Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 120

- Masz wszystko? - spytała Szarotka gdy tylko drzwi gabinetu się otworzyły. - A to Ty. Myślałam, że to Jeong.

- Ostatnio spędzacie dużo czasu - Ana usiadła przed biurkiem. - Mam się zacząć martwić - znacząco uniosła dni.

- Nie bardziej niż inni - Minya rozciągnęła ręce. - Pomaga mi w ogarnięciu tego całego burdelu. Poprosiła bym Ciebie, ale masz tego całego Włocha. Wijecie sobie gniazdko miłości i takie tam - zaczęła się śmiać.

- Przestań - Ana zakryła uśmiech dłonią.

- Przeszkadzam? - Jeong zapukał we framugę.

- Nie. Masz dokumenty? - Szarotka otarła pojedynczą łzę.

- Jak było we Włoszech Ana?

- O dziwo relaksujący. Pełen wrażeń, ekscytujących jeśli wiesz co mam na myśli.

- Przypomnij, w którym mieście byłaś?

- W samym Rzymie.

- Musiało Ci się podobać. Zostawię was.

- Nie trzeba, zostawiam was. Widzimy się na zebraniu.

- Musiałeś? - spytała Szarotka gdy tylko drzwi zamknęły się za asystentką.

- Nie mogłem się powstrzymać.

- Mam nadzieję, że wszystkiego jej nie wygadasz podczas przerwy obiadowej.

- Jak to zrobię to i mnie załatwisz.

- Źle się czuję z tym co robię.

- Ona najwidoczniej nie ma wyrzutów. Musisz być silna - poklepał ją po ramieniu.

- Wiem.

Gdy Szarotka weszła do mieszkania w jej nozdrza uderzył słodki zapach pomidorów. Niezgrabnie zdjęła buty i zajrzała do kuchni. Podkradła się do Taekwoona stojącego przy kuchence i włożyła mu zimne dłonie pod bluzkę. Chłopak podskoczył i wypuścił z dłoni pałeczki. Minya nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Jesteś okropna - powiedział w końcu.

- Żadna mi nowość - odpowiedziała ciągle się śmiejąc. Wgramoliła się na blat. - Więc mówisz, że robisz spaghetti.

- Nudziło mi się. Nadgodziny?

- Nie, zwykle kończę dużo później. Po prostu teraz nie wracam do pustego mieszkania.

Szarotka złapała jego t-shirt i przyciągnęła do siebie. Leo złapał ją w talii. Przez krótką chwilę patrzyli sobie w oczy. W końcu Szarotka zamknęła oczy i pocałowała Taekwoon’a. Chłopak oddał pocałunek.

- Przypala się - szeptem przerwała ciszę.

Leo odskoczył od niej i zdjął patelnię z gazu. Przemieszał dwa razy sos i nałożył kolację.

- Jesteś jakaś smutna.

- Czy ja wiem czy smutna.

- Na pewno nie swoja.

- Trochę… Muszę zrobić coś naprawdę okropnego żeby uratować firmę.

- Co takiego?

- Nie mogę Ci powiedzieć. Sprawa Cię nie dotyczy. Wystarczy mi, że sama się z tym źle czuje. Nie chcę jeszcze wysłuchiwać, że mam inne opcje. Bo ich nie mam. Naprawdę, szukałam.

- Jeszcze nic nie powiedziałem.

- Ale chciałeś. Powiem Ci po sprawie.

- Czyli kiedy?

- Nie wiem, okaże się jutro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro