Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV.23.

82. Anita

– Adasiu... – westchnęłam, kiedy Adam rzucił mnie na łóżko i położył się na mnie.

– Nie gadaj tyle – odparł – nie widzisz, że się cieszę z tego, że w końcu cię znowu mam w moim łóżku? – Zaśmiałam się tylko. Widziałam przecież...

– Dobrze, nie odzywam się już, mój luby. Ale mógłbyś mi uprzejmie wyjaśnić, co zamierzasz ze mną teraz zrobić?

– Dobrze, będę mówił i robił to jednocześnie, o ile to będzie możliwe... – Ten pomysł mi się spodobał, więc mrugnęłam tylko porozumiewawczo oczami i nic już nie mówiąc patrzyłam na niego. A Adam podjął grę... Obrócił mnie na brzuch i ugryzł w pośladek. – Masz biały tyłek... a ja myślałem już, że się opalasz w stringach – zaśmiał się.

– No wiesz? Nad Bałtykiem? – oburzyłam się. – Nie wypada. Za dużo wieśniaków...

– Masz takie dobre zdanie o naszych rodakach? – przekomarzał się ze mną, cały czas gryząc mnie w pośladki.

– Jakbyś się nasłuchał tyle komentarzy, co ja, też miałbyś nienajlepsze zdanie o swoim gatunku – zaśmiałam się.

– Masz rację, trzeba się bronić przed natrętami – przyznał. – Jesteś cudowna... – westchnął, wracając do eksploracji. – A teraz zobaczymy resztę białych miejsc – dodał, obracając mnie znowu na plecy. – Mówiłem ci już kiedyś, że uwielbiam twoje piersi? – spytał.

– Pewnie ci się zdarzyło – puściłam do niego oko. Pocałował najpierw jedną, potem drugą moją pierś, po czym uznał, że na pewno nie opalałam się topless. Znowu się zaśmiałam: – odpowiedź jest ta sama, jak w przypadku stringów. W Polsce to by nie przeszło...

– Nawet mnie to cieszy – uznał. – Wolę mieć wyłączność na takie widoki.

– Masz – odpowiedziałam spokojnie.

– No dobrze, została mi najbardziej interesująca część. Białe mięsko... – oblizał wargi i spojrzał na mnie łakomie. – Najlepsza nieopalona część po plażowaniu – dodał, rozchylając mi uda i zanurzając się między nie. Nie muszę chyba mówić, że po tygodniu leżakowania na plaży i stęsknionych wieczornych rozmów sam dotyk jego języka wywołał u mnie burzę. Nie było mi trzeba dużo. Kiedy Adam usłyszał mój jęk, zamruczał jak kocur i powiedział: – O to mi chodziło, kochanie.

– A mi chodzi o ciebie – odpowiedziałam i przyciągnęłam go do siebie. – Chodź tu do mnie.

– Nie poganiaj mnie, bo ja nie chcę się skompromitować – odparł, całując mnie w usta.

– Co zrobić?

– A co ty myślisz, że jak się to skończy? Cały tydzień za tobą tęskniłem, marzyłem o tym, że cię w końcu dostanę, spać nie mogłem z emocji wczoraj w nocy...

– Jesteś walnięty – odpowiedziałam, śmiejąc się. Zrzuciłam go z siebie, a potem obróciłam na plecy i usiadłam na nim, nabijając się na niego jednym ruchem. Westchnął głośno.

– Wybacz, kochanie, ale to nie był dobry pomysł – jęknął, kiedy zaczęłam się poruszać. W końcu nie wytrzymał, złapał mnie za biodra i zaczął poruszać mną trochę szybciej. Po chwili wydał z siebie przeciągłe westchnienie, zalewając mnie falą swojej rozkoszy. – A nie mówiłem? – spytał mnie z pretensją w głosie.

– Coś ci się nie podobało, kochanie? – spytałam ze śmiechem.

– Tak – odpowiedział – to że mnie tak szybko wykończyłaś. A ja miałem takie plany...

– Kochany, mam urlop do końca tygodnia... Jeszcze zdążysz się zrehabilitować – zaśmiałam się. – A teraz przytul się do mnie i chodźmy spać.

– I już?

– Co „już"?

– Nie liczysz na nic więcej dziś wieczorem?

– Adasiu... A coś ty taki narwany? To miał być jakiś egzamin czy co?

– Chyba dla mnie... – odparł. – I nie zdałem.

– Nie wkurzaj mnie nawet – żachnęłam się. – Co to, kurna, jakieś rodeo? Myślisz, że tylko na to czekałam? Że tylko do tego mi jesteś potrzebny? Czego wyście się nałykali z Jeonem przez ten tydzień?

– Gniewasz się na mnie? – zdziwił się.

– Tak. Nie. Nie wiem właściwie... Smutno mi, że tak się traktujesz. Nie było mnie tydzień, tęskniłam za tobą, a ty się zachowujesz, jakby mi tylko o dymanie chodziło. Adasiu, ogarnij się, co?

– Dobrze, skarbie – odpowiedział. – Nie będę się wygłupiał. Przepraszam.

– Nie przepraszaj mnie za to, że ci zależy. Przeproś siebie za to, że w siebie nie wierzysz – odpowiedziałam i przytuliłam go mocno. – Kocham cię, pamiętasz? I uważam, że jesteś super facet.

– Dzięki, moja ukochana – westchnął i przytulił mnie jeszcze mocniej. – Śpij dobrze.

– Ty też – odparłam, całując go w usta. I rzeczywiście niedługo oboje zasnęliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro