Dzień 103
Szarotka siedziała przy stole z naburmuszoną miną. Na przeciwko niej siedział manager VIXX. Dziewczyna nie do końca wiedziała o co mu chodzi i tylko potęgowało to jej wnerwienie.
- Tak więc jeśli chodzi o zatrzymanie się chłopaków u Pani to wytwórnia zapłaci za każdy dzień. Naprawy dormu zajmą kilka dni, było by dobrze gdy mogli zostać tu na ten czas.
- Mam to gdzieś - wypaliła.
- Proszę?
Szarotka odchyliła głowę do tyłu i ciężko westchnęła.
- Mówię, że mam to w dupie - powiedziała powoli. - Nie obchodzi mnie na ile, ani kto się tutaj zatrzyma. Wystarczy mi fakt, że to znajomi Taekwoon’a. Nie chcę też pieniędzy. Rany, czemu musicie robić z tego takie wielkie halo?
Mężczyzna patrzył jeszcze przez chwilę na grymas dziewczyny. Nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. To chyba nazywają różnicą kultur, pomyślał. Podziękował jeszcze raz i wyszedł. Musiał niezwłocznie porozmawiać z CEO.
Hakyeon nie spodziewał się, że pierwszym widokiem jaki zobaczy po wyjściu z pokoju będzie pół naga dziewczyna siedząca na blacie, która je płatki. Zszokowany stał przez chwilę i się na nią gapił z otwartą buzią. Dziewczyna miała na sobie jedynie bokserki i bluzkę na ramiączka za bardzo wyciętą po bokach. Nie miał wątpliwości, że to ta sama dziewczyna, która rozmawiała na bankiecie z panem Hwang’iem.
Do zszokowanego N’a podszedł jeszcze lekko zaspany Hongbin. Nie wiedzieć czemu Hakyeon pokazał chłopakowi, że ma być cicho. Hongbin nie wiedział jak ma się zachować. Cicho wciągnął powietrze.
- Ubrałabyś się - powiedział Taekwoon mijając chłopaków.
- Jestem ubrana.
- Skoro tak twierdzisz - Taekwoon wyjął jogurt z lodówki.
Patrzył chwilę na Minya. Złapał jej podbródek i przekręcił. Dziewczyna skrzywiła się, ale bardziej z niezadowolenia niż bólu. W między czasie przyszła reszta zespołu.
- Zmieniłaś opatrunek?
- Tak - westchnęła. Nagle poczuła zrywany plaster. - Ała! - powiedziała z pretensją.
Taekwoon wyjął z szafki nowy opatrunek. Szarotka znów westchnęła, ale dała się opatrzyć. Zmieniła opatrunek zaraz jak wstała, ale rana na policzku ciągle się otwierała.
- Może… Nas przedstawisz? - spytał N.
Minya zeszła z blatu. Zawsze robiła beznadziejne pierwsze wrażenie. Była nieśmiała w stosunku do obcych, a to objawiało się wredotą. Dzisiaj musiała dodać do tego brak okularów. Grupka chłopaków była jedną wielką palmą.
Leo objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.
- To Szarotka, moja narzeczona.
Wszystkich wmurowało łącznie z Minya. Patrzyła na niego zdziwiona nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Wiedziała, że zaraz zacznie się nerwowo śmiać. Już czuła na ustach głupi uśmiech.
- Eee… Tak… - odezwała się w końcu. - Miło mi.
- Nam też - odezwał się zbity z tropu Hongbin. - Jestem Lee Hongbin.
- Ravi, znaczy się Kim Wonsik.
- Cha Hakyeon.
- Uroczy główny wokal Ken.
- Han Sanhyuk, manknae.
- Miło mi. Szarotka.
- Dzięki, że pozwoliłaś nam zatrzymać się u siebie - powiedział Wonsik.
- Nie ma sprawy.
- Co ci się stało? - spytał Hyuk.
- To - wskazała na twarz. - Wypadłam przez okno.
- Naprawdę! Jak to się stało? - dopytywał Jaehwan.
- Normalnie, stałam, a potem uderzyłam w szybę - wzruszyła ramionami.
- Wow.
- Jeśli chodzi o śniadanie to mogę zaproponować płatki albo babeczki. Nic innego nie mam, niestety.
- Nie przejmuj się tym.
- Właśnie. Płatki nam wystarczą.
- Skoro tak mówicie… Emm… Rozgośćcie się. Ja mam pracę - powiedziała i uciekła na kanapę.
Taekwoon zaczął organizować śniadanie. Sięgnął nawet do zapasów zupek chińskich Szarotki. Ucieszył się, że krzesła w końcu stały przy stole. Widział po chłopakach, że czują się niezręcznie.
- Kiedy chciałeś nam powiedzieć? - spytał Hakyeon.
- W najbliższej przyszłości. Nie miałem do tego głowy ostatnio.
- Chyba nie przypadliśmy jej do gustu. Widzieliście jak mruży oczy na nasz widok - stwierdził Ravi.
- Po prostu was nie widzi. Jej okulary się zniszczyły, no wiecie.
- Oh…
- Hej, a tak w ogóle to gdzie jest manager? - spytał nagle Hyuk.
- Nie wiem. Nie było go jak wstałem.
- Widziałaś naszego managera? - spytał Taekwoon Szarotkę.
- Tak. Pogadaliśmy chwilę i wyszedł.
- I?
- I chyba mnie nie lubi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro