Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV.8.

67. Adam

Moja Anitka jak zwykle przeszła samą siebie. Kiedy wydawało mi się już, że wiem, czego mogę się po niej spodziewać, ona wyskoczyła z kontrowersyjnym tematem, a potem spacyfikowała Jeona z inteligencją i wdziękiem. Dzięki niej mieliśmy niezapomniany wieczór. Bawiłem się tak dobrze chyba pierwszy raz od kiedy wróciłem do Polski, przywożąc ze sobą Jumi i Jeona. Ze szczęścia byłem gotów robić szalone rzeczy i nie zamierzałem niczego żałować.

Późnym wieczorem, kiedy już było ciemno, a my bawiliśmy się w ogrodzie w chowanego, Anita znalazła mnie schowanego w krzakach. Zamiast bawić się dalej, wciągnąłem ją w te krzaki i zacząłem się do niej dobierać. Chyba jej się to spodobało tak samo, jak mi, nawet jeśli ostatecznie nie wyszło to zupełnie tak, jak sobie wyobrażałem... W końcu wyszło na to, że Anita miała rację. To ja po alkoholu stawałem się bardziej swobodny. Ona zawsze była taka sama...

Kiedy już znaleźliśmy się w sypialni, zamiast dokończyć zabawę rozpoczętą na ogrodzie, oboje padliśmy ze zmęczenia. To jednak i tak był jeden z najlepszych wieczorów, jaki spędziliśmy do tej pory. Kiedy obudziłem się rano i zobaczyłem moją ukochaną, jak śpi słodko, przytulona do mnie, poczułem coś na kształt euforii, która znalazła odzwierciedlenie w silnym napięciu. Nie czekając aż Anita się obudzi, zanurkowałem pod kołdrę i rozchyliłem jej uda. Jej smak mnie jeszcze bardziej nakręcił. Kiedy poczułem jak wzdycha i się pręży, pomyślałem sobie, że muszę ją mieć już, bo inaczej zwariuję... Wtedy usłyszałem jej głos, najwyraźniej moje starania ją obudziły:

– Adasiu, chodź do mnie – poprosiła. Wyczołgałem się spod kołdry, pozostając między jej udami i po drodze całowałem jej brzuch i piersi, a w końcu pocałowałem ją w usta. Objęła mnie nogami w pasie, a ja wszedłem w nią powoli, czując, że napięcie mnie wykańcza.

– Kochanie, pożądanie spala mnie od rana, wybacz, ale długo nie będzie... – westchnąłem, czując że kiedy poruszam się w niej jest mi jeszcze bardziej gorąco niż wcześniej pod kołdrą.

– A kto ci powiedział, że ja potrzebuję jeszcze długo? – odparła, wzdychając rozkosznie, a potem przewróciła mnie na plecy, usiadła na mnie i zaczęła się poruszać. Chwilę później wygięła się w łuk, wydając z siebie jęk rozkoszy, a ja odpadłem natychmiast, razem z nią.

– Nie mówiłem ci dziś jeszcze, że cię kocham – przypomniałem jej, kiedy leżała na moim ramieniu.

– Ani ja tobie – odpowiedziała, uśmiechając się do mnie.

– Ja chyba jestem w niebie – uznałem.

– Mam nadzieję, że jeszcze długo nie będziesz – zażartowała sobie. – Wolę cię mieć tu, na ziemi.

– Kochanie, muszę wstawać, bo dziś moja kolej na przygotowanie niedzielnego śniadania – przypomniałem jej.

– W takim razie wstajemy razem – zdecydowała.

Ubraliśmy się i zeszliśmy do kuchni, gdzie byliśmy pierwsi. Anita uznała, że po wczorajszym alkoholu do grilla wszystkim dobrze zrobi jajecznica i mocna kawa. I miała rację. Zwabieni zapachem po kolei do kuchni wchodzili Jeon, Jumi i mój brat. Zjedliśmy razem śniadanie, a potem uznałem, że mojej dziewczynie należy się rewanż w łóżku. Uśmiechnęła się tylko do mojej propozycji i stwierdziła, że może jednak po południu, bo teraz powinienem spędzić czas z bratem, zanim wyjedzie. Miała rację, oczywiście.

Mój brat wyglądał na zachwyconego weekendem spędzonym u mnie. Kiedy wyjeżdżał po obiedzie, obiecał, że niedługo znowu nas odwiedzi. A ja jak zwykle doszedłem do wniosku, że wszystko, co mi się udaje, od kiedy ją znam, zawdzięczam Anicie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro