Namiętność (+16)
Chyba każdy potrzebuje czasem leniwego popołudnia spędzonego z książką czy przed telewizorem. Niektórzy nazwaliby taką pasywność nudną, ale dla Jurija Plisetsky'ego stanowiła miły odpoczynek od świata zewnętrznego i lodowiska - począwszy od niepoprawnego optymizmu Victora, przez wiecznie marsową minę Yakova, na nadgorliwych fankach kończąc.
Przesiadywanie w domowym zaciszu z Instagramem na telefonie i kotem pod pachą nie było więc dla niego niczym złym. Więcej, pomijając chwile, w których wyjeżdżał na zawody, stanowiło to jego chleb powszedni. Był przyzwyczajony do spędzenia czasu jedynie z Potyą; matka stawiała na pierwszym miejscu pracę, a ukochany dziadek nie zawsze mógł poświęcić mu uwagę. Jura to rozumiał. Gdy był dzieckiem sprawiało mu to przykrość, ale przecież do każdej rzeczy można przywyknąć, a nawet ją polubić.
Teraz jednak było inaczej. Nie musiał do niczego przywykać ani - szczerze czy nie - przekonywać się do tego, że lubi siedzieć sam. Nie mieszkał już co prawda z dziadkiem, ale teraz był przy nim Otabek. Jego Otabek, którego rola jako przyjaciela i chłopaka nie sprowadzała się wyłącznie do żartów, stawania w obronie Jury, kiedy ktoś się z nim drażnił i motywowania, kiedy miał ochotę rzucić to wszystko w diabły. Był obok także wtedy, gdy Rosyjski Rozrabiaka przestawał być znanym łyżwiarzem czy skupionym uczniem, a na powrót stawał się zwyczajnym nastolatkiem, i to takim ze skłonnością do marudzenia za dwóch (albo i za czterech, jeśli akurat coś z samego rana go zdenerwowało).
Prawdę mówiąc, czasami nie pojmował, co Altin w nim widział i dlaczego tak w istocie zaproponował mu przyjaźń, która zresztą z czasem przerodziła się w nieźle prosperujący związek. I dlatego, jak zwykle bez specjalnego zastanowienia, postanowił zadać nurtujące go pytanie.
- Otabek?
- Mhm? - odmruknął siedzący tuż obok chłopak, nie odrywając wzroku od rosyjskiej cyrylicy, którą uparcie wkuwał od prawie godziny.
- Czemu właściwie się we mnie zakochałeś?
- Co? - zapytany aż odłożył książkę. Nie spodziewał się tego pytania po antyromantycznym Juriju, a jeśli nawet, to pewno nie w takim momencie.
- No, pytałem, czemu się we mnie zako...
- Słyszałem, co powiedziałeś! Po prostu trochę mnie zaskoczyłeś. Szczerze mówiąc to nie wiem, co powiedzieć.
- Prawdę, Beka. Prawdę - zażartował Yuri. Widział, że Otabek trochę się zawstydził, ale nie mógł darować sobie okazji do podręczenia go jeszcze trochę. Poza tym naprawdę go to ciekawiło i uznał, że najlepiej będzie wziąć ukochanego pod włos i nie dać mu szansy na zastanowienie się.
- Zakochałem się w tobie, bo... Bo jesteś Jurij Plisetsky - odpowiedział w końcu Beka, spoglądając na niego z typową dla siebie powagą. Ale zamiast odpowiedzi doczekał się jedynie poduszki wycelowanej prosto w twarz.
- Ej, nie zaliczam ci takiej odpowiedzi! To pójście na łatwiznę!
Zrezygnowany Otabek jedną ręką zasłonił się przed ciosami, a drugą odłożył książkę na stolik, najwyraźniej stwierdzając, że nie dane mu będzie na razie kontynuować czytania. A potem nagle złapał Jurę za nadgarstek i wyrwał mu broń z zaciśniętej gniewnie piąstki.
Rosjanin szarpał się i złorzeczył pod nosem, gdy Beka przygnótł go do oparcia kanapy, w znacznym stopniu ograniczając swobodę ruchów. Nie miał jednak wystarczająco dużo siły i zadowolony z siebie Otabek doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
- No, i co teraz zrobisz? - zapytał, spoglądając w zielone, niemal kocie oczy. Były piękne, nawet gdy mrużyły się ze złości. I chociaż stawał w obronie Jury, ilekroć ktoś specjalnie go denerwował, sam uwielbiał to robić. A już szczególną przyjemność sprawiał mu fakt, że to przegrany zaczął przekomarzać się pierwszy.
- Co zrobię? - odpowiedział Rosjanin, którego policzki zdążyły się już zaczerwienić od emocji i wysiłku. Tyle przynajmniej Otabek zdążył zauważyć, zanim chłopak gwałtownie wychylił się do przodu, pocałował go prosto w usta i wyrwał nadgarstki z uścisku, który zaskoczony mężczyzna poluzował.
- Oj, Beka, Beka... Trochę już ze sobą jesteśmy, a ty i tak zawsze reagujesz tak samo, gdy to ja cię pocałuję.
- To dlatego, że nigdy się tego nie spodziewam - odpowiedział szczerze. - W końcu na co dzień raczej nie po drodze ci z romantyzmem.
Obrażony chłopak wydął usta.
- Zamiast robić przytyki, doceniłbyś, że dzisiaj się na to zdobyłem.
- Oczywiście, że to doceniam - Otabek przysunął się bliżej, objął go ramieniem i tym razem to on go pocałował. Rosjanin mruknął cicho, zaczepnie przygryzając jego wargę. W odpowiedzi ręka Altina nagle zjechała w dół jego pleców, by zacisnąć się na pośladku.
Zaskoczony tak śmiałym dotykiem Jura jęknął i trzepnął Otabeka w ramię, gdy ten śmiechem skwitował jego reakcję.
- Specjalnie to robisz... - mruknął między pocałunkami, choć wpełzający na kazachskie policzki rumieniec i przyśpieszony oddech zdradzały, że nie tylko on wyczuwał zmianę nastroju. Chłopak w odpowiedzi jedynie przejechał nosem po jego szyi, wywołując przyjemne łaskotki.
- Wiesz, Jurij... - mruknął niskim głosem, który natychmiast skojarzył się mu z drapieżnikiem skradającym się ku bezbronnej ofierze. - Zakochałem się w tobie, bo jesteś nieugięty. Jak już się do czegoś zapalisz... - przesunął ustami po jasnej szyi, wywołując cichy pomruk aprobaty - to dajesz z siebie sto procent. A, no i zawsze wyglądasz zjawiskowo.
- Mhm...- mruknął Yuri. Tylko teraz był w stanie z siebie wydusić, zwłaszcza, że odnosił silne wrażenie, że ,,zjawiskowo" było dokładnym przeciwieństwem tego, jak teraz musiał wyglądać: podekscytowany, z czerwonymi policzkami, włosami rozsypanymi w nieładzie i przyśpieszonym oddechem.
Otabekowi jednak wyraźnie to nie przeszkadzało. Patrzył się na niego tym szczególnym, zakochanym wzrokiem jak w filmach romantycznych, i ten widok jakoś go rozczulił.
- Kocham cię, Beka.
Otabek nagle znieruchomiał i rzucił mu zdumione spojrzenie, a potem parsknął serdecznym śmiechem.
- No, i czego się ryjesz? - burknął Jurij, próbując ignorować narastający stres.
- Po raz pierwszy powiedziałeś mi to wprost... Akurat jak obmacujemy się na kanapie.
- Wolałbyś, żebym zrobił to w asyście kwiatów i przesłodzonego wierszydła? - zapytał, trochę zbyt mocno przejeżdżając paznokciami po ramionach Kazacha.
- Nie... - Altin pochylił się tak, że ich czoła się zetknęły. - W życiu bym tego nie zamienił... - wyznał cicho i złożył delikatny, słodki pocałunek najpierw na policzku Jury, a potem ten właściwy, na ustach.
I, jak to często bywa przy niewinnych całusach i sprzyjającej atmosferze, pocałunek bardzo szybko przestał być niewinny. Jurij otoczył dłońmi ciepłe policzki Kazacha i prowokacyjnie przejechał językiem po jego wardze, jakby zachcając go do podjęcia wyzwania.
Na reakcję nie musiał długo czekać; mężczyzna odchylił nieco jego głowę i wdarł się językiem do jego ust, wywołując stłumiony pomruk przyjemności. Całowali się już nie raz i nie dwa, ale miał wrażnie, że dziś każdy przyśpieszony oddech, zaczepienie języka o język i miękkie muśnięcie warg odczuwa jakby intensywniej.
Nawet nie zauważył, kiedy przemieścili się tak, że leżał teraz pod Otabekiem, jedną ręką gładząc go po ciemnych, przyjemnie gładkich kosmykach. Drugą zarzucił na plecy, wyczuwając delikatne wybrzuszenia kręgów i napięte mięśnie. Nie do końca wprawiony, chyba zbyt mocno przygryzł wargę Altina, lecz jemu najwyraźniej bardzo się to podobało. Poznał to nie tylko po gwałtownym westchnięciu, ale i po rosnącej zawartości spodni, gdy przypadkowo pokierował kolano w okolice jego krocza. Otabek jęknął z zażenowaniem, ale Yuri tylko pogładził go uspokajająco po boku. On też zaczynał odczuwać ciasnotę w spodniach, ale starał się nią nie przejmować. Przecież to naturalne, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, w którą stronę zmierzały ich pieszczoty.
Właściwie to chęć, by spróbować z Otabekiem czegoś więcej krążyła mu po głowie od paru tygodni. Miał wrażenie, że Beka również o tym myśli, ale nie zdobył się, by poruszyć ten temat, a Kazach traktował go trochę jak porcelanową lalkę, nigdy nie przekraczając granicy wyznaczanej przez pocałunki. I to w dodatku raczej te z rodzaju czułych niż namiętnych.
Dziś było inaczej. Czuł zniecierpliwienie w urywanych ruchach Otabeka i dłoń, którą wsunął mu pod jego koszulkę. W odpowiedzi skrzyżował łydki na jego plecach, tak, że znaleźli się jeszcze bliżej siebie.
Gdy wyobrażał sobie wcześniej ten moment, obawiał się, że będą musieli walczyć z nieśmiałością i zażenowaniem. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Nie czuł strachu, gdy Beka go dotykał, a nawet wstyd został wyparty przez narastające pożądanie. Mógłby przez całą wieczność całować się z nim, głaskać ciepłe, zarumienione policzki, coraz śmielej dotykać wysportowanego ciała i marudzić nad irytującą obecnością jego ubrań.
Jego zdolność jasnego myślenia gdzieś się ulotniła, gdy Kazach zasypał go nadmiarem bodźców. Czuł dotyk ręki, coraz wyżej zadzierającej mu koszulkę. Ciepły, aksamitny język na podniebieniu. Lekkie pieczenie szyi w miejscu, gdzie Beka najpewniej zrobił malinkę... Dlatego, zamroczony przyjemnością, z opóźnieniem zdał sobie sprawę, że Otabek naraz cały się spiął. W następnej chwili poderwał się gwałtownie i odepchnął go od siebie.
- Powinniśmy przestać... - mruknął z dziwną nutą w głosie, odsuwając się na drugi koniec kanapy.
- Co? Dlaczego? Przecież było tak przyjemnie!
- No właśnie. Zbyt przyjemnie. Boję się, że jak tak dalej pójdzie to nie zdołam się opanować i zrobię ci krzywdę.
- Beka... - Jurij, ignorując irytującą myśl z tyłu głowy, że cały nastrój właśnie szlag trafił, przysunął się bliżej, złapał go za rękę i poprowadził ją z powrotem pod swoją koszulkę. - Jest okej. Pozwalam ci na to.
- Teraz tak, ale co będzie, jeżeli posuniemy się dalej?
- Nie chcesz tego? - zapytał, czując, że w miejsce wcześniejszej ekscytacji wkrada się chłód.
- Chcę, ale...
- No to w czym problem?
Jurij nie rozumiał, dlaczego jego chłopak przerwał pieszczoty w tak obiecującym momencie. Aż do teraz zdawało mu się, że wszystko idzie świetnie. Naprawdę czuł, że to już ten moment i był przekonany, że Beka myśli tak samo. Najwyraźniej się pomylił.
- Nie chcę, żebyś zdecydował się na coś pochopnie i później tego żałował. Przemyśl to jeszcze.
- Czy to nie oczywiste, że chcę to zrobić z tobą?
Otabek nie wiedział, co powinien odpowiedzieć. Nie miał w tych sprawach doświadczenia z chłopakami i nie chciał, żeby przez niego Jura doświadczył bólu czy choćby dyskomfortu. Nie wspominając o fakcie, że młodszemu od niego Rosjaninowi na pewno trudniej było kontrolować pożądanie. A co, jeśli tylko mu się wydawało, że jest gotowy? Miał drobne, kruche ciało, to na pewno, ale Beka obawiał się również tego, że wobec tak intensywnych doświadczeń bardziej ucierpi jego psychika. Jura często dawał się porwać chwili, nie myśląc o ewentualnych konsekwencjach. Dlatego mężczyzna zdecydował się odsunąć na bok własne pożądanie i przerwać to, zanim będzie za późno. Niech Jura zastanowi się nad tym na spokojnie.
On jednak najwyraźniej inaczej zinterpretował jego przedłużające się milczenie.
- To ty nie jesteś pewien, że chcesz to zrobić, prawda? - zapytał nagle.
Zaskoczony Otabek uniósł wzrok i napotkał zielone oczy ukochanego, w których coś jakby przygasło.
- Co? Nie, to wcale nie tak! - zaprzeczył. Wyciągnął rękę, żeby i chwycił dłoń Jury, ale on ją wyrwał.
- Jasne - prychnął, wstając z kanapy, a potem czmychnął z pokoju, zostawiając Otabeka rozgoryczonego i złego na samego siebie.
Cholera, jak to się stało, że ta sytuacja tak się potoczyła?
Nadal się nad tym zastanawiał, gdy dwie godziny później ostatni raz przetarł ręcznikiem wilgotne włosy i wszedł do pokoju Jurija, gdzie już od jakiegoś czasu ze sobą sypiali. Dosłownie sypiali, nic ponadto; kładli się do łóżka obok siebie, chwilę rozmawiali i zwykle przytulali się przed snem.
A teraz Jura leżał obrócony plecami do niego, więc nie widział, czy śpi - ale był pewien, że nie.
Nie wiedział za to, czy powinni spać dzisiaj razem. Od feralnego momentu zapomnienia chłopak nie odezwał się więcej do niego, więc mógł tylko zgadywać, co chodziło mu po głowie.
Czuł się zawstydzony? Zły? Smutny?
Istniała też możliwość, że spróbuje uwieść go teraz, gdy leżał koło niego.
Yuri jednak nie zareagował, gdy położył się obok i obrócił nieco w jego stronę.
- Hej... - powiedział cicho. - Nie przerwałem dzisiaj dlatego, że nie chciałem. Uwierz, chciałem, i to bardzo. To, że boję się pośpiechu, nie oznacza, że nie zamierzam z tobą spróbować. - Przysunął się lekko i delikatnie pocałował go w kark - nie w erotyczny sposób, lecz jako przeprosiny.
- Dobrze wiedzieć - powiedział Jurij. W jego głosie nadal pobrzmiewał lekki chłód, ale wziął jego rękę i zwyczajowo przerzucił sobie przez pas.
- Wiesz... Jeśli przemyślisz to jeszcze raz i uznasz, że nadal chcesz, to możemy spróbować - dodał jeszcze Otabek. Rosjanin nie odpowiedział, ale poczuł, że delikatnie ściska jego dłoń.
A gdy kilkanaście minut później zasypiali, Yuri pomyślał, że może jednak dobrze się stało, że Otabek postanowił się wstrzymać. Dobrze było wiedzieć, że jego chłopak miał na względzie przede wszystkim wspólny komfort i bezpieczeństwo, a nie własne potrzeby.
Udobruchany, obrócił się przodem to Beki i wtulił w jego tors. Tak, chciał spróbować. Nawet jeśli nie wszystko miało wyjść idealnie, wiedział, że nie będą tego żałować. W końcy seks to tylko jedna z wielu rzeczy, które mieli robić w przyszłości razem.
-------------------------------------------------------------
No, to ten...Ogólnie to Jura raczej nie należy do tego typu osób, które by się powstrzymywały, ale wolałam założyć, że pomimo ukończenia przez niego 18 lat Otabek i tak boi się, że go skrzywdzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro