Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.15.

98. Anita

Mariusz podszedł do mnie. Minę miał pewną siebie. W jego oczach błyszczało szaleństwo. Położył mnie na plecach. Skrzywiłam się z bólu, bo miałam ręce związane taśmą za plecami w wymuszonej pozycji.

– Tak ci ze mną źle było? – spytał. Pokręciłam głową.

– Kiedyś było mi z tobą dobrze. Kochałam cię. To ty wszystko zepsułeś. Nie można krzywdzić tego, kto cię kocha – powiedziałam. – Od dawna nie chcę mieć z tobą nic do czynienia i nie życzę sobie ciebie więcej widzieć.

– Ty chyba nie rozumiesz, w jakiej jesteś sytuacji – Mariusz zaśmiał się. – Jesteś w moich rękach, mogę z tobą zrobić co mi się podoba. – Jego psychoza zaczynała mnie męczyć. W pewnym momencie zrobiło mi się obojętne, co on mi zrobi. Widziałam w nim tylko chorego świra, który karmi się moim strachem. Postanowiłam go nie okazywać. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że jestem w pokoju sama z Adamem. Uśmiechnęłam się do tej myśli.

– Co cię tak cieszy? – zdziwił się Mariusz.

– To, że pójdziesz do więzienia, a ja będę żyła tak, jak chcę, i z tym, z kim chcę.

– Dość tego! – wrzasnął Mariusz i zdjął mi buty, a potem próbował ściągnąć moje spodnie. Nie zamierzałam mu tego ułatwiać. Szarpał się tak ze mną i w końcu zaczął mnie bić, kiedy usłyszałam trzask i jakiś hałas. Chwilę potem zobaczyłam za plecami Mariusza dwie czarne postacie. Ale zemdlałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro