Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 102

Taekwoon był zmęczony, siedział siedział samochodzie z zamkniętymi oczami. Nie mógł spać z dwóch powodów, Hyuk i Hongbin ciągle dokazywali, a po drugie nie wiedział co z Szarotką. Z kilku wiadomości, które do niej wysłał raczyła odpisać na jedną. Do tego twierdziła w niej, że nic jej nie jest.

Udało im się wygrać jedną z nominacji, więc w nagrodę zamiast wracać z samego rana pozwolono im zwiedzać. I choć wycieczka była ciekawa to Taekwoon’a niewiele obchodziła. Już w samolocie postanowił, że z samego rana odwiedzi Szarotke. Przesłuchanie i tak miało być w poniedziałek, zdąży się do niego przygotować.

Otworzył oczy i spojrzał na siedzenie obok kierowcy. Już dawno nie jechali wszyscy razem jednym samochodem do dormu.

- Czemu N i Ken z nami jadą? - usłyszał swój głos.

- Bo z lotniska jest bliżej do dormu niż do nas - Hakyeon odwrócił się do niego. - Nie udawaj, że za tym nie tęskniłeś Leo. Już nie mogę się doczekać żeby położyć się w starym pokoju. Nie ma mowy żebyśmy poszli spać! Pamiętacie jak ukrywaliśmy się w nocy przed managerem, jedliśmy słodkości i opowiadaliśmy straszne historie?

- Pamiętam, że strasznie się bałeś Hyung! I krzyczałeś!

- Co robiliście?

- To było tylko raz managerze. I to na samym początku, naprawdę - szybko powiedział lider.

- No ja myślę - mruknął mężczyzna.

Samochód w końcu zatrzymał się przed blokiem. Każdy szybko wysiadł i zabrał swoje bagaże. Raz dwa wjechali na swoje piętro. Hongbin wpisał kod i otworzył drzwi, w tym momencie woda zalała im buty. Zdziwieni popatrzyli na siebie, a potem w głąb mieszkania. Weszli do środka.

Nie trudno było się zorientować co było przyczyną powodzi.

- Który z was nie dokręcił kranu? - spytał ostro manager. - Słucham? No? Dorośli faceci z was, a zachowujecie się jak dzieci. Na pewno zalało mieszkania niżej. Wytwórnia będzie musiał zapłacić za szkody, jak myślicie, z których wypłat weźmie pieniądze?

- Jedynie Ravi bierze prysznic rano… - wybąkał Hongbin.

- To nie ja! - oburzył się raper. - Jestem pewien, że wszystko zakręciłem.

- Nie mówię, że to Ty, ale jako jedyny myjesz się rano!

- Muszę wykonać ważny telefon - powiedział wkurzony manager i poczłapał przez wodę do kuchni.

- Co teraz? - spytał Hyuk.

- Dostanie nam się - odpowiedział spokojnie N.

- Chyba nam, wy w końcu z nami nie mieszkacie - oburzył się Ravi.

- Ważniejsze gdzie będziemy spać - odezwał się Taekwoon. - Mamy do wyboru mieszkanie, któregoś z was lub salę w wytwórni.

- Tylko nie sala - jęknął Hyuk.

- Moje odpada - od razu odezwał się Ken. - Wiecie przecież, że nie jest duże. Nie zamieścimy się wszyscy z rzeczami.

- N?

- Jest problem - zaczął chłopak. - Gdy Sanae dowiedziała się, że jadę i na dodatek śpię u was zaprosiła siostrę i jej męża.

- Czyli jednak sala - cicho powiedział Hongbin. Westchnął. - Zobaczmy czy coś da się uratować.

- Albo - nagle odezwał się Leo. Wszyscy na niego spojrzeli, nawet manager, który właśnie wrócił. - Chyba wiem gdzie możemy spać. Tylko najpierw musimy gdzieś wejść.

Szarotka słyszała jak ktoś wchodzi do mieszkania. Za bardzo ją jednak wszystko bolało by ruszyła się z pod stołu stołu salonie. Zamknęła oczy, chyba zasnęła. Jeśli to włamywacze, myślała, to nie mają czego szukać. Nawet laptop ma z sześć lat. Oh, nie. Przecież kupiła telewizor. Trudno, niech biorą i się wynoszą.

Włamywacze jednak zachowywali się dosyć głośno jak na kogoś z tej profesji. A potem Szarotka usłyszała znajomy głos, z jakiegoś powodu zrobiło jej się przykro, że to nie złodzieje.

- Tu jest łazienka - mówił Taekwoon. - Tu pokoje, a tu nie wchodzicie.

Ciekawe, która godzina, zastanawiała się Szarotka. Z resztą, sprawdzę kiedy indziej…

Kiedy w końcu reszta się położyła Leo poszedł do salonu. Wydawało mu się, że żaden z chłopaków nie zauważył Szarotki pod stołem. Uklęk i spojrzał na dziewczyne. Leżała z otwartymi oczami. Na jego widok uśmiechnęła się i wyciągnęła ręce. Taekwoon złapał i wyciągnął ją. Usiadła na nim okrakiem. Leo wsunął ręce pod jej sweter i schował twarz w jej włosach. Wciągnął zapach jej owocowego szamponu.

- Dalej boli? - spytał cicho. Szarotka tylko kiwnęła głową.

Siedzieli wtuleni w siebie dłużej niż chwilę. W końcu Minya spojrzała na niego.

- W końcu Cię widzę - uśmiechnęła się lekko. Następnie pocałowała go.

Taekwoon zsunął z niej sweter, pod palcami poczuł jej zimną skórę. Nic nawet nie pomyślał o tym, że nie miała na sobie żadnej bluzki.

- Nie z chłopakami za ścianą - powiedział w ostatniej chwili. Wiedział, że wystarczy moment i się nie powstrzyma.

Szarotka odchyliła głowę do tyłu, wpatrywał się przez sekundę jak jednym ruchem głowy odgania włosy na plecy. Dziewczyna oparła głowę na jego ramieniu.

- Jestem zmęczona - przeciągle ziewnęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro