121. Jumi

Ciąża mi służyła. Choć na początku czułam się kiepsko, już w czwartym miesiącu minęły mi mdłości, miałam apetyt i znowu więcej energii. Mój mały brzuszek można było jeszcze ukryć pod ubraniem, ale coraz częściej miałam ochotę już tego nie robić. Powstrzymywałam się ze względów formalnych.

19 czerwca miałam we Wrocławiu egzamin z języka polskiego. Pojechałam tam z Adamem. Stresowałam się nim bardziej niż jakimkolwiek egzaminem w swoim życiu. Nigdy nie uczyłam się niczego tak trudnego jak język używany w kraju, który okazał się moim nowym domem. Po prawie pięciu latach w Polsce umiałam się bez problemu porozumieć w pracy i ze znajomymi. Ale egzamin to co innego. Weszłam tam ze ściśniętym sercem.

Część pisemna poszła mi chyba nieźle. Trzeba było odpowiadać na pytania do tekstu i rozwiązać zadania testowe. Bardziej bałam się egzaminu ustnego. Adam nie umiał mi pomóc. Uważał, że sobie poradzę, ale przecież nie o takie wsparcie mi chodziło. W końcu poproszono i mnie. Weszłam do sali i...