymany. Wziął bilet i zaczął przyglądać mu się z bliska. Spojrzał na bilet, a potem na Minya, znów na bilet i potem na Minya.

- Bardzo przepraszam - odezwał się w końcu. - Zapraszam panią tędy. Wskaż Pani miejsce Park - zwrócił się do kolegi. - I natychmiast wracaj.

Po kolejce przeszedł szmer, trochę zdziwienia i trochę niezadowolenia. Minya wypatrzyła dziewczynę która wypchnęła ją z kolejki i posłała jej pełne wyższości spojrzenie. Dziewczyna była czerwona ze złości co bardzo Szarotke rozśmieszyło. Zachichotała i ruszyła za pracownikiem.

Weszła pierwsza do sali. Poza nią było tylko kilku pracowników. Usiadła w pierwszym rzędzie na środku, ale tak by żadna z kamer nie zasłaniała jej widoku. Była nieco podekscytowana. Nie widziała nowego teledysku, nie słyszała piosenki i nie bardzo wiedziała czego ma się spodziewać.

I nastał ten moment, no prawie. Zespół wyszedł na scenę, a setki cieniutkich głosów zaczęło krzyczeć. Minya odruchowo zatkała uszy. Po czym zbeształa się w myślach. Siedziała jak na szpilkach. Czuła jak ekscytacja w niej rośnie. Nie umiała nazwać tego co nią targało w środku wraz z pierwszymi słowami piosenki. Czuła, że skądś ją zna. Wydawała się znajoma. A potem Taekwoon zaczął śpiewać refren. Jego głos odbijał się echem w głowie Szarotki. Nie znała słów, ale jakimś cudem śpiewała razem z nim.

- Red dress! - wyły dziewczyny. - W mojej głowie! ! - wyła sala. - W mojej głowie! Red dress! W moich snach!
A Minya miała ochotę zacząć się śmiać. Tak po prostu, ze szczęścia.
Stała na korytarzu, szarym, na podłodze leżały kable i sprzęt do nagłośnienia. Zaraz po występie podszedł do niej ten sam mężczyzna, który wprowadził ją do sali i prosił o pójście za nim. Poszła bo i co miała do stracenia. Mężczyzna zostawił ją w tym miejscu, nikt się nią nie interesował. Mijali ją zapracowani ludzie nie mający czasu na zagubione osoby. Chociaż Minya nie czuła się zagubiona, doskonale wiedziała gdzie jest. Oparła się o ścianę i wpatrywała się w czubki swoich zniszczonych butów. Naprawdę musi kupić nowe adidasy.
- Przyszłaś - podszedł do niej Taekwoon. - Wow, wyglądasz... Inaczej. Ładnie.
Leo był spocony, rękawy koszuli miał podwinięte, włosy lepiły mu się do czoła. Mimo zmęczenia uśmiechał się.
- Nie mamy za dużo czasu, powiedziałem, że idę do łazienki. Podobał ci się występ?
- Był naprawdę niesamowity - powiedziała szczerze. - No i... To były moje słowa.Wykorzystałeś moje słowa do napisania tekstu. Bo wiem, że ty go napisałeś. Do tego "czerwona sukienka", to zbyt oczywiste. Przynajmniej dla mnie - skrzyżowała ręce na piersi. - Ale występ był niesamowity. Uwielbiam twój głos.
Minya rozejrzała się czy nikt nie zwraca na nich uwagi. Kiedy miała pewność podeszła do niego bliżej, stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Uśmiechnęła się do jego zaskoczonej miny.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Odpowiedział cicho jej oddalającym się plecom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro