I.8.
8. Adam
Zrobiłem to! Odważyłem się do niej zadzwonić pod pretekstem sprawdzenia stanu zdrowia psa. Odpowiedziała, że u nich wszystko dobrze i potwierdziła zaproszenie na kawę. Przyjaciele znów patrzyli na mnie jak na wariata, kiedy biegałem jak na skrzydłach, a potem wskoczyłem do auta i pojechałem. Nie pytali mnie już nawet, gdzie jadę. Wyraz mojej twarzy musiał mówić wszystko.
Przyjechałem do Anity, sprawdziłem stan zdrowia psa, a ona zaprosiła mnie do domu. W życiu nic mi nie smakowało tak, jak jej kawa i domowa babka. Chciałem się dowiedzieć o niej czegoś więcej, ale nie odważyłem się za dużo pytać. Bałem się, że ona zacznie pytać o mnie, a nie wiedziałbym, co jej odpowiedzieć.
Kiedy wróciłem do domu, mój przyjaciel pokręcił tylko głową ze zrezygnowaniem:
– Kiedy zamierzasz jej powiedzieć? – spytał.
– Myślisz, że powinienem? – zdziwiłem się.
– Jeśli myślisz o niej poważnie, to tak. Nikt nie lubi takich rewelacji... zwłaszcza, jak się zaangażuje emocjonalnie. To może być dla niej szok.
– Nie wiem jeszcze, co ona myśli o mnie – wykręciłem się. – Jest bardzo miła, ale zamknięta w sobie. Wiem, że przeżyła jakąś tragedię i prześladuje ją psychopatyczny eks-facet.
– Ale to cię nie odstrasza?
– Nie. Chcę jej pomóc i chcę ją lepiej poznać.
– Sam widzisz, że to na poważnie – odparł na to mój przyjaciel i wyszedł z kuchni. A skąd on mógł to wiedzieć, skoro ja nie wiedziałem?
Postanowiłem sprawdzić sam siebie i nie odzywałem się do niej przez najbliższych kilkanaście dni. Nie powiem, chwilami była to dla mnie tortura...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro