Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19 - Proces

Nigdy nie lubiłem chodzić po urzędach. Zawsze wydawało mi się, że siedzący za biurkiem pracownicy, chcą tylko jak najszybciej się pozbyć interesanta. Urzędniczki przesiadywały jak za karę i zawsze robiły łaskę, jeśli się tylko coś chciało załatwić. Dlatego przestałem chodzić w takie miejsca i wolałem mieć od tego ludzi. Choćby takiego Namjoona, który jako prawnik, musiał mieć z nimi styczność.

Centralny Sąd Rejonowy w Seulu był tego dnia oblegany przez wszystkie media i fotoreporterów w stolicy. Wszystko przez pierwszy termin rozprawy, na którym miałem usłyszeć wszystkie zarzuty i przedstawić swój punkt widzenia.

Choć wyglądałem kiepsko, ponieważ wciąż miałem ślady po pobiciu, makijażem starałem się ukryć limo. Chingyu się postarała i nałożyła na twarz chyba z tonę korektora i pudru. Najwidoczniej jej się udało, bo nawet RM się nie zorientował.

Pewnie zapytacie, dlaczego nie Jungmi? Co z naszym związkiem? Mając w głowie słowa Choi, postanowiłem nie wiązać się ponownie z Jungmi. Zależało mi na niej i byłem do szaleństwa zakochany, ale tutaj chodziło o jej bezpieczeństwo. Nie chciałem, by coś jej się stało, a mój przykład był dobrym przypomnieniem, że Exo jest niebezpieczne.

Po tamtej nocy, w której ponownie całowałem usta Kim, nie zdradziłem, co dokładnie zaszło. Jungmi nie dawała za wygraną, więc ostatecznie pokłóciliśmy się i z samego rana wyszła bez pożegnania. Wróciła do Taehyunga i miałem, choć odrobinę pewności, że tak zapewniłem jej ochronę. Czy przegrałem? Tak. Bo już zawsze będzie miłością mojego życia. Aczkolwiek poświęcenie się z miłości, to chyba dobra cena za życie ukochanej osoby?

Ubrany w garnitur o kolorze ciekłej stali, zjawiłem się w budynku. Bez komentarza pozostawiam wszystkie pytania dziennikarzy. Namjoon starał się mnie ogrodzić i zabezpieczyć, tak samo jak kilka ochroniarzy pracujących w budynku. No cóż, to był dobry pokaz, jak ważna i prestiżowa była to sprawa. Na sali już siedzieli przedstawiciele firmy. Znałem ich, nie wszystkich oczywiście, ale większość. Skinąłem głową, na co oni odpowiedzieli.

Może rzeczywiście było tak, jak powiedziała Lia? Nie chcieli mnie zwolnić, ale dać pożywkę wszystkim poszkodowanym klientom. By nie martwili się o swoje akcje, dokumenty i pieniądze? Najwidoczniej tak, bo RM stanowczo motywował mnie do obrony. Mówił, że wygramy ten proces, a dzięki Youngsun otrzymałem informacje, że prokurator będzie łatwy do złamania. Ostatecznie mieli na niego haka.

Na każdego da się coś znaleźć, miałem w głowie słowa wypowiedziane wczoraj przez Namjoona. Prawnik i prokurator odwiedzili mnie w mieszkaniu i wytłumaczyli dokładnie naszą linię obrony. Byłem im za to dozgonnie wdzięczny. Young Sun dodała także, że Yang Changmina należy pokonać jego własną bronią. Aczkolwiek nie powiedziała, co dokładnie musiała zrobić.

Po kilku godzinach, które spędziliśmy w sądzie, wyszedłem na główne schody. Sprawa nie zamknęła się w pierwszej rozprawie, co mnie nie zdziwiło. Jednak Namjoon był zadowolony. Ponieważ to pozwoliło na wdrożenie Planu B, który całkowicie obejmował inwigilację w grupę przestępczą, którą było Exo.

— Zobaczysz, zarzuty zostaną wycofane — poklepał mnie po ramieniu, kiedy kroczyliśmy do wyjścia. — Im dłużej trwa proces, tym firma ponosi większe koszty. Zapewne będą chcieli na następnej wnieść o uniewinnienie.

Uśmiechnąłem się ponuro do przyjaciela, ale podziękowałem mu za jego angaż w tej sprawie. Nie rozmawialiśmy więcej, nie o reszcie naszych problemów. Wychodząc przez drzwi, oślepiły mnie flesze z aparatów i ponownie zostałem zaatakowany przez dziennikarzy.

Co z oskarżeniem?

Czy rzeczywiście to twoja wina?

Dlaczego nie odejdziesz z firmy? Oszukaliście milion klientów, narażając ich poufne dane. Żądają, abyś za to zapłacił, Park.

Czy to prawda, że nie działasz sam?

Ostatnie pytanie spowodowało, że zatrzymałem się na chwilę. Wysoka brunetka patrzyła na mnie intensywnie, a na jej twarzy ujrzałem cyniczny uśmiech. Jakby starała się rozpuścić plotkę. Najwidoczniej myślała, że zdradziłem firmę i liczyły się dla mnie tylko pieniądze.

Nie odpowiedziałem, tylko skierowałem się w stronę zaparkowanego camaro. Wtedy właśnie ją zobaczyłem. Stojącą z boku. Ubraną w kwiecistą sukienkę, z rozpuszczonymi, długimi włosami, powiewającymi na wietrze.

Jungmi stała i patrzyła się na mnie, jakby bezsłownie pytając, czy wszystko dobrze? Chciałem rzucić się w jej stronę, dopaść ją, przytulić i pocałować. Pragnąłem jej jak nikogo innego.

— Jesteś kochanie — usłyszałem ten znajomy głos, przyprawiający mnie o mdłości. A później poczułem, jak do ramienia przytula się Lia. — Martwiłam się o ciebie.

Odwróciłem głowę od Jungmi, patrząc na Choi. Miała na ustach wymalowany triumf, a muśnięte burgundową szminką usta, ułożyły się w szeroki uśmiech. Gdybym miał ją do kogoś porównać, wyglądała niczym Joker z serii o Batmanie.

— Co tu robisz? — wypowiedziałem.

— Jak to co? — uniosła brew do góry. — Martwiłam się o ciebie.

Nie mogłem w to uwierzyć. Choć powinienem być pewny, że ta kobieta zrobi wszystko, aby pokazać, że do niej należę. Lia zawsze lubiła wzbudzać ciekawość ludzi i zamieszanie. Pragnęła poklasku i uwagi. Dlatego byłem pewny, że po to przyszła.

— Nie wiedziałam ile jeszcze będziesz w sądzie — kontynuowała dość głośno, aby dziennikarze słyszeli. Miałem ochotę ją za to zabić. — Wiem, że jesteś niewinny i to na razie musi ci wystarczyć.

Trzepotała rzęsami, aż chciałem się zaśmiać, że musiało jej coś wpaść do oka. Pomimo tego w głowie wciąż miałem myśl, że tak naprawdę to wszystko jej robota. A ja jestem kozłem ofiarnym w tej pojebanej grze.

Ponownie popatrzyłem w stronę Jungmi. Kim stała niepewnie, a w bursztynowych oczach odnalazłem łzy. Następnie spuściła głowę, jakby chcąc zakryć swoją reakcję. Nim jednak odeszła, Lia chwyciła mój podbródek i wpiła się zachłannie w wargi. Na oczach Kim Jungmi.

Od razu ją odsunąłem, gniewnie karcąc. Zmrużyła oczy, a potem jej kąciki ust podniosły się do góry. Nim zdążyłem coś powiedzieć, zobaczyłem jak Jungmi idzie w stronę zaparkowanego samochodu.

To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem zareagować. Jungmi, samochód i kluczyki. Nim dziewczyna otworzyła drzwi, została odciągnięta, a stojące obok Renault Clio wyleciało w powietrze. Natychmiast wyrwałem się Choi i pobiegłem w tamto miejsce. Chciałem jak najszybciej dostać się do ukochanej.

Przez tłum gapiów, dziennikarzy i reporterów, nie mogłem się przebić. Od razu ktoś zadzwonił po karetkę, a ja zauważyłem, że Jungmi uratował nie kto inny, jak Kim Jongin.

Zamrugałem kilka razy, po czym poczułem wibracje w kieszeni marynarki. Od razu wyciągnąłem telefon i zobaczyłem wiadomość.

Nieznajomy numer:

Mówiłam, byś mnie nie prowokował.

Popatrzyłem na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stała Lia. Ujrzałem ją, tak samo jak triumfalny uśmiech, nieschodzący z jej twarzy. A potem Choi się wycofała i odeszła wzdłuż uliczki.

Wtedy zrozumiałem, że ponownie skrzywdziłem Jungmi. Ponieważ Jongin mógł nie zdążyć. Moja kochana Jungmi mogła nie przeżyć tego wybuchu. A ta myśl przyprawiała mnie nie tylko o mdłości i ból głowy. Ona sprawiła, że serce pękło na milion jebanych kawałków.

Lia naprawdę chciała zabić Jungmi. Słysząc sygnał odjeżdżającej karetki, postanowiłem — choćbym miał zginąć. Pozbędę się Choi własnymi rękoma.


Od Autorki: @KingaKinga495 chciałaś Oszukanego, więc proszę bardzo. Kolejny rozdział, już dziewiętnasty wlatuje. Tak jak w pozostałych częściach, tutaj historia skończy się na dwudziestym piątym rozdziale. Mam nadzieję, że jednak jest interesująca ☺️

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro