Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 21 i 24

Minya zastanawiała się czy chłopak ma kłopoty. Myślała nad tym część wczorajszego wieczoru, dziś rano, ale przez większość część pracy nie miała czasu o tym myśleć. Około dziewiętnastej myśli wróciły, a gdy wybiła dwudziesta druga piętnaście była już tego pewna. To nie tak, że się martwiła, była po prostu ciekawa. Nic więcej.

Zamykała drzwi gdy usłyszała jak ktoś biegnie. Słyszała ciężki oddech za sobą.

- Chociaż odprowadzić mnie zdążysz - odwróciła się do Taekwoona. - Niech zgadnę, ukarali Cię dodatkowym treningiem?

Tam gdzie nie było widać bladości na jego twarzy były rumieńce ze zmęczenia. Próbował opanować oddech. Włosy kleiły mu się do czoła. Ubrany był w czarny podkoszulek i spodnie z dziurami.

- Mamy matching shirts - uśmiechnął się na te słowa.

Dzisiaj Minya znów założyła bluzkę, w której wygląda jak kelnerka i związała włosy w kucyk frotką dla zwiększenia efektu. Tylko spódnice zamiast w kwiaty miała jednolitą, purpurową, a na nogach czarne baletki.

- Trzymaj - podała mu wodę. Zdziwił się, ale przyjął butelkę. - Kobiety trzymają w torebkach niesamowite rzeczy - wyjaśniła.

- Chodźmy - objął ją ramieniem.

- Aż tak zmęczony to chyba nie jesteś - parsknęła śmiechem. - Więc? - spytała z uśmiechem. - Jak bardzo dostałeś?

- Naprawdę musimy o tym rozmawiać?

- No nie mów, że było aż tak źle. Pewnie nakrzyczeli, obcięli Ci limit zakulisowej kawy i dorzucili z dwie godziny treningu.

- Wszyscy byli źli... Mogli nawet wyrzucić mnie z zespołu.

- Przecież sam powiedziałeś, że macie czas wolny - zrobiła w powietrzu cudzysłów.

- To samo powiedziałem i...

- I wkurzyli się jeszcze bardziej. Ale chyba nie jest tak źle, bo przyszedłeś.

W odpowiedzi Taekwoon wzruszył ramionami. Dochodzili już na stacje metra.

- Muszę wracać. Zobaczymy się dopiero na musicalu. Nie spóźnij się.

- To Ty masz kłopoty z czasem - zachichotała.

Minya przeszła przez bramki, odwróciła się i pomachała chłopakowi. W odpowiedzi Taekwoon podniósł rękę. Patrzyła jeszcze przez chwilę jak wbija dłonie w kieszenie spodni i odchodzi. Przez chwilę zrobiło jej się żal chłopaka. Tylko przez chwilę.

Gdy w słuchawkach usłyszała znajomy głos Masato, od razu odpłynęła myślami.

Dzień 24

Minya siedziała przy stoliku na kawę, przednią stało lusterko, a otoczona była kosmetykami. Nie lubiła się malować, pewnie dlatego, że tylko raz w życiu wyszedł jej make up. Naprawdę, jeśli chodziło o kosmetyki była zielona. Wchodząc do drogerii nie znała nazw większości kosmetyków, nie mówiąc o tym jak się prawidłowo z nich korzysta. Jej poranna toaleta ograniczała się do mydła i kremu. O myciu zębów chyba nie trzeba wspominać.

Mimo to Minya miała całkiem sporo kosmetyków. Większość dostała w prezencie, jeśli sama już jakiś kupiła to tylko na przecenie lub w szale zakupów, a było takich szaleństw niewiele.

Na chwilę obecną Minya próbowała zrobić dwie równe kreski i zrobić sobie kocie oczy. Chociaż w sumie nie była nawet pewna czy to co chce zrobić na pewno nazywa się "kocie oczy", ale jeden pies! Wystarczy, że kreski będą równe!

- Mam dość! - krzyknęła i położyła się na podłodze z wyciągniętymi rękoma. - Czemu to musi być takie trudne? - spytała samą siebie. - Nie no pięknie. Teraz jeszcze zaczynam gadać sama do siebie. Ale co poradzić... I znowu to robię - jęczała. - Dobra, weź się w garść dziewczyno - mówiąc usiadła.

W mieszkaniu rozległ się jęk bólu gdy zamiast w powiekę trafiła w oko.

Taekwoon faktyczne wybrał jej dobre miejsce. Siedziała na środku w czwartym rzędzie i miała naprawdę świetny widok na scenę.

W sumie musical był całkiem nudny, chociaż Minya wiedziała, że to przez denną główną historię. Wątki poboczne były sto razy ciekawsze. Starała się dobrze bawić. Gra aktorów była dobra, każdy umiał śpiewać, a gdy w połowie przedstawienia Taekwoon miał swoją solówkę i pociągną wysokie nuty... Serce Szarotki stanęło. Nie umiała opisać słowami tego co działo się w niej. Wyłączyła swój umysł i starała nie zwracać uwagi na główny wątek. Całą swoją uwagę poświęciła postaci Taekwoona. Kiedy tak zrobiła musiała przyznać, że musical wydawał się ciekawszy.

Zarządzenie przerwy mocno ją zaskoczyło. Była przekonana, że musical zbliża się do końca. Można powiedzieć, że Minya się nieźle wciągnęła, ale i tak historia była kiepska.

Wyszła na korytarz by rozprostować nogi. W sali ściągnęła szpilki, totalnie była do nich nieprzyzwyczajona, ale nie zamierzała w teatrze paradować boso. Zerknęła na godzinę, miała jeszcze jakieś dziesięć minut. Krążyła bez celu i w sumie resztę przerwy mogłaby spędzić na tyłku. Zawróciła, ale szło jej się opornie. Cała sala fanek wyszła "bo być może zobaczy swojego Oppę". Ostatecznie zrezygnowała z przepychania się środkiem i ruszyła ku ścianie. Przynajmniej na ścianę miała nadzieję trafić.

Wypadła z tłumu prosto na ochroniarza. Zrobiła wyciekłą minę i starała się pokazać, że to co jest za mężczyzną w cale jej nie interesuje. Z resztą tak było. Chciała tylko wrócić na swoje miejsce.

Już miała dalej się przepychać kiedy jej wzrok padł na znajomą sylwetkę. Zerknęła na zegarek, siedem minut. Przysunęła się bliżej ochroniarza i przełknęła ślinę. Mężczyzna wyciągał już rękę by zatrzymać Minya kiedy znajoma sylwetka podeszła do niego i coś powiedziała.

Taekwoon szybko pociągnął Minya. Ciągnął ją za rękę korytarzem. Dziewczyna słyszała krzyki fanek za swoimi plecami. Dobrze, że mają zakaz robienia zdjęć, pomyślała. Ostatnie czego chce to zdjęcie w gazecie.

Zatrzymali się w jakimś rogu gdzie nie sięgały kamery i panował przyjemny chłód. Podczas prób znalazł to miejsce. Było idealne by się z kimś spotkać. Szarotka wyglądała pięknie. Dopasowana, zwiewna, bez rękawów sukienka z dekoltem w literę V. Obowiązkowo czerwona, zaśmiał się w myślach. Włosy związane we francuski kok uroczą spinką. Dzięki szpilkom była prawie mu równa. Podobało mu się jak patrzy na niego w oczekiwaniu. Wyglądała pięknie i nie mógł przestać napawać się jej widokiem. Już na scenie zauważył jej wygląd, prawie się pomylił kiedy w scenie z parkiem się uśmiechnęła. Teraz z bliska widział, że nawet się pomalowała. Pierwszy raz widzi ją w makijażu.

Minya nerwowo się rozejrzała i postąpiła nogami. Uciekał jej czas, a musi jeszcze przepchać się przez tłum fanek. Stała oparta o ścianę nad nią stał Taekwoon. Nie wiedziała czego chce, ale czuła przyjemne podekscytowanie. Tak jak by siedziała w tajemnej kryjówce, o której nie wiedzą dorośli. Czuła jego dłoń na tali, chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak ją trzyma. Nachylił się, daszek od czapki zatrzymał się na jej czole. Zachichotała.

Nie speszyło go to. Kiedy się zbliżył jeszcze bardziej, a jego usta dotknęły jej ust poczuł jak ściska jego podkoszulek na piersi. Oddała pocałunek. Przez krótką chwilę patrzyli sobie w oczy. Chciał z nią zostać dłużej i najzwyczajniej w świecie się z nią całować, ale musiał wracać. Odsunął się i wyszedł zza rogu. Nie odwracając się udał się do garderoby.

Minya przez chwilę stała oparta o ścianę. Dała się ponieść chwili. Ogólnie to nie czuła nic, była taka pusta. Ale z drugiej strony czuła szczęście. Nie umiała tego wyjaśnić.

Z uśmiechem przesiedziała resztę musicalu, nie wiedząc na co tak naprawdę patrzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro