Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Długo chodziłem z karteczką w kieszeni. Nie byłem pewny czy mam napisać do tego człowieka. Nie miałem pojęcia ile on może mieć lat. Jeśli to jakiś pięćdziesięcioletni facet, który czeka na to aby przelecieć jakiegoś naiwniaka. Jednak oddał walizkę i nie olał sprawy, należały mu się jakieś podziękowania. Mógłbym go też zjechać za to, że nie sprawdził bileciki za nim wziął bagaż.

-Odzyskałeś walizkę? -silne uderzenie w plecy odsuwa na bok wszystkie moje myśli. Kiedyś zabiję mojego brata i zakopię go w ogródku. Kwiaty mamy przynajmniej zaczną lepiej rosnąć. Choć możliwe, że głupota tego głąba jeszcze mocniej im zaszkodzi. Spojrzałem na niego. Wyglądał jak zawsze, czyli odstraszał potencjalne kandydatek na dziewczyny. Trzynastolatek z burzą włosów, niebieskimi oczami. Czarne rurki podarte na kolanach, biała koszulka i glany.

-Zapomniałeś zdjąć buty, cielaku -rzuciłem w niego ciastkiem, które leżały na stoliku przy którym siedziałem.

-A ty pomyliłeś miejsca zamieszkania -wystawił środkowego palca w moją stronę i wyszedł.

-Złamię ci kiedyś tego palca, gówniarzu!

Pokręciłem głową. Wyciągnąłem telefon i karteczkę. Raz się żyje, prawda? Wpisałem numer i napisałem wiadomość.

'Witaj. Dziękuję za oddanie walizki. Nie gniewam się za pomyłkę. Każdemu może się zdarzyć. Pozdrawiam, Łukasz'

Wzruszyłem ramionami i wziąłem się za obieranie ziemniaków. Bo tak mama zostawiła rano kartkę, że mamy zrobić obiad. Mój brat wcześniej umrze z głodu niż coś ugotuje, a tata jak zawsze zamknął się w swoim gabinecie i zabrał się za opracowanie nowego planuj zajęć dla licealistów. Bycie synem nauczyciela ekonomii jest do dupy razy dwa.

W czasie przygotowywania obiadu w ogóle zapomniałem o telefonie i o tym, że do kogoś napisałem. Prawdopodobnie mój chłopak właśnie się wkurzył, że mu nie odpisuje, no ale cóż. Nie moja wina, że gotowanie tak mnie wciągało. Zawsze zapominałem o Bożym świecie w takich momentach.

Sprawdziłem telefon dopiero, gdy wszystko było gotowe. Zdziwiłem się, że tylko miałem jedną wiadomość. Mój chłopak mnie olał.

Odczytałem wiadomość od nieznanego numeru.

K: Cześć. Nie ma za co i jeszcze raz przepraszam. Nasze walizki były łudząco podobne.

Ł: Naprawdę nic się nie stało 😊

K: Łukasz?

Ł: Tak. Miło mi.

K: Ach, a ja liczyłem na jakąś Liliannę z dużym biustem. W ogóle tak, Kamil.

Ł: Miło mi. W takim razie muszę Cię zasmucić. Jestem facetem.

K: Wiedziałem, że powinienem włamać się do walizki i sprawdzić bieliznę.

Ł: Jeśli jestem 50-latkiem, to nie chciałbyś jej oglądać :)

Ł: Jeszcze raz dziękuję za zwrócenie rzeczy.

K: Nie ma za co.

K: Jeśli nie jesteś gościem po 50-ce, to chętnie jakoś Ci zrekompensuję mój błąd.

Uśmiechnąłem się i odłożyłem telefon. Jakaś część mnie kazała się zgodzić na wszystko. Ten otwarty mężczyzna budził we mnie dziwne uczucia. Wystarczyło kilka wiadomości, a ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

Ł: A jaką ja mam pewność, że to Ty nie jesteś jakimś napalonym gościem :)

K: Mam 22 lata.

Trochę się przeraziłem otwartością chłopaka. Byliśmy nieznajomymi, a on tak od razu pisze takie rzeczy. W takim razie coś jest nie tak ze mną lub z nim.

Nie odpisałem mu na ostatnią wiadomość. Nie byłem skory do zawierania nowej znajomości, a szczególnie przez sms' a. Mogłoby to się jakoś dziwnie skończyć. Ile to się czyta o takich rzeczach.

Wieczorem przy kolacji mama ciągle trajkotała jakby ją ktoś nakręcił. Tata przytakiwał na każde jej słowo, choć tak naprawdę jej nie słuchał. Mój kochany braciszek próbował dyskretnie pisać sms'y pod stołem, a ja po prostu siedziałem między tym wszyscy. Kochałem moją rodzinę, ale zatęskniłem za moim samodzielnym życiem. Prawdopodobnie jadłbym teraz kolację przed telewizorem.

Nagle mój telefon zadzwonił dzwonić. Uśmiechnąłem się do mamy. Zasada nie wstajemy od stołu, bo telefon dzwoni nigdy nie była złamana.

Po kolacji sprawdziłem telefon. Pięć nieodebranych wiadomości od Bartka i jedno połączenie. Super. Nagle sobie o mnie przypomniał. Lepiej później niż wcale.

B: Cześć, kochanie. Mam nadzieję, że już odzyskałeś swoje rzeczy. Odezwij się ;*

B: Łukasz, martwię się.

B: Kochanie

B: Tommy pisał, że masz już walizkę. Dlaczego się nie odzywasz?

B: Łukasz, cholera!

Ł: Jadłem kolację. Wszystko u mnie ok.

Przewróciłem oczami. Chłopak lamentował jakbym miał zaraz umrzeć.

B: Kiedy wracasz?

Ł: Za tydzień

B: Cieszę się. Czekam. Tęsknię ;*

Ł: Ja też:)

Odłożyłem telefon i udałem się do swojej starej sypialni.

K: To nici z przeprosinowej herbatki?

Ł: Zapraszam do Gdańska.

K: Spoko. Lubie wycieczki :D


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro