2. Adam:

Myślałem, że moje życie jest poukładane i że wszystko da się zaplanować, ale... okazało się, że coś może mnie zaskoczyć. Tego dnia zadzwoniła do mnie przerażona kobieta, mówiąc, że jej pies jest ciężko chory. Objawy, które wskazała, wyglądały na zatrucie. Niewiele myśląc wskoczyłem do furgonetki weterynaryjnej i pojechałem pod wskazany adres. Psiak rzeczywiście wyglądał źle, ale udało mi się wywołać u niego wymioty. Zabrałem do badania jego i podejrzany kawałek kiełbasy, który zwymiotował.

Byłem tak przejęty, że ledwo zauważyłem jak piękna jest właścicielka psiaka. Dopiero kiedy mi się przedstawiła i spojrzałem w jej niebieskie oczy, poczułem jak miękną mi kolana. Zapisałem sobie jej numer i zabrałem psa do obserwacji. Poinformowałem ją też, że zwierzak musi u mnie zostać parę dni. Kiedy przywiozłem go do domu, przyjaciele spytali co się stało:

– Przywiozłem otrutego psa na obserwację – odpowiedziałem poruszony.

– Pomogę ci – odparł mój najlepszy przyjaciel i współpracownik, i razem zajęliśmy się Maksem, jak przedstawiła go właścicielka.

Znacie już głównych bohaterów, ale w tej historii sa jeszcze postacie, które będą odkrywane powoli. Trzymajcie kciuki za słodkiego Maksa :-)