Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad z PinaEs

♠️Gość: fankadrastorii

♠️Dziennikarka: Natalia_E_Fox 

♠️Korekta tekstu: Natalia_E_FoxElusive_Soul 

Dziennikarka: Cześć! Miło mi, że przyjęłaś zaproszenie do naszego kasyna. Cieszę się, że będziemy mogły porozmawiać. Powiedz, jak znosisz tę zmienną pogodę?

PinaEs: Cześć! To ja dziękuję Tobie za zaproszenie. Co do pytania, całkiem nieźle, mimo że dziś mam w swoim mieście totalnie skrajną pogodę. Rano padało, teraz świeci słońce. A Ty, jak się trzymasz?

Dziennikarka: Dzięki. Nie jest najgorzej, choć ostatnie upały wyprowadzały mnie, jak wiele innych osób, z równowagi. Gdy wchodzi się na Twój profil, czytamy ,,PinaEs" i ,,fankadrastorii". Czy możesz rozszyfrować mnie i naszym czytelnikom te określenia?

PinaEs: ,,fankadrastorii" wzięła się ze świata Harry'ego Pottera, którego bardzo lubię.

,,PinaEs" natomiast pochodzi od zdrobnienia mojego imienia i od fonetycznie zapisanej pierwszej litery nazwiska.

Dziennikarka: Znam w zasadzie serię ,,Harry'ego Pottera", ale nie pamiętam ,,fankadrastorii". Co to było?

PinaEs: To z kolei ,,wynalazek" fanów. Pochodzi od połączenia imion Draco Malfoya i jego żony Astorii. A ,,fanka" dlatego, że lubię tę parę.

Dziennikarka: Ach, teraz rozumiem. Dzięki. Człowiek faktycznie uczy się przez całe życie. A co Cię tak urzekło właśnie w tej parze? Draco Malfoy nie był zbyt świetlaną postacią.

PinaEs: Fakt, nie był. Tu o sympatii zadecydowała raczej uroda aktora.

Dziennikarka: No tak. Żaden z głównych pozytywnych bohaterów płci męskiej nie grzeszył urodą.

Zdradzisz, kto się kryje pod pseudonimem ,,fankadrastorii"? Kim jesteś, co lubisz, czego nie?

PinaEs: Wolę ,,PinaEs", jeżeli mogę prosić. Kim jestem? Przede wszystkim nastolatką ciężko uzależnioną od literatury, kina, teatru i... słodyczy.

Lubię dobrą książkę, świeczki zapachowe i dobrą muzykę.

Nie lubię za to hałasu i niektórych cech ludzkich, na czele z ignorancją.

Dziennikarka: Nastolatką tak bliżej dwunastu lat, dziewiętnastu czy gdzieś pośrodku?

PinaEs: Pośrodku. Została mi jeszcze chwila do osiągnięcia pełnoletności.

Dziennikarka: Porozmawiajmy o tych Twoich uzależnieniach. Czy możesz rozwinąć hasła ,,literatura", ,,kino", ,,teatr", ,,dobra książka" i ,,dobra muzyka"?

PinaEs: Myślę, że literaturę i dobrą książkę możemy wziąć w klamrę. Na książki tak naprawdę chyba zawsze byłam skazana. Moja mama od zawsze bardzo dużo czytała, więc tego książkowego wirusa musiała mi przekazać w genach. Mogę się pochwalić, że w szóstej klasie podstawówki miałam ,,W pustyni i w puszczy" już dawno za sobą. Teraz gust mi się trochę zmienił, bo przerzuciłam się na innych autorów, ale Sienkiewicz nadal ma w moim czytelniczym sercu swoje miejsce. Co do kina i teatru, lubię oglądać filmy, z których z czymś w głowie wychodzę. A dobra muzyka to dla mnie ostatnio głównie Kora.

Dziennikarka: Chciałabym przyjąć powyższe słowa za wstęp, bo bardzo ciekawi mnie rozwinięcie. Rzuć paroma tytułami czy autorami, żeby nasi czytelnicy mogli się zorientować, co Cię ukształtowało kulturalnie. A może Twoje typy zainspirują kogoś do sięgnięcia po wymienione przez Ciebie pozycje?

PinaEs: Od mniej więcej dwóch lat pozostaję zafascynowana twórczością Remigiusza Mroza, co w sumie łatwo zauważyć, bo jego książki często są wspominane w tych moich. Bardzo lubię też Joannę Chmielewską.

Dziennikarka: Wspomniałaś o sympatii do Sienkiewicza. Który z jego bohaterów jest Twoim ulubionym? Czy nie masz takiego?

PinaEs: Oj, chyba Staś Tarkowski. Chociaż zagrany przez Olbrychskiego Kmicic też jest w porządku.

Dziennikarka: Zapytałam o Twoje typy, bo mamy z sobą coś wspólnego; ja z kolei w piątej klasie znałam na pamięć (i to dosłownie) mnóstwo scen z ,,Pana Wołodyjowskiego". Co Cię przyciągnęło do Stasia Tarkowskiego?

PinaEs: Chyba ta jego opiekuńczość, którą obdarzył Nel. Zdradzę, że to właśnie nim się inspirowałam przy tworzeniu charakteru brata głównej bohaterki ,,Niebieskiego motyla ".

Dziennikarka: O ,,Niebieskim motylu" porozmawiamy trochę później. Zapytam jeszcze - w ostatnich latach dość mocno krytykowano ,,W pustyni i w puszczy" za gloryfikację białego człowieka i pauperyzację rdzennych mieszkańców Afryki. Myślisz, że to słuszne, czy uważasz, że nie powinniśmy oceniać z dzisiejszego punktu widzenia powieści pisanej w innych czasach i warunkach społecznych?

PinaEs: Myślę, że chyba powinniśmy zostawić tę książkę taką, jak autor ją napisał. Skupiłabym się na tym, co z tej książki mogą wynieść dzieciaki. A myślę, że takich tematów jest tam sporo. Jest przyjaźń i odwaga; wydaje mi się, że o tym dzieci powinny się uczyć.

Dziennikarka: Też tak uważam. Na poziomie powieści przygodowej, uczącej opiekuńczości, odpowiedzialności, odwagi i honoru ,,W pustyni i w puszczy" jest świetne.

Porozmawiajmy o nowszej lekturze. Co Cię przyciągnęło do książek Mroza? I które jego powieści/serie powieściowe czytasz? Chyba wiem, ale chętnie sprawdzę, czy moje domysły są prawdziwe.

PinaEs: Przyciągnął mnie serial ,,Behawiorysta". A w zasadzie to, że w głównej roli obsadzono bliskiego mojemu sercu Roberta Więckiewicza. Sięgnęłam po tę serię i już powoli kończę drugą część. No i oczywiście jak Mróz, to i Joanna Chyłka. Co prawda, do papierowej wersji serii jeszcze się nie dobrałam, ale mam to w planach, bo serial uwielbiam.

Dziennikarka: Serial mocno różni się od książek. Chętnie kiedyś dowiem się, co o nich myślisz.

PinaEs: A ja chętnie opowiem.

Dziennikarka: Nie wszystko z Twoich prac czytałam, ale przejrzałam tytuły. Widzę, że masz też powieść z bohaterami ,,Kamieni na szaniec"?

PinaEs: Tak. To była moja ostatnia lektura w szkole podstawowej. Napisałam na jej podstawie dwie książki. Jedną skończyłam, drugą zawiesiłam ze względu na skupienie się na autorskich powieściach. Ale do tamtej pewnie też kiedyś wrócę.

Dziennikarka: Co albo kto Cię najbardziej urzekł w ,,Kamieniach..."? I dlaczego?

PinaEs: Tutaj znowu będzie to przyjaźń. Po przeczytaniu naszła mnie refleksja, że o takie relacje, jak ta głównych bohaterów, niestety obecnie coraz trudniej.

Dziennikarka: To prawda, że o takiej przyjaźni, jak we wspomnianych przez Ciebie lekturach (Sienkiewicza, Kamińskiego) teraz przede wszystkim czytamy w powieściach. Niestety. Sama też zwróciłam na to uwagę. Jak myślisz, dlaczego?

To znaczy - dlaczego czytamy o niej w powieściach, a nie widujemy jej w życiu realnym?

PinaEs: To bardzo złożony problem; myślę, że ma to związek z tym, jak teraz żyjemy. Każdy gdzieś i po coś biegnie. I mało kto ma czas, żeby się na chwilę zatrzymać.

Dziennikarka: Pewnie masz rację. Dlatego warto o niej pisać. Pokazywać, jak taka prawdziwa przyjaźń powinna wyglądać. W Twoich powieściach, która relacja jest takim wzorem przyjaźni?

PinaEs: Czy wzorem, to chyba nie mnie oceniać, ale na pewno w każdej książce zawarłam przykłady. W ,,Miłości bez barier" są Wojtek i Michał, w ,,Niebieskim motylu" Sebastian i Ivan. W moim najnowszym ,,Immunitecie przyjacielskim" mamy Julię i Krystiana.

Dziennikarka: Jak już doszłyśmy do Twoich powieści, to powiedz, skąd brałaś (i bierzesz) pomysły i motywy? To nie są typowe tematy dla nastolatki.

PinaEs: Skąd biorę motywy? Cóż... z doświadczenia. Sama mam mózgowe porażenie dziecięce. Funkcjonuję mniej więcej jak Julia, tyle że nie jestem sędzią i nie mam jeszcze prawa jazdy. Pisanie o tym jest dla mnie ważne. Tym bardziej, że tego typu tematów w literaturze młodzieżowej nie znalazłam zbyt dużo.

No i w przeciwieństwie do bohaterki "Immunitetu przyjacielskiego" nie mam dziecka.

Dziennikarka: No tak, musiałaś poznać trudy życia z chorobą od podszewki. Nie ukrywam, że to właśnie mnie zainteresowało w Twoich powieściach. Mamy w nich chłopaka na wózku, dziewczynę (kobietę) z wadą serca, nastolatkę z Zespołem Aspergera. Teraz, w najnowszej powieści, kobietę z mózgowym porażeniem dziecięcym (MPDZ). Czy poruszasz jeszcze jakieś inne niedoskonałości zdrowotne?

PinaEs: Mam to w planach, ale nie chcę psuć niespodzianki.

Dziennikarka: Rozumiem. Czy ,,przypadki", czyli bohaterów i ich kłopoty zdrowotne, bierzesz z wyobraźni, czy inspirujesz się rzeczywistością?

PinaEs: Pół na pół. Bohaterów wymyślam. A jeśli chodzi o ich przypadłości, inspiruję się rzeczywistością.

Dziennikarka: Piszesz o nich przekonująco. Nie jestem lekarzem, ale urzekły mnie kreacje postaci. Czy ,,widzisz się" w którejś swojej bohaterce? Albo w bohaterze?

PinaEs: Tak. Zdecydowanie w Julii i nie chodzi tu tylko o niepełnosprawność, ale też o to, że mała Pina chciała być sędzią tylko ze względu na... młotek i to, żeby nim od czasu do czasu walnąć. Chociaż... nadal mam tę wizję gdzieś z tyłu głowy i myślę, że gdybym skończyła prawo i stała przed wyborem aplikacji, pewnie byłaby to właśnie sędziowska.

Dziennikarka: Różne są motywy do wyboru drogi zawodowej, szczególnie jak się jest dzieckiem. Byłam ciekawa, czy i w którym obszarze się widzisz. Bo szczególnie ciepło piszesz o przedstawicielach dwóch profesji: prawa i medycyny.

PinaEs: Chyba każdy bohater ma coś ,,ze mnie ". O medycynie piszę ciepło, bo kiedy byłam mała, chciałam być też kardiochirurgiem. Niestety, moja sprawność manualna na to nie pozwala, więc zawarłam ten wątek w swoich książkach. A prawo... tutaj z kolei odzywa się serial ,,Prawo Agaty", który oglądałam również jako dziecko. To znaczy... oglądała mama, a ja ,,przypadkiem" podpatrywałam.

Dziennikarka: Często tak bywa. Autor wkłada w postaci swoje marzenia, upodobania, doświadczenia. Dzięki temu są one bardziej ,,żywe" i przekonujące. Dlaczego właściwie zaczęłaś pisać? I czy od razu pisałaś w necie, czy wcześniej do przysłowiowej "szuflady"?

PinaEs: Jak zaczęłam pisać, tak naprawdę nie wiem sama. Zawsze wymyślałam jakieś historie. Łącznie piszę, o ile dobrze ostatnio policzyłam, jakieś siedem-osiem lat, z czego trzy na Wattpadzie. Więc tak, najpierw wszystko lądowało w szufladzie.

Dziennikarka: Czyli piszesz mniej więcej przez połowę swojego życia? To naprawdę dużo. Czy pamiętasz swoją pierwszą pracę?

PinaEs: Chyba troszkę mniej niż połowę, ale ciężko stwierdzić, bo jestem kiepska z matematyki. O czym pierwszym napisałam? Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Możliwe, że było to coś na podstawie wspomnianego na początku ,,Harry'ego Pottera".

Dziennikarka: Powiedziałaś, że najpierw pisałaś ,,do szuflady" i dopiero później na Wattpadzie. Co Cię skłoniło do pisania na tej platformie? I skąd w ogóle się o niej dowiedziałaś?

PinaEs: Dowiedziałam się o niej przypadkowo, od koleżanki, która pisała tam już jakiś czas i do tego samego namówiła mnie.

Co prawda kontaktu już nie mamy, ale nadal jestem jej za to wdzięczna.

Dziennikarka: Nie obawiałaś się upublicznić swoich prac? Wiem, że wiele osób boi się to zrobić. Z obawy przed reakcją, krytyką, wyśmianiem.

PinaEs: Jasne, że się bałam. I w sumie nadal się boję, kiedy zaczynam nową książkę, bo nigdy nie wiem, co mi z niej wyjdzie i jak zostanie przyjęte.

Dziennikarka: Boisz się, ale publikujesz. Z jakim odbiorem spotykają się Twoje powieści?

PinaEs: Nie wiem, jakim cudem, ale bardzo pozytywnym. Cały czas mnie to zaskakuje. Ale obecność czytelników znaczy dla mnie strasznie dużo i miło mi, że tylu ich jest.

Dziennikarka: Widocznie takie powieści, jak Twoje są potrzebne. Wspomniałaś wcześniej, że nie widziałaś takich. Ja też. I widocznie inni czytelnicy również. Czy masz wiedzę, która z Twoich powieści jest najbardziej lubiana?

PinaEs: Chyba trylogia ,,Miłość bez barier". Choć obie pozostałe, które obecnie piszę, mają swoją całkiem sporą czytelniczą ,,widownię".

Dziennikarka: Jak myślisz, dlaczego to właśnie ,,Miłość bez barier" szczególnie ujęła czytelników?

PinaEs: Sądząc po komentarzach, chyba spodobał im się humor tam obecny. Ale wiadomo, że każdego mogło urzec coś innego.

Dziennikarka: To prawda. Mam nadzieję, że nie spotkałaś się na Wattpadzie z niechęcią czy hejtem?

PinaEs: Nie, nie spotkałam się. Wręcz przeciwnie, słyszę, a w zasadzie widzę, jedynie zachwyty. I oby tak zostało.

Dziennikarka: Tego Ci życzę. O ile w pierwszej części ,,Miłość bez barier" bohaterowie to nastolatkowie, to już w drugiej są młodymi dorosłymi a w trzeciej - bardzo dorosłymi. Nie miałaś problemu, jako nastolatka, w wykreowaniu ich jako dorosłych?

PinaEs: Nie. Są tak naprawdę ,,tylko" dekadę starsi niż ja, więc nie było większego problemu. Julia i Krystian to też dorośli ludzie. Nie miałam problemu z ich kreacją. Miałam z tego wielką przyjemność, jak zresztą przy każdym moim bohaterze.

Dziennikarka: W ,,Miłości..." dużo miejsca poświęcasz fascynacji Amelii lekarzami - prekursorami kardiochirurgii. Wymyśliłaś to specjalnie dla książki, czy sama podzielasz jej upodobania?

PinaEs Sama je podzielam. Jak wspomniałam wcześniej, kiedyś chciałam być kardiochirurgiem. Co prawda nie mogę, ale fascynacja została, więc pozwoliłam ją sobie dodać do fabuły.

Dziennikarka: A jeśli chodzi o ,,Niebieskiego motyla", Twoją drugą aktualnie pisaną powieść. Skąd wzięłaś pomysły na bohaterów? Tych pierwszo- i drugoplanowych?

PinaEs: Znam prywatnie kilka osób w spektrum autyzmu i bardzo ciekawi mnie ich funkcjonowanie. Brat głównej bohaterki jest prokuratorem, bo to, co oni robią w pracy, wydaje mi się na swój sposób ciekawe. Z wyłączeniem siedzenia osiem godzin przy biurku, co czasem się prokuratorom zdarza.

Dziennikarka: Nie masz problemu z pisaniem dwóch, a teraz trzech historii jednocześnie?

PinaEs: Nie. Wypracowałam sobie kolejność, w jakiej piszę i jak na razie bardzo mi ten system odpowiada, więc nie mam problemu.

Dziennikarka: Czym jest dla Ciebie pisanie na Wattpadzie? Czy coś Ci daje? A jeśli tak, to co?

PinaEs: Jest dla mnie ogromną przyjemnością, to przede wszystkim. Daje mi też świetną możliwość spojrzenia na świat oczami innej osoby. To bardzo miłe doświadczenie.

Dziennikarka: Sporo mówiłyśmy o pisaniu. A jak z czytaniem? Co (gatunki) albo kogo (autorzy) lubisz czytać na Wattpadzie?

PinaEs: Przede wszystkim romanse. Jest też trochę poezji i fantastyki, a ulubionych autorów raczej nie będę w stanie wskazać. Ciężko wybrać wyłącznie kilku.

Dziennikarka: Romanse, poezja i fantastyka... Czy to znaczy, że jesteś marzycielką?

PinaEs: Tak. Myślę, że spokojnie można mnie tak nazywać.

Dziennikarka: Chciałabyś kiedyś wydać którąś (któreś) ze swoich powieści? Czy piszesz jedynie dla przyjemności?

PinaEs: Oczywiście! Bardzo bym chciała. Najlepiej wszystkie te, o których rozmawiałyśmy, czyli trylogię ,,Miłość bez barier", ,,Niebieskiego motyla", który, już chyba mogę zdradzić, że na jednym tomie się nie skończy, i oczywiście historię Julii i Krystiana.

Dziennikarka: Tego Ci życzę. I chciałabym, żebyśmy mogły kiedyś porozmawiać o Twoim debiucie literackim.

PinaEs: Dziękuję bardzo.

Dziennikarka: Popularne wśród autorów wattpadowych jest zgłaszanie się do recenzowni. Niektórzy robią to wielokrotnie. Czy zgłaszałaś się gdzieś kiedyś? Albo - czy rozważasz?

PinaEs: Nie zgłaszałam się, ale wszystko możliwe, więc być może kiedyś się zdecyduję. Zobaczymy.

Dziennikarka: Piszesz sama i sama robisz korektę, czy współpracujesz z jakąś ,,betą"?

PinaEs: Piszę sama, sama robię korektę i tak samo z robieniem researchu. Z tym ostatnim mam o tyle szczęście, że czasem mogę dowiadywać się o czymś u źródła. Tak było na przykład w przypadku ,,Immunitetu przyjacielskiego". Od wczesnego dzieciństwa mam dwóch fizjoterapeutów, więcej bardzo często pytam ich, co mają na celu ćwiczenia, które z nimi robię i potem to, co mi powiedzą, opisuję w rozdziałach.

Dziennikarka: Piszesz na Wattpadzie od kilku lat. Czy Twoi bliscy (rodzina i znajomi) wiedzą, że piszesz?

PinaEs: Wiedzą. Chociaż na początku, sama nie wiem czemu, nie chciałam nikomu mówić.

Dziennikarka: I jak się na to zapatrują? Wspierają? Czytają? Podsuwają pomysły? Czy po prostu wiedzą i tyle?

PinaEs: Dokładnie tak, jak napisałaś: wspierają, zdarza się, że coś im pokażę i podsuwają pomysły.

Dziennikarka: Ktoś konkretnie?

PinaEs: Głównie rodzice.

Dziennikarka: To miło, że możesz liczyć na rodziców. I że poważnie traktują Twoje hobby. Powiedz, czy jest coś, o czym dotąd nie rozmawiałyśmy, a chciałabyś?

PinaEs: Nie mam pomysłu. Ale jeśli chcesz jeszcze czegoś się dowiedzieć o mnie lub o moich książkach, bardzo chętnie Ci odpowiem.

Dziennikarka: Dużo mówiłyśmy tu o pisaniu, czytaniu, o marzeniach. A powiedz, jak wygląda Twoja codzienność z MPDZ? Już nie bohaterki powieści, ale Twoja, młodej dziewczyny?

PinaEs: Tak naprawdę w miarę normalnie. Jak wspomniałam, funkcjonuję całkiem dobrze, ale fizjoterapeuta będzie mi towarzyszyć do końca życia. Żeby utrzymać efekty, które udało się przez lata wypracować.

Dziennikarka: Nie spotykasz się z niechęcią czy niezrozumieniem? Młodszych i starszych? Pytam o to, bo sporo osób mówi, że Polska to taki nietolerancyjny kraj.

PinaEs: Z niechęcią nie, ale z niezrozumieniem, szczególnie ze strony nauczycieli, owszem. Mam problem z orientacją przestrzenną, a co za tym idzie, mapy nie są moją mocną stroną. Niezależnie, czy prawie w nią wchodzę, czy stoję ileś metrów dalej, wskażę jedynie kontynenty i oceany. Nauczyciele mieli o to do mnie pretensje. Wychodzili z założenia, że po prostu nie chce mi się uczyć. Chodzę wolniej niż inni i mam zapis w orzeczeniu o tym, żeby podczas wyjść dostosować tempo do mnie. Niby mam to ,,na papierze", ale usłyszałam od nauczyciela kiedyś tekst, cytując: ,,Dziecko, no idź..."

Dodam, że skończyło się to u mnie kontuzją kolana, której przez chyba ponad miesiąc nie mogliśmy wyleczyć.

Dziennikarka: Ojej, współczuję. Bardzo dobrze, że o tym mówisz. Bo trzeba. I dobrze, że przekuwasz te swoje doświadczenia w powieści. To takie życiowe tematy, a jak wspomniałaś wcześniej, rzadko poruszane.

Na koniec naszej rozmowy zapytam Cię o jeszcze jedno: czy jest ktoś, z kim chciałabyś przeczytać wywiad? I od razu uprzedzę: myślę o kimś z wattpadowych twórców, nie o duchu Religi.

PinaEs: Poza duchem prof. Religi przeczytałabym wywiad z Remigiuszem Mrozem, ale jego powieści się tu niestety nie ukazują. A tak poważnie, wielu jest twórców, z którymi zobaczyłabym wywiad. Ale to Wasza wywiadownia, więc to Wy wybieracie.

Dziennikarka: Owszem, my wybieramy, ale zawsze można nam podpowiedzieć.

PinaEs: No, to jeżeli mogę kogoś Wam podpowiedzieć, proponuję autorkę m.in ,,Miłosnych zawodów ", czyli ToTylkoBuch.

Dziennikarka: Dzięki za propozycję. Dziękuję również za to, że zgodziłaś się udzielić tego wywiadu. I że szczerze porozmawiałyśmy o marzeniach, codzienności i hobby.

PinaEs: To ja dziękuję. Cieszę się, że miałam tę okazję. Strasznie mi miło.

Dziennikarka: Mnie również było miło. Do zobaczenia.

PinaEs: Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro