Rozdział 10
Łukasz zawsze posiadał jakieś dziwne i trochę głupie pomysły. Jednak zaproszenie mnie do jego rodzinnego domu, trochę mnie zdziwiło. Z początku odmówiłem, bo jednak Łukasz już tam nie mieszkał i był dla mnie, to obcy dom. Przekonało mnie to, że nie miało być jego rodziców, a jego przygłupim bratem miałem się nie przejmować. Chciał, żebym teraz to ja poznał jego przyjaciół, więc się zgodziłem. Przecież nie mogło być aż tak źle.
Był początek lipca, słońce już dosyć grzało i można było spokojnie chodzić w luźniejszych rzeczach i pić zimne napoje. Ja za to znalazłem się w Warszawie, zastanawiając się cały czas, czy jednak dobrze robię. Łukasz miał mnie odebrać z PKP. Jednak w pierwszym momencie go nie poznałem, myślałem, że to jego brat. Ubrany był w krótkie jeansowe spodenki i koszule. Jednak nie to zwróciło moją uwagę, mianowicie jego włosy. One były krótkie!
Stałem tam z otwartą buzią, to nie był ten sam chłopak. Jednak kiedy podszedł do mnie i się uśmiechnął, wiedziałem, że to on.
Łukasz był przystojny, ale jak pozbył się tych swoich włosów, wyglądał jak jakiś heros.
Nagle jego głos dotarł do moich uszu.
- Zamknij usta, bo Ci mucha wleci, albo coś.
Moje oczy ruszyły za ruchem jego dłoni, kiedy to poprawiał swoje krótkie włosy.
- Twoje włosy.
Wskazałem na jego czuprynę, nadal nie dowierzając, że on je obciął. Przyzwyczaiłem się do jego dłuższych włosów i teraz tak dziwnie mi się na niego patrzyło. Moje rozmyślenia przerwał Łukasz, a dokładniej jego głos.
- Wiem. Brat zniszczył mi życie.
Nagle brunet wyrwał mi torbę i poszedł przed siebie. Za to ja stałem w osłupieniu, jedną osobą, która nosiła mi torbę, to był mój tata, ale to już stare czasy.
- Idziesz dalej, czy będziesz tak stał?
Wtedy w końcu się ruszyłem. Przez całą drogę do jego rodzinnego domu, trzymałem się drzwi samochodu. Nie, że Łukasz źle prowadził, po prostu miałem jakieś dziwne fobie.
Przy okazji całej drogi, opowiedział jakże piękną historie jego włosów. Okazało się, że w nocy jego brat obciął go nożyczkami, bo wyglądał niby jak idiota. Chłopak ewidentnie nie miał gustu.
Okazało się, że jego dom znajduje się na oberżach Warszawy. Trochę się zdziwiłem, ale cóż. Kiedy już zaparkował pojazd, a my wysiedliśmy z niego. Zostałem wręcz wciągnięty do środka, oczywiście brunet opowiadał swoje kawały, a my chyba śmialiśmy się zbyt głośno. Pierwsze co usłyszałem po przekroczeniu progu, wprawiło mnie w osłupienie. To był kobiecy głos. Z tego co wiem mój przyjaciel nie posiada siostry.
- Łukasz?
Chłopak był zdziwiony i z szokiem zapytał.
- Mama? Miało was nie być.
- Zmieniliśmy plany.
- Mamo, to jest Kamil.
Zostałem pociągnięty w stronę rodzicielki, chciałem stamtąd uciec i nie wracać. Kobieta patrzyła na mnie dość zdziwiona, widać było, że chciała jakoś skomentować całą sytuacje, ale przemilczała to.
- Marianna.
- Kamil.
Niedługo później pojawił się tata Łukasza – Waldek. On był mocniej przychylny do mojej osoby. Zaczął nawet żartować, a to jakiś plus.
Jednak kiedy zobaczyłem brata Łukasza, totalnie mnie zamurowało. Ubrany był w krótkie spodenki i koszulkę w tęcze. Z tego co wiem, Tomek był hetero. Jednak wyglądał bardziej na geja, niż Łukasz. W jego ręce znajdowały się nożyczki, jednak kiedy mnie zobaczył to schował je za siebie, a chwile później wypalił.
- To dla niego tak się stroiłeś pół dnia?
Popatrzył wymownie na brata. Później zobaczyłem tylko coś lecącego w stronę młodego. Braterska miłość.
- Może zrobisz swojemu gościowi herbatę?
Kobieta zatargała Łukasza do jakiegoś pomieszczenia, a ja nie miałem pojęcia o co chodziło. Czy ja zrobiłem coś źle? Przecież my się tylko przyjaźniliśmy, jednak czekałem na rozwój sytuacji.
*
Obudziłem się z dziwnym uczuciem i z włosami w ustach. O mało nie zwymiotowałem. Wszędzie były włosy, to tak jakby ktoś je na mnie wysypał. Usiadłem gwałtownie i dotknąłem głowy. Przerażenie oblało moje całe ciało. Pobiegłem do łazienki i to co zobaczyłem w lusterku przeszło moje wszelkie oczekiwania.
-Kurwa mać!
Do pomieszczenia wbiegła mama. Była zdziwiona moim zachowaniem. Jednak, gdy mnie zobaczyła stała z przerażoną twarzą. No czyli było nas dwoje. Tylko ja bym chciał wiedzieć, kto mi to zrobił.
-Tomek! -To była moja pierwsza myśl.
Mój brat jakimś cudem dzisiejszego dnia wyparował szybko z domu. Wiedział co robi. Ominęło go niezłe lanie, bo miałem ochotę stłuc go tak, że zapomni jak się nazywa. Nikt nie miał prawa dotykać moich włosów! A co dopiero je ścinać. Dobra, byłoby 'ok' jakby zrobiłby to ładnie prosto, a nie na odpierdziel. Dlatego musiałem umówić się do fryzjera. Najgorzej, że ciężko jest to zrobić jeśli chce się wizytę 'na wczoraj'. Miałem ochotę zabić tego idiotę! Byłem na dziś umówiony z Kamilem i nie mogłem się mu pokazać w takim wyglądzie. Jeszcze by się przestraszył i uciekł z krzykiem. Nie chciałem tego.
Prawie całowałem mamę po dłoniach, gdy oznajmiła, że jakaś jej koleżanka zgodziła się zrobić porządek z moją świetną inaczej fryzurą. Łzy stawały mi w oczach, gdy już siedziałem w salonie, a reszta moich włosów spadała na ziemię. Tylko hodowania! Lubiłem jak były długie. Nawet jeśli wyglądałem w nich jak idiota. Ale jak spojrzałem w lustro trochę byłem zdziwiony, bo wyglądałem dobrze. Zacząłem się sobie podobać.
Zapłaciłem i wybiegłem z salonu. Kamil miał przyjechać za pół godziny, a ja byłem jeszcze w rozsypce. Wsiadłem do auta i prawie na złamanie karku ruszyłem na stację. Kiedy wszedłem na peron, akurat zatrzymał się pociąg. Rozglądałem się po ludziach. Ciężko było kogokolwiek rozpoznać w takim tłumie, ale mi się udało. Kamil stał 50 metrów ode mnie i wyglądał jakby zobaczył ducha.
Kiedy stanęliśmy twarzą w twarz, chciało mi się śmiać. Jego reakcja na moją osobę była dość śmieszna.
- Zamknij usta, bo Ci mucha wleci, albo coś.
Otrząsnął się z jakiegoś transu i uśmiechnął. Poprawiłem z przyzwyczajenia włosy i natrafiłem tylko na krótką szczecinę. Mógłbym zabić mojego brata i nawet bym przy tym nie płakał.
- Twoje włosy.
Chciałem przewrócić oczami, ale się powstrzymałem. Nie chciałem, aby mój przyjaciel poczuł się urażony.
- Wiem. Brat zniszczył mi życie.
Podszedłem do niego i wziąłem jego torbę. Ruszyłem przed siebie. Chciałem znaleźć się już w domu. Cichym miejscu, gdzie sobie usiądę i zapomnę o tym co mam na głowie. Najpierw jednak zamknę Tomka w piwnicy i wypuszczę go dopiero, gdy rodzice wrócą z działki.
Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zorientowałem się, że mój przyjaciel nie ruszył się nawet na krok z miejsca gdzie staliśmy. Trochę dziwne, ale spoko.
- Idziesz dalej, czy będziesz tak stał?
W drodze do domu moich rodziców odpowiedziałem Kamilowi jak to obudziłem się z włosami w twarzy. Chłopak trochę się ze mnie pośmiał, ale stwierdził, że wyglądam dobrze. To mnie podtrzymało na duchu.
Zatrzymałem się tuż przed garażem pokazują chłopakowi swoje stare domostwo. Widziałem jak bardzo jest zdenerwowany, więc postanowiłem go trochę rozluźnić. Zacząłem opowiadać swoje suche żarty. Kamil się śmiał i tak właśnie weszliśmy do domu. Czułem się cudownie, gdy mogłem go trzymać za rękę.
-Łukasz?
To nie był głos, który chciałem usłyszeć tuż po wejściu. Spiąłem się trochę.
-Mama? Miało was nie być.
- Zmieniliśmy plany.
Nie, nie, nie! Proszę NIE!
Otrząsnąłem się z szoku i dokonałem małej prezentacji.
- Mamo, to jest Kamil.
Zaciągnąłem chłopaka w stronę mojej mamy, która nie wyglądała na zadowoloną.
- Marianna.
- Kamil.
Kobieta patrzyła na nas dość podejrzanie. Już otwierała usta, aby dodać coś od siebie i swojego 'terapeutycznego ja', ale na horyzoncie pojawił się tata.
-Dzień dobry.
I się zaczęło. Mój tata i jego żarty. Bez opowiedzenia o swojej 'zapałczanej' miłości też się nie obyło. Tata nigdy nie potrafi zostawić moich przyjaciół w spokoju. Możliwe, że chciał się przez to poczuć młodziej.
Nagle przed nami pojawił się mój braciszek. Chciałem mu wyrwać głowę i powiesić przy drzwiach. Młody umrze za moje włosy.
- To dla niego tak się stroiłeś pół dnia?
Zmierzyłem dupka wzrokiem. Chciałem go zamordować. Najpierw obciął mi włosy, a teraz jeszcze ośmiesza. Mógłbym go sprzedać na e-bay. Miałem już powiedzieć coś niegrzecznego, ale moja mama się w porę wtrąciła.
- Może zrobisz swojemu gościowi herbatę?
Wiedziałem, że coś się świeci. Moja mama raczej nigdy tak się nie zachowywała. Kiedy tylko znaleźliśmy się w kuchni, rodzicielka na mnie praktycznie naskoczyła.
-Rozstałeś się z Bartkiem?
Wmurowało mnie. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-Co? Niby dlaczego?
-Przyjeżdżasz bez niego i przychodzisz z innym. Łukasz?
-Mamo, za kogo ty mnie masz? Nie zdradzam Bartka! -trochę się uniosłem -Kamil to przyjaciel. Tylko przyjaciel. Nie wiem dlaczego tak nawet pomyślałaś.
Wychyliłem się trochę i zobaczyłem Kamila stojącego obok mojego taty. Uśmiechał się, a mi zrobiło się ciepło na sercu. Wtedy już wiedziałem, że przepadłem. Myślałem, że stawianie pierwszych kroków do bycia gejem jest straszne. Teraz już wiedziałem, że nie. Gorzej jest ukrywać coś co by wszystko zepsuło.
Zrobiłem herbatę i ruszyłem ponownie na zmierzenie się z rzeczywistością. Niestety w salonie zastałem tylko Tomka.
-Tata zabrał twojego przyjaciela na pogadankę.
-Żartujesz?!
-Nie.
Nie żartował. Trzy godziny później tata wrócił razem z Kamilem. Nic by nie było w tym dziwnego jakby nie to, że oboje ledwo stali na nogach. A mieliśmy tak fajnie spędzić wieczór.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro