Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III.5.

40. Anita

Kolejny dzień z Adamem skończył się przyjemnie. Kiedy zasypiałam w jego ramionach po wyczerpujących i emocjonujących przeżyciach w siłowni, czułam się całkowicie beztroska i zrelaksowana. Nazajutrz jednak musiałam wstać wcześniej, żeby pojechać do pracy busem.

Wtorek w pracy minął mi szybko, zaczęłam nadrabiać zaległości z zeszłego tygodnia. Poczułam się prawie normalnie. Jedyna różnica polegała na tym, że zamiast do domu miałam pojechać po pracy do wioski położonej osiemnaście kilometrów od mojego miasta. Tam był mój Maks i facet, który zaczynał być dla mnie coraz ważniejszy. I pomyśleć, że dwa miesiące temu nie miałam nawet pojęcia, że taka miejscowość istnieje.

Po pracy pożegnałam się z koleżanką z biura i już chciałam wyjść z budynku, kiedy zobaczyłam zaparkowaną przed wejściem niebieską beemkę. Szybko cofnęłam się do holu i schowałam za ścianą, licząc na to, że mnie nie zauważył. Gorączkowo myślałam, co mogę zrobić. Wtedy poprosiłam ochroniarza, żeby otworzył mi boczne drzwi, które już były zamknięte dla klientów, a on wypuścił mnie tamtędy. Pobiegłam na dworzec PKS, nie oglądając się za sobą.

A więc Mariusz mnie szukał. Pewnie wczoraj zauważył, że nie wróciłam do domu. Może szukał mnie też u rodziców... Ale nawet jeśli podejrzewał, że mogłam schronić się gdzie indziej, nie miał pojęcia gdzie. Na szczęście nie wpadał na to, żeby poszukać mnie na dworcach, ale kiedy wszyscy wyszli ode mnie z pracy i mnie tam nie było, musiał się wściec. Widziałam go zza filara, jak przejeżdżał obok dworca, kierując się w stronę mojego mieszkania. Jeszcze raz go wykiwałam.

Wracając busem do Adama, uspokoiłam się trochę. W myślach przyznałam mu rację. Dobrze, że nalegał, żebym do końca tygodnia mieszkał u niego. Gdybym została w domu, mogłabym nie przeżyć tego tygodnia, a na pewno nie byłby on spokojny... Po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że mój anioł-stróż ma na imię Adam. Postanowiłam do niego zadzwonić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro