IV.22.
81. Adam
Doczekałem się jej w końcu. Zjedliśmy kolację, poszliśmy pod prysznic i już czułem, że jest znowu ze mną w domu. Jej zapach mieszał się z moim i z pachnącym żelem pod prysznic. Kiedy dotykałem jej gładkiej skóry, poczułem, że wszystkie moje zmysły się wyostrzyły. Byłem jak głodny drapieżnik, który wyczuł zapach młodej zwierzyny.
Zastanawiałem się czy Anita ma w ogóle pojęcie jak mocno na mnie działa. Doszedłem do wniosku, że jest tak inteligentna i spostrzegawcza, że musi sobie z tego zdawać sprawę. Poczułem się więc zwolniony z obowiązku informowania jej o moim stanie ducha i kiedy tylko przyszliśmy do sypialni w samych ręcznikach, rzuciłem ją na łóżko, odwinąłem z ręcznika i przykleiłem się do niej jak pijawka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro