Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III.4.

39. Adam

Znowu spędziliśmy razem cudowny wieczór i, choć Anita następnego dnia miała jechać do pracy, przestałem już się tak martwić. Wymyśliliśmy razem niezły plan na przechytrzenie tego psychopaty. Mimo wszystko cały dzień myślałem o niej i o tym czy wszystko w porządku.

Kiedy wróciła z pracy, strasznie ucieszyłem się na jej widok, a ona spytała czy cieszę się, że nie uszkodziła samochodu Jeona... Co za pytanie? Jak mogła pomyśleć sobie, że w ogóle przejmuję się jakimś samochodem, kiedy ja myślałem o niej??? Westchnąłem tylko głęboko i próbowałem jej przypomnieć o swoich uczuciach, a wtedy mnie zaskoczyła. Przyznała, że mi wierzy i zanim się obejrzeliśmy, znowu byliśmy w mojej sypialni. Co tam praca, kiedy miałem ją? Potem zjedliśmy obiad i ja wróciłem do swoich zajęć w gospodarstwie, a ona poszła na spacer z psem.

Wieczorem znalazłem ją na tarasie. Spała na moim leżaku z telefonem na kolanach. W życiu nie widziałem nic bardziej rozczulającego. Anita spała u mnie na tarasie... Podszedłem do niej i ją pocałowałem, a wtedy się obudziła. Jak jakaś śpiąca królewna z bajki... Potem zrobiliśmy razem kolację i opowiedzieliśmy sobie o tym, co robiliśmy przez ostatnie godziny. Pokazałem jej zdjęcie cielaczka, które zrobiłem specjalnie dla niej. Bardzo jej się spodobało. Jeon przyszedł, kiedy już kończyliśmy jeść. Zostawiliśmy oczywiście porcję dla niego.

– A gdzie Jumi? – spytała wtedy Anita.

– We Wrocławiu – odparłem. – Przecież do środy ma zajęcia. Przyjedzie w środę wieczorem, bo czwartek ma wolny, a potem pojedzie tylko na same zajęcia w piątek.

– I tak co tydzień – wtrącił Jeon smętnie.

– No to rzeczywiście ma co robić, kiedy wy pracujecie – zauważyła Anita.

– W przyszłym roku będzie jeszcze gorzej, bo będzie tam spędzała cały tydzień. Studenci ostatnich lat muszą pracować w klinice – poskarżył się mój przyjaciel.

– Tak to jest, jak chciałeś mieć żonę-lekarza – zaśmiałem się.

– Ale wy też pracujecie cały dzień – zauważyła Anita.

– To zależy od sezonu – wyjaśniłem – od wiosny do jesieni jest dużo pracy, a na zimę się trochę uspokaja.

– I co wtedy robicie? – spytała, wyraźnie zaciekawiona.

– Trenujemy więcej – odparłem.

– Trenujecie? – zdziwiła się.

– Tak. Chodź, coś ci pokażę – to mówiąc wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do piwnicy. Zrobiła wielkie oczy, widząc, że tam na prawie całej powierzchni urządzona była siłownia i sala treningowa. – Mały pokaz? – spytałem, kiedy zaraz za nami pojawił się Jeon.

– A co, chcesz dostać baty, brachu? – spytał Jeon prześmiewczym tonem.

– Z tego co wiem, to ty jesteś dopiero po kolacji – zaśmiałem się głośno – A poza tym to ma być pokazówka dla Anity, a nie walka na punkty – dodałem. – To jak? – ponowiłem pytanie, patrząc na nią.

– Chciałabym zobaczyć – przyznała. Dostałem skrzydeł. Jeon najwyraźniej to zobaczył, bo przez całą walkę mi się podkładał. Już miałem go za to opierniczyć, kiedy zobaczyłem szczery podziw w oczach mojej ukochanej i skłoniłem się w geście szacunku przed przyjacielem. Zrozumiał bez słów.

– Dzięki za pokaz – powiedziałem do niego i spojrzałem w górę. Zrozumiał i zaraz się stamtąd zawinął. Zostałem z nią sam.

– To było super – westchnęła. – Nigdy nie widziałam walki Taekwondo na takim poziomie. Tylko kiedyś trening dzieciaków...

– Jeon jest ode mnie lepszy – przyznałem, chcąc być uczciwym.

– Nie zauważyłam – odparła, ciągle wlepiając we mnie swoje śliczne niebieskie oczy. I wtedy przyszła mi do głowy niegrzeczna myśl – Byłbym idiotą, gdybym tego nie wykorzystał – pomyślałem. Nie ma nic lepszego niż czuć podziw kobiety, którą się kocha. A ona mnie aktualnie podziwiała i to dodało mi energii, jak nic. Podszedłem do niej i objąłem ją w pasie, a potem pocałowałem gorąco. Aż poczułem jak mięknie w moich ramionach. Już była moja. Przesunąłem się więc z nią do obitej materacem ściany i oparłem ją o nią plecami. Potem włożyłem ręce pod jej bluzkę i zdjąłem ją jednym ruchem. Nie protestowała, tylko zamruczała, a po chwili zdjęła moją koszulkę. Kiedy chciałem zdjąć jej spodnie, spytała tylko czy Jeon nie przyjdzie.

– Nie przyjdzie – odparłem pewnie. Wiedziałem, że przyjaciel bezbłędnie odczytał moją wzrokową prośbę, żeby zostawił nas samych. Pewnie teraz dzwonił do Jumi.

Kiedy Anita usłyszała, że będziemy tu sami, przestała się przejmować. Sama mi zdjęła spodnie uśmiechając się prowokacyjnie. Wiedziała jak mnie nakręcić. Zdjąłem jej spodnie i majtki jednocześnie, a potem podniosłem i przycisnąłem do ściany. Objęła mnie nogami w pasie, a ja szybko zsunąłem swoje majtki, które opadły mi do kostek. Musiałem z nich wyjść, żeby utrzymać równowagę. Oczy Anity mówiły mi wszystko, kiedy wchodziłem w nią, najpierw powoli, a potem mocno docisnąłem ją do ściany całym sobą. Trudno było mi opanować emocje. Poruszałem się w niej coraz szybciej i coraz mocniej, a ona jęczała coraz głośniej, najwyraźniej zupełnie już nie przejmując się już niczym. Kiedy poczułem jej rozkosz, nie powstrzymywałem swojej. To było niesamowite zjednoczenie w przyjemności. Dopiero po dłuższej chwili postawiłem ją na podłodze. Chyba oboje byliśmy zmęczeni, bo z trudem pozbieraliśmy rozrzucone pod nogami ubrania i niechętnie się ubraliśmy.

– Pod prysznic i do łóżka? – spytała Anita pierwsza.

– Tak – nie mogłem się nie zgodzić. – Poszliśmy razem do łazienki, a potem prosto do sypialni. Niedługo później spaliśmy jak dzieci. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro