Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Refleksja


To bardzo króciutki rozdział, a jego rzekoma długość wynika z długiej notki o tym, co się działo przez ostatnie pół roku z moim procesem tworzenia, a właściwie, czemu go nie było. Absolutnie nie zmuszam do czytania, ale będzie mi miło, jeśli ktoś to zrobi, a jeśli ma podobne odczucia w stosunku do siebie, wspomni o tym w komentarzu. Miłego czytania 😉


Odkąd jego ciężka praca zaczęła przynosić efekty w postaci wygrywanych konkursów, kariera pewnego młodego, kazachskiego łyżwiarza nabrała rozpędu, a on sam stał się zauważalny dla świata. Paradoksalnie, pomimo kilkuletniej obserwacji, świat nadal wiedział o nim niewiele więcej niż na początku. Nie afiszował się zbytnio ze swoim życiem prywatnym i rzadko kiedy udzielał się w mediach społecznościowych. Unikał publicznego okazywania emocji - można powiedzieć, że nienaturalny spokój był był jego cechą charakterystyczną. Ale wbrew temu, co mówili mniej lub bardziej uważni obserwatorzy, Opanowany Otabek Altin nie zawsze taki był.

Pozostawał przecież człowiekiem - i, jak każdy człowiek, miewał momenty, gdy za maską obojętności skrywał szalejącą w jego wnętrzu burzę. W takich chwilach bardzo przydawał się motor, bo gdy tylko zaczynał czuć, że wszechobecne zainteresowanie, ludzie i ich wymagania zaczynają go przytłaczać, po prostu załatwiał sobie wolne popołudnie i ruszał na długą przejażdżkę. Szczególnie upodobał sobie zatrzymywanie się w randomowych miejscach i oglądanie zachodu słońca. Również dzisiaj, po ogłoszeniu wyników Grand Prix, opuścił lodowisko i wsiadł na motor. Zasady dobrego wychowania nakazywały uczestnictwo w wieczornym bankiecie i Beka nie zamierzał ich łamać, ale przedtem pragnął złapać chwilę wytchnienia od tych wszystkich kamer, rażących świateł i natarczywych ludzi. Jedni gratulowali mu zwycięstwa, inni wyrażali żal, że o włos minął się z podium. To prawda, zajął czwarte miejsce, choć zamierzał wygrać te zawody. Ale, ku swojemu zdziwieniu, po poznaniu wyników wcale nie czuł złości i rozgoryczenia tak bardzo, jak tego oczekiwał. Gdzieś w głębi serca kłuła go myśl, że rok pracy poszedł na marne, ale starał się nie podchodzić do tego emocjonalnie. Ot, dał z siebie tyle, ile mógł. Odpocznie, opanuje nowe umiejętności i wygra następnym razem.

- Tak myślałem, że cię tu znajdę.

Odwrócił się, słysząc znajomy głos. To Jurij sobie tylko znanym sposobem zdołał wymknąć się spod czujnych oczu trenerów i paparazzi i go tu odnaleźć.

- Jestem aż tak przewidywalny?

- Trochę - wzruszył ramionami, siadając obok niego. - Albo po prostu łatwiej mi było zgadnąć, bo ja też nie lubię ludzi.

Przez chwilę po prostu siedzieli w ciszy, delektując się złotą poświatą zachodzącego słońca i spokojem, którego nie dane im było zaznać przez ostatnie tygodnie.

W końcu Rosjanin zdecydował się na zadnie sztampowego pytania, które w tego typu sytuacjach po prostu musi paść.

- Jak się czujesz?

- Nie wiem. Dobrze? To chyba ja ciebie powinienem o to spytać. W końcu to twój wielki dzień.

- Eee tam. Wielki nie wielki. Ledwie o włos pokonałem Wieprza, więc nie uważam tego za jakiś olbrzymi sukces. I na pewno nie zamierzam spoczywać na laurach.

Otabek zamyślił się na chwilę. Oto miał przed sobą typowego Jurija - wiecznego perfekcjonistę i genialnego sportowca, głodnego na kolejne osiągnięcia.

- Wiesz, ogółem to dobre podejście, bo prawdziwy łyżwiarz nigdy nie przestaje się rozwijać... Ale moim zdaniem trochę się z tym przeforsowujesz. Powinieneś dać sobie chociaż parę dni od lodowiska i w ogóle myśleniu o nim.

- O to się nie martw. Już nie mogę się doczekać, by wrócić do domu i przez parę dni beztrosko poopierdalać się z Potyą pod pachą! - Jurij zaśmiał się i założył kosmyk jasnych włosów za ucho. Z jakiegoś powodu ten delikatny gest skojarzył się Otabekowi z wykreowanym przez chłopaka, anielskim motywem agape. - No, a co ty zamierzasz robić? Bardzo cię te wyniki podłamały?

- Nie, nawet nie. Znaczy, jasne, jestem trochę rozczarowany, bo w końcu mocno pracowałem, by zdobyć ten medal. Ale... - urwał na chwilę, zastanawiając się, jak najlepiej przekazać swoje odczucia - raczej nie porównuję siebie z innymi. Mogę ocenić tylko własne umiejętności i rozwój. Widocznie nie były wystarczająco wysokie - uniósł dłoń, widząc, że Jurij zabiera się, by przerwać mu litanią zaprzeczeń. - Ale to, że byłem tak blisko podium jest dla mnie dowodem, że jestem w stanie do niego dojść. I zamierzam zrobić to w przyszłym sezonie.

Z taką przemową Jurij po prostu nie mógł się nie zgodzić, więc po mruknął potakująco. Przez moment siedzieli w ciszy, każdy we własnej głowie analizując wydarzenia ostatnich dni. Niosły ze sobą dużo nerwów i stresu, ale i radości z ostatnich wydarzeń, między innymi ich świeżo przypieczętowanej przyjaźni. Beka cieszył się na tych kilka dni wytchnienia, które być może będzie mógł spędzić z Jurą, pojeździć razem na lodowisku - wyjątkowo dla przyjemności, a nie z konieczności trenowania. Tęsknił za tym - pozwiedziać miasto, zjeść coś dobrego, a przede wszystkim lepiej go poznać i pozwolić mu poznać siebie. Bo ta krótka przerwa od sportowej rywalizacji i bycia ciągle pod presją pozwalała mu na powrót przeistoczyć się z Bohatera Kazachstanu w zwyczajnego Otabeka Altina.

Więc kiedy Jurij podniósł się i wyciągnął do niego rękę z dziarskim ,,To co, idziemy?", z radością chwycił jego dłoń.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Nudne, ale jakże istotne dla mnie przemyślenia:

Właściwie to nie pisałam praktycznie nic od początku tego roku, więc raczej pisarką (wattpadową, ale zawsze) nie mogę się już nazywać. O ile kiedykolwiek mogłam. Wiecie, mam spore problemy z ugruntowaniem swojej psychiki tak, by czerpać satysfakcję z tego, co robię. Bardzo się męczę z pisaniem i czuję stres, bo zawsze mam problem z sensownym poprowadzeniem fabuły w co ambitniejszych opowiadaniach, w dodatku już napisane rozdziały nigdy nie są dla mnie wystarczająco dobre (Dlatego chyba kreuję Jurija na perfekcjonistę. Zwyczajnie się wówczas z gościem utożsamiam xD). Gdy przestałam pisać, nie było dnia, bym sobie tego nie wyrzucała i nie czuła presji, by nie poddawać się i mimo wszystko coś naskrobać. Więc próbowałam - ten krótki drabelek powstawał gdzieś od marca. Przysiadałam do niego parę razy w miesiącu, ale szło mi bardzo żmudnie, bo napisanie każdego akapitu czy paru kwestii w rozmowie zajmowało mi koło czterdziestu minut, czasem nic nie byłam w stanie nic nowego dodać i tylko poprawiałam stylistykę wcześniej napisanych zdań. Aż teraz coś zaskoczyło - zarywając kolejną nockę przez studia, po prostu w pewnej chwili otworzyłam wattpada i zaczęłam pisać. W pół godziny napisałam drugą połowę opowiadania i jestem tym zachwycona. Nie pamiętam już, kiedy tworzyło mi się tak lekko.

Mam nadzieję, że ten bardzo zwyczajny drabelek będzie początkiem jakiegoś nowego rozdziału w moim wattpadowym życiu. Zamierzam wyrobić w sobie nawyk, by codziennie siadać i poświęcać te 15, 20 czy 30 minut na napisanie czegokolwiek - jak nie będę mieć pomysłu na fabułę, to choćby na kreatywny opis imbryka do herbaty. Wiem, że będzie ciężko, bo na chwilę obecną ja nie wyrażam z przyjemnością i na luzie tego co mam w głowie, ja ciągle walczę i się zmuszam. Ale jest spora szansa, że dzięki tej systematyczności i przyzwyczajeniu się do sięgania po różną tematykę w końcu sam proces przelewania tego, o czym myślę, stanie się lżejszy i bardziej naturalny.

Jednocześnie chciałabym podziękować dającym gwiazdki i przede wszystkim komentarze - jak już wspomniałam, napisanie czegokolwiek kosztuje mnie dużo czasu i nerwów, a zwykle i tak nie jestem zadowolona z efektu. Wasze pozytywne opinie i świadomość, że te opka komuś sprawiają radość najlepiej na świecie dodają otuchy i przekonują mnie, że wysiłek, który w nie wkładam nie idzie w eter!

Jeśli ktoś dotrwał aż do teraz, to bardzo dziękuję💜. Nie jest łatwo ujawniać, że ma się takie trudności, ale czułam potrzebę, by się tym z Wami podzielić. W końcu tytuł rozdziału do czegoś zobowiązuje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro