VI.8.
109. Adam
Anita zgodziła się w końcu, żeby Jumi ją zbadała. I dobrze, bo martwiłem się o nią coraz bardziej. Potrafiła zasnąć nawet w dzień i spać kilka godzin, mimo że w nocy spała normalnie. Zresztą, nawet nie próbowałem już jej budzić w weekendy.
Poszedłem z Jeonem do naszej sali treningowej i zajęliśmy się ćwiczeniami. Widziałem po przyjacielu, że też martwi się o swoją żonę, ale Anita wyglądała jeszcze gorzej.
Naparzanka zajęła nam dłuższą chwilę. Musieliśmy pozbyć się strachu i frustracji, a nic nie działa na faceta tak dobrze, jak walka.
Kiedy skończyliśmy, dziewczyny czekały na nas w salonie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro