Dzień 102
Taekwoon był zmęczony, siedział siedział samochodzie z zamkniętymi oczami. Nie mógł spać z dwóch powodów, Hyuk i Hongbin ciągle dokazywali, a po drugie nie wiedział co z Szarotką. Z kilku wiadomości, które do niej wysłał raczyła odpisać na jedną. Do tego twierdziła w niej, że nic jej nie jest.
Udało im się wygrać jedną z nominacji, więc w nagrodę zamiast wracać z samego rana pozwolono im zwiedzać. I choć wycieczka była ciekawa to Taekwoon’a niewiele obchodziła. Już w samolocie postanowił, że z samego rana odwiedzi Szarotke. Przesłuchanie i tak miało być w poniedziałek, zdąży się do niego przygotować.
Otworzył oczy i spojrzał na siedzenie obok kierowcy. Już dawno nie jechali wszyscy razem jednym samochodem do dormu.
- Czemu N i Ken z nami jadą? - usłyszał swój głos.
- Bo z lotniska jest bliżej do dormu niż do nas - Hakyeon odwrócił się do niego. - Nie udawaj, że za tym nie tęskniłeś Leo. Już nie mogę się doczekać żeby położyć się w starym pokoju. Nie ma mowy żebyśmy poszli spać! Pamiętacie jak ukrywaliśmy się w nocy przed managerem, jedliśmy słodkości i opowiadaliśmy straszne historie?
- Pamiętam, że strasznie się bałeś Hyung! I krzyczałeś!
- Co robiliście?
- To było tylko raz managerze. I to na samym początku, naprawdę - szybko powiedział lider.
- No ja myślę - mruknął mężczyzna.
Samochód w końcu zatrzymał się przed blokiem. Każdy szybko wysiadł i zabrał swoje bagaże. Raz dwa wjechali na swoje piętro. Hongbin wpisał kod i otworzył drzwi, w tym momencie woda zalała im buty. Zdziwieni popatrzyli na siebie, a potem w głąb mieszkania. Weszli do środka.
Nie trudno było się zorientować co było przyczyną powodzi.
- Który z was nie dokręcił kranu? - spytał ostro manager. - Słucham? No? Dorośli faceci z was, a zachowujecie się jak dzieci. Na pewno zalało mieszkania niżej. Wytwórnia będzie musiał zapłacić za szkody, jak myślicie, z których wypłat weźmie pieniądze?
- Jedynie Ravi bierze prysznic rano… - wybąkał Hongbin.
- To nie ja! - oburzył się raper. - Jestem pewien, że wszystko zakręciłem.
- Nie mówię, że to Ty, ale jako jedyny myjesz się rano!
- Muszę wykonać ważny telefon - powiedział wkurzony manager i poczłapał przez wodę do kuchni.
- Co teraz? - spytał Hyuk.
- Dostanie nam się - odpowiedział spokojnie N.
- Chyba nam, wy w końcu z nami nie mieszkacie - oburzył się Ravi.
- Ważniejsze gdzie będziemy spać - odezwał się Taekwoon. - Mamy do wyboru mieszkanie, któregoś z was lub salę w wytwórni.
- Tylko nie sala - jęknął Hyuk.
- Moje odpada - od razu odezwał się Ken. - Wiecie przecież, że nie jest duże. Nie zamieścimy się wszyscy z rzeczami.
- N?
- Jest problem - zaczął chłopak. - Gdy Sanae dowiedziała się, że jadę i na dodatek śpię u was zaprosiła siostrę i jej męża.
- Czyli jednak sala - cicho powiedział Hongbin. Westchnął. - Zobaczmy czy coś da się uratować.
- Albo - nagle odezwał się Leo. Wszyscy na niego spojrzeli, nawet manager, który właśnie wrócił. - Chyba wiem gdzie możemy spać. Tylko najpierw musimy gdzieś wejść.
Szarotka słyszała jak ktoś wchodzi do mieszkania. Za bardzo ją jednak wszystko bolało by ruszyła się z pod stołu stołu salonie. Zamknęła oczy, chyba zasnęła. Jeśli to włamywacze, myślała, to nie mają czego szukać. Nawet laptop ma z sześć lat. Oh, nie. Przecież kupiła telewizor. Trudno, niech biorą i się wynoszą.
Włamywacze jednak zachowywali się dosyć głośno jak na kogoś z tej profesji. A potem Szarotka usłyszała znajomy głos, z jakiegoś powodu zrobiło jej się przykro, że to nie złodzieje.
- Tu jest łazienka - mówił Taekwoon. - Tu pokoje, a tu nie wchodzicie.
Ciekawe, która godzina, zastanawiała się Szarotka. Z resztą, sprawdzę kiedy indziej…
Kiedy w końcu reszta się położyła Leo poszedł do salonu. Wydawało mu się, że żaden z chłopaków nie zauważył Szarotki pod stołem. Uklęk i spojrzał na dziewczyne. Leżała z otwartymi oczami. Na jego widok uśmiechnęła się i wyciągnęła ręce. Taekwoon złapał i wyciągnął ją. Usiadła na nim okrakiem. Leo wsunął ręce pod jej sweter i schował twarz w jej włosach. Wciągnął zapach jej owocowego szamponu.
- Dalej boli? - spytał cicho. Szarotka tylko kiwnęła głową.
Siedzieli wtuleni w siebie dłużej niż chwilę. W końcu Minya spojrzała na niego.
- W końcu Cię widzę - uśmiechnęła się lekko. Następnie pocałowała go.
Taekwoon zsunął z niej sweter, pod palcami poczuł jej zimną skórę. Nic nawet nie pomyślał o tym, że nie miała na sobie żadnej bluzki.
- Nie z chłopakami za ścianą - powiedział w ostatniej chwili. Wiedział, że wystarczy moment i się nie powstrzyma.
Szarotka odchyliła głowę do tyłu, wpatrywał się przez sekundę jak jednym ruchem głowy odgania włosy na plecy. Dziewczyna oparła głowę na jego ramieniu.
- Jestem zmęczona - przeciągle ziewnęła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro