Dzień 25
Klimatyzator cicho buczał, Hyuk i Ken wyjątkowo siedzieli cicho w kącie studia za moimi plecami. Żaden nie odważył się poruszyć tematu. Wiem, że mają ochotę spytać co się ze mną dzieje, ale ja nie mam ochoty o tym gadać. Piosenka, którą pisze jest już prawie gotowa, a Hakyeon zaraz wróci ze spotkania i ogłosi datę comebacku. Swoją drogą bardzo szybkiego. Zwykle mieli więcej "czasu dla siebie", chociaż może to i jego wina.
Taekwoon przestał udawać, że nic się nie dzieje. Nawet przed sobą musiał przyznać, że się zmienił. Nie sądził, że człowiek aż tak zmienia się pod wpływem miłości.
Westchnął, jeszcze będzie miał czas przeprosić chłopaków.
- Końcówka sierpnia - do studia wparował lider. - Jeszcze nie są pewni, ale coś koło dwudziestego siódmego. Gdzie Ravi i Hongbin?
W odpowiedzi Leo przycisnął guzik od światła w części do nagrywania oraz włączył głos. N usłyszał coś na kształt rapu, a raczej bitwy na disy. Hyuk i Jaehwan nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem. Taekwoon pozwolił sobie na uśmiech.
Ma czas by im to wynagrodzić.
Patrzył jak wkurzony N idzie do chłopaków, z głośnika zamiast rapu słychać jak ich opieprza oraz jęki bólu.
- Więc tak - odchrząknął gdy wszyscy byli razem. - Na płycie będą dwie nasze piosenki, powiedziałem na zebraniu, że Ravi ma już jedną przygotowaną, i że Leo jest w trakcie komponowania. Po za tym wracamy z pełną płytą, będzie na niej z piętnaście piosenek. Comeback ma być duży bo trzy, może cztery dni po nim mamy koncert i spotkanie z fanami - wymownie spojrzał na Taekwoona.
Chłopak wiedział, co myśli. Co wszyscy myślą. Starał się nie przejmować, przybrał maskę obojętności.
- Konceptu jak na razie nie mamy, jeszcze nie wybrali nam piosenki do promocji. Najpierw chcą przesłuchać wasze piosenki. Taekwoon kiedy skończysz swoją?
- Może jeszcze dzisiaj.
- Świetnie. Powiem, że jutro dostaną materiał. A teraz wracamy na salę. Mamy układ do przećwiczenia.
- Jaki układ, sam mówiłeś, że nie mamy piosenki Hyung - powiedział Hongbin.
- Piosenki może i nie, ale mamy intro.
Taekwoon wiedział już, że nie pojawi się w kawiarni. Wystarczyło, że spojrzał na godzinę i wiedział już, że nawet ona nie będzie tyle czekać. Było już po północy, a on właśnie skończył komponować. Wyszedł ze studia prosto do sali treningowej, a z niej na korytarz. Manager spał na krzesełku na przeciwko drzwi.
- Panie managerze - dotknął jego ramienia.
Mężczyzna zachrumkał jak świnka, potrząsnął głową i ledwo otworzył oczy. Spojrzał na chłopaka jak by go pierwszy raz w życiu widział. W końcu zorientował się kto go obudził.
- Leo - chrząknął. - Leo... Już skończyłeś? Która godzina?
- Jest po północy managerze.
- Chodźmy. Najwyższa pora wracać - przetarł twarz dłońmi. - Powiedz, co się z Tobą ostatnio dzieje? - spytał nagle przy windzie. - Nigdy nie sprawiałeś problemów, a ostatnio nieźle nas zmartwiłeś. W końcu każdy z was ma komórkę, zaczęlibyście ich używać.
- Przepraszam, taka sytuacja się więcej nie powtórzy - Taekwoon nie był do końca pewien czy mówi prawdę.
- Wierzę Ci, ale musisz teraz bardziej uważać. Jesteś mądrym chłopakiem i pewnie zdajesz sobie sprawę, że skandale nie są nam potrzebne.
Nic nie odpowiedział, bo i co miał powiedzieć. Ze wszystkiego doskonale zdawał sobie sprawę. Tylko Minya budziła w nim bunt, nie zacznie od razu palić i wszczynać bujek, ale potrzeba wolnego czasu po raz pierwszy w niego uderzyła. Musi jeszcze raz przejrzeć swoją umowę z wytwórnią. Nie ma tam zakazu randkowania, ale musi się upewnić.
- A tak w ogóle to świetny występ na musicalu. Dałeś z siebie wszystko i wyszło fantastycznie. Jak się skoncentrujesz na pracy to wszystko wychodzi idealnie.
Taekwoon wiedział, że to co manager wziął za "skupienie się na pracy" było czymś zupełnie innym. Postanowił jednak jeszcze go nie uświadamiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro