Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad ze -spotifiaraaa-

♤ Gość: -spotifiaraaa-

♤ dziennikarka: RUBYJ4N3-

Dziennikarka: Wszedłeś do gry z Asami Wywiadu; cieszymy się tak samo, jak Ty i tak samo ekscytuje nas nadchodząca rozgrywka! Zapomnij o partyjce pokera i pokaż nam prawdziwą twarz! Zaczynamy wywiad! Witamy w naszym kasynie. Mamy nadzieję, że rozdanie Ci się spodoba i będziemy mogli dowiedzieć się czegoś o Tobie.
Na sam początek powiedz, jak Ci minął dzisiejszy dzień? Jak się czujesz?

-spotifiaraaa-: Czuję się cudownie! Po spędzonym dniu z moją mamą jestem naładowana pozytywną energią, która mnie wręcz rozpiera. Ogromnie się cieszę, że przyjechałam na ten weekend do domu, wyrywając się przy tym z Torunia, gdzie studiuję od października.

Dziennikarka: Sama się uśmiechnęłam, czytając to, bo czuję Twoje szczęście! Co studiujesz?

-spotifiaraaa-: Bezpieczeństwo wewnętrzne, choć nie była to od razu jasna decyzja. Dywagacje na temat kierunku zaczęły się od grafiki komputerowej, przez logistykę i architekturę, aż skończyło się na bezpieczeństwie wewnętrznym. Trochę sama się z siebie śmieję, bo choć tematyka jest dla humanisty, to ja jestem po mat-fiz-infie z liceum.

Dziennikarka:  Widzę, że ciekawą drogę przeszłaś! Przyznam, że ja sama nie zamierzam iść po kierunku, na którym teraz jestem, na studia w tym samym stylu. Może chcesz nam wyjawić coś więcej o bezpieczeństwie wewnętrznym?

-spotifiaraaa-: Cóż, zainspirowałam się tym, że od jakiegoś czasu interesuję się sprawami kryminalnymi, głównie przez seriale kryminalne, gdzie z łatwością wykrywałam finalnego sprawcę. Zawsze mnie intrygowało łączenie faktów, prowokacje i inne akcje policyjne. A ten kierunek daje mi możliwości, by w przyszłości pracować w policji przy sprawach kryminalnych, już takich z prawdziwego zdarzenia. Bardzo mnie to  "jara", tak to ujmę. A sam kierunek też łączy się dużo z historią, co mi również nie sprawia kłopotu, bo w liceum miałam bardzo dobrą ocenę z tego przedmiotu.

Dziennikarka: To brzmi naprawdę interesująco. Mam nadzieję, że taki też ten kierunek jest w praktyce. Od jakiego czasu jesteś na Wattpadzie i jak zaczęła się Twoja przygoda z tą platformą?

-spotifiaraaa-: Też tak myślę. Póki co, wszystko do tego zmierza. Co do Wattpada, to już zaraz będzie 5 lat, jak jestem na tej platformie. Kiedy to minęło... A wszystko zaczęło się od mojej dawnej przyjaciółki z drugiego końca Polski i mojej fazy na hiszpańskiego muzyka Álvaro Solera. Wtedy czytałam fanfiki z nim w roli głównej na "SameQuizy", z marzeniem utworzenia kiedyś swojej historii. Dawna przyjaciółka podesłała mi wtedy fanfiction na Wattpadzie, gdzie założyłam konto, by móc na spokojnie je przeczytać. I ten dzień to był 17 marca 2019 roku. Mam to konto aż do teraz i nadal jestem na nim aktywna!

Dziennikarka: To dość długo! Rzadko kiedy spotykam się personalnie z osobami, które są nie dłużej niż 3 lata na Wattpadzie. A przyznam, że też mam szmat czasu za sobą na tej platformie. Skąd ogólnie faza na Álvaro Solera? I dlaczego to ten mężczyzna zawrócił Ci w głowie?

-spotifiaraaa-: No widzisz, więc śmiało możemy przybić sobie wirtualną piątkę! Álvaro zachwycił mnie swoją latynoską energią muzyczną i muszę się przyznać, że zauroczył swoją osobą, charakterem i wyglądem. Jest przystojny, co tu dużo mówić. Uwielbiałam śpiewać jego piosenki, które wtedy w radiu były grane wręcz na okrągło: "El Mismo Sol", "Sofía", czy późniejsza "La Cintura". Chociaż z tą ostatnią to też zabawnie wyszło, bo zanim tak silnie się w niego "wkręciłam", to strasznie denerwowała mnie ta piosenka. Ta historia powinna więc mieć odwrotny skutek.

Dziennikarka: A jednak wyszło szydło z worka, a raczej jak my na grupie lubimy mówić, wyszedł as z rękawa. Co do jego wyglądu, muszę się tu zgodzić. On jest naprawdę przystojny. Na Twoim Wattpadzie widziałam, że masz kilka fanfiction z Álvaro Solerem i innymi osobami. To sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać — piszesz lub masz w planach napisać jakąś swoją autorską książkę, która mogłaby wylądować w księgarniach? Albo masz może drugie konto, gdzie publikujesz swoje autorskie książki?

-spotifiaraaa-: A dodatkowo byłam już na jego dwóch koncertach i nieskromnie mówiąc, posiadam całą kolekcję płyt oraz bluzę z jego merchu. Jestem z tego powodu przeszczęśliwa.

 Nieprawdaż? Jest na czym zawiesić oko. Chociaż teraz jest już prawdopodobnie żonaty, ale na 100% nie jestem pewna, bo żadnych konkretnych faktów i teorii nie mogłam wywnioskować. Moje autorskie książki to temat, który wielokrotnie się ujawnia w rozmowach z przyjaciółkami z mojego miasta czy poznanymi przez internet i już po pierwszym spotkaniu. 

Miło jest mi ogłosić, że tak, piszę własną autorską książkę, której wydanie i zobaczenie na półce w "Empiku" jest moim marzeniem. Swoją droga, z paniami pracującymi tam jestem w przyjaznych stosunkach. Trochę szczegółów na temat książki opublikuję na moim "wattpadowym" Instagramie (impresjonistyczna) po nowym roku, więc można jej śmiało wyczekiwać. Myślę, że na koncie specjalnie przeznaczonym na powieści autorskie pojawi się w końcówce następnego roku, bo jeszcze długa droga przede mną do jej skończenia i uznania, że jest gotowa do publikacji.

Dziennikarka: Rozumiem! I będę na pewno czekać na tę książkę. Również wszystkich czytelników tego wywiadu zapraszamy na Twój wattpadowy Instagram! ( impresjonistyczna ). A teraz, czy chciałabyś może nam coś zdradzić na temat tej książki przedpremierowo, czy raczej wolisz zachować akurat te karty w rękawie?

 -spotifiaraaa-: Mogę zdradzić, że oczywiście pozostajemy w tematyce romansu, ale akcja będzie się dziać między dwoma rzeczywistościami. Mam nadzieję, że zaciekawi to czytelników tego wywiadu. Pozostałe karty pozostawię jeszcze nieodkryte. 

O właśnie! Zapomniałabym! Jeśli chodzi o moje książki autorskie, których oczywiście będzie więcej niż jedna (mam mnóstwo planów na inne historie, które tylko czekają na rozpoczęcie szczegółowego planowania i pisania), mam coś też dla osób z grona LGBTQ+. A dokładnie autorską książkę o dwóch kobietach, pt.: "Influencerka". Jest tam niewiele rozdziałów, bo skupiam się na tej aktualnie pisanej, ale postaram się do niej po nowym roku wrócić i napisać jeszcze kilka części!

Dziennikarka: Opis Twojej nadchodzącej książki brzmi świetnie! Nie mogę się jej doczekać. Jako osoba z grona LGBTQ+ będę musiała chyba zajrzeć do niej. I oczywiście polecić osobom czytającym ten wywiad, aby również zajrzały, jeśli taka tematyka ich interesuje! Wracając jednak do naszej rozmowy: wspominałaś wcześniej, że uwielbiałaś śpiewać piosenki Álvaro w aucie. A zapewne teraz śpiewasz je częściej niż w aucie, prawda? Czy śpiewanie to poniekąd Twoje hobby, czy raczej coś, co robisz amatorsko pod prysznicem lub w domu czy mieszkaniu, męcząc swoją rodzinę i znajomych?

-spotifiaraaa-: W takim razie serdecznie zapraszam! Sama też należę do grona osób LGBTQ+ i wcale się z tym nie kryję. Nie jest to tajemnicą przed światem, bo śmiało mogę to komuś powiedzieć. Idąc śladem za moim jednym z mott życiowych: "No music, no life", jestem bardzo przywiązana do muzyki. Od wczesnego dzieciństwa uwielbiałam wsłuchiwać się w różne melodie, przeważnie grane w radiu, a najczęściej, gdy byłam u babci. Wtedy był ten "vibe", który wspominam do teraz. 

Gdy nieco podrosłam, w piątki lub soboty wieczorem zostawiałam tacie kartkę na szafce nocnej lub mówiłam mu przed pójściem spać, by zrobił mi "muzyczną pobudkę". To był raj na ziemi móc obudzić się w swoim pokoju w ukochanym łóżku przez wtedy uwielbiane piosenki puszczane z telewizora w salonie. Wstawałam z wielkim uśmiechem i tak zaczynałam dzień. Ach, te dobre czasy...  Aktualnie jestem po pierwszym stopniu szkoły muzycznej, gdzie grałam na flecie poprzecznym. Chciałabym do tego wrócić, ale niestety czekałby mnie wydatek na sam instrument, który wtedy miałam wypożyczony. 

A co do samego śpiewania, tak szczerze, wyszło to samo z siebie. Moja mama mówi, że pewnie mam to "w genach", bo moja babcia i mama z tej samej strony potrafią śpiewać, a przez to ja też. Nieskromnie mówiąc, dużo śpiewam i wychodzi mi to. Wielokrotnie występowałam na różnych akademiach szkolnych, śpiewając piosenki w grupie czy solo. Prysznic nadal pozostał wspaniałym miejscem do trenowania głosu, tak jak również mój pokój, a sąsiadom wcale to nie przeszkadza. A nawet, gdy przestałam na jakiś czas, pytali się mojej mamy, co się stało.

 Uwielbiam śpiewać i działać z muzyką. To moja odskocznia od świata. Śpiewam, gdy czuję się zestresowana; gdy mam dobry humor; gdy jestem zła na siebie lub na kogoś. Śpiewam, gdy czuję, że jestem w dołku psychicznym i mam wrażenie bycia najgorszą na świecie. Przekazuję przez muzykę emocje i to mi w tych gorszych chwilach pomaga, a w dobrych tylko potęguje  radość i szeroki uśmiech na twarzy. Muzyka była ze mną, jest i zawsze będzie w moim sercu i na moich ustach.

Dziennikarka: Ojeju! Jestem pozytywnie zaskoczona tą odpowiedzią. Widać, że muzyka i śpiew to nieodłączny element Twojego życia. Dla mnie, osoby, która wiele inspiracji bierze z muzyki, jest to bardzo ciekawe i aż mi się miłej na sercu zrobiło. Widzę, że masz wiele wspaniałych wspomnień z dzieciństwa, przez co naszło mnie pytanie : Twoje ulubione wspomnienia głównie są z rodzicami, babcią czy może z kimś innym z rodziny lub przyjaciół, których znasz własnie z tamtych czasów?

-spotifiaraaa-: Wspomnień jest pełno, wręcz nie do zliczenia! Ale czy z kimś konkretnie jest ich najwięcej? Szczerze? Sama nie wiem. Mam mnóstwo wspólnych, zapamiętywanych chwil z rodzicami, jak np. wycieczki do różnych miast w Polsce i ich zwiedzanie (co dość często obfitowało w głupkowate momenty). Albo wypady z mamą po lekcjach (mama jest polonistką) do miasta na babskie zakupy. Następnie, gry tata kończył pracę, spotykałyśmy się z nim i robiliśmy zakupy spożywcze. A później jechaliśmy do domu, słuchając radia. Kochałam te momenty, gdy leciała piosenka, którą zaczęłam śpiewać, a tata podgłaśniał radio, bym mogła robić to głośniej. 

Wiele też wspomnień mam z dziadkami i ich częstymi przekomarzankami, które zawsze powodowały mój uśmiech. Albo, gdy były święta, a dokładnie wigilia, mój dziadek zawsze brał kamerę, którą kupił, gdy się urodziłam i nagrywał te rodzinne chwile. Tak samo, jak każdy mój występ dla rodziny w przedszkolu lub pierwszych klasach szkoły.

Dziennikarka: To brzmi uroczo! Widać, że miałaś naprawdę szczęśliwe dzieciństwo.Przyznam, że miło mi się to czyta. Jeszcze tak na koniec, jako że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, powiedz mi, proszę, jaka jest Twoja ulubiona tradycja lub tradycje, które obchodzicie w rodzinie?

-spotifiaraaa-: U mnie tradycji zbytnio nie ma (szkoda... ), ale jest coś, co można nią nazwać. Wigilię spędzamy w domu dziadków. Udało mi się przez kilka lat z rzędu pomagać im ubierać choinkę, bo w domu niekoniecznie czułam ten klimat. Mój dziadek zawsze zakładał światełka i rozmawiał z babcią, która w tym czasie krzątała się po kuchni. 

W ramach ciekawostki: moi dziadkowie są małżeństwem już ponad 50 lat i nadal się kochają. To jest niesamowite, gdy się na nich patrzy. O, a taką "tradycją" jest to, że po wieczerzy wigilijnej to ja rozdaję prezenty spod choinki. Zawsze miałam z tego frajdę, a od jakiegoś czasu też wielką radość, kiedy patrzyłam jak rodzice lub dziadkowie odpakowywali upominki ode mnie i mogłam obserwować ich reakcje. To był, jest i będzie miód na moje serduszko.

Dziennikarka: Każda mała coroczna rutyna jest jakąś tradycją. Jestem pod wrażeniem, 50 lat to szmat czasu. Nie wszyscy potrafią tyle przetrwać razem. Ta mała " tradycja " rozdawania przez Ciebie prezentów jest urocza. Powinnaś chyba zainwestować w strój pani Mikołaj, nie sądzisz?

 Cóż, dziękuję Ci bardzo za wywiad. Mam nadzieję, że zbliżające się święta będą dla Ciebie, jak co roku, przeszczęśliwym czasem. I że na studiach będzie Ci szło dobrze. Życzę Ci powodzenia w pisaniu książek, na które z niecierpliwością czekam i ogólnie  wszystkiego dobrego.  Mam nadzieję, że jeszcze będziemy miały okazję popisać.

-spotifiaraaa-: Ja również dziękuję Ci za rozmowę. Udzielenie wywiadu było moim małym, wattpadowym marzeniem; jestem więc przeszczęśliwa, że się spełniło. Również uważam, że mogłybyśmy jeszcze kiedyś popisać. A z tym strojem Mikołajki to wcale nie jest to głupi pomysł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro