Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

05 - Pobudka

Patrzyłem na moją słodką Jungmi, której błyszczące oczy z uwagą próbowały rozpoznać otoczenie. Ukochana nie miała pojęcia o szpitalu i zapewne musiała czuć się przytłoczona. Dlatego spokojnie chwyciłem jej dłoń i ucałowałem wierzch.

— Kochanie — wyszeptałem spokojnie, czując, jak do oczu podchodzą mi łzy.

Jungmi uśmiechnęła się subtelnie. Po chwili chciała się podnieść, jednak syknęła z bólu, odczuwając dyskomfort. Wciąż była obolała.

— Zawołam lekarza — powiedziałem, przybliżając się do jej pięknej twarzy. — Nie ruszaj się przez chwilę.

Choć spieszyłem się do dyżurki, znałem na tylko Jungmi, że mogłem być pewny — ukochana nie usiedzi w spokoju. Powracając z ordynatorem do sali, dostrzegłem, jak podniosła się i oparła o zagłówek. Natychmiast też zostałem wyproszony z sali, ponieważ lekarz musiał przeprowadzić kontrolne badania.

Siedząc na krzesełku obok sali, patrzyłem naprzeciw. Biała ściana, lekko odrapana, przypominała mi teraz, że zawsze pozostaje nadzieja i wszystko jakoś się ułoży. Po chwili jednak poczułem na ramieniu obcą dłoń, a podnosząc głowę ujrzałem twarz Taehyunga.

— Czemu nie jesteś w sali? — zapytał.

— Jungmi się obudziła — odpowiedziałem, nie kryjąc radości. — Lekarz prowadzi wstępne badanie.

— To cudowna informacja! Trzeba wszystkich powiadomić.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Przez napływ adrenaliny i radości, zapomniałem napisać przyjaciołom, że wreszcie Kim do nas wróciła. Cieszyłem się jednak, że Taehyung przyszedł w odwiedziny. Dostrzegłem, jak wyciąga telefon, a potem wystukuje wiadomość na grupowym czacie.


V:

Ludziska kolejna dobra wiadomość! Jungmi z powrotem jest wśród nas i odzyskała przytomność!


Chingyu:

Ekstra! Będziemy za piętnaście minut!


Suga:

Mei przekazuje, że macie ją uściskać, jednak delikatnie, aby nie zrobić jej krzywdy... Tak, to tyczy się szczególnie Ciebie, Chingyu!


Uśmiechnąłem się, wiedząc, że przyjaciele też odetchnęli ze spokojem. Każdy z nas cieszył się, ponieważ Jungmi wreszcie była wśród nas. Taehyung kilka razy coś powiedział pod nosem. A później opadł na miejscu obok.

Po chwili poczułem wibracje i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Widząc na wyświetlaczu numer detektywa, wstałem z miejsca i bezsłownie obwieściłem przyjacielowi, że muszę odebrać. V pokiwał głową i rzucił, że on zostanie w razie, gdyby lekarz wyszedł z sali. Podziękowałem mu i skierowałem się na korytarz między windami. Po chwili odebrałem odpowiednim guzikiem.

— Słucham.

Dostałem się do nagrania z kamer — usłyszałem znajomy głos Kihyuna. — Niestety tablice rejestracyjne są fałszywe.

Nie skłamałbym, gdybym powiedział, że czułem się zawiedziony. Jednak miałem gdzieś z tyłu głowy, że istnieje dość spora szansa na taką ewentualność.

Popytałem świadków i obsługę sąsiednich lokali. Jednak nie dowiedziałem się zbyt dużo. Postaram się prześledzić, skąd samochód wyjechał.

— Dziękuję — odpowiedziałem.

Poza tym... — przerwał na chwilę. — Jak się czujesz?

Przez ostatnie dni, w których dość mocno pracowaliśmy nad rozwiązaniem zagadki, zżyłem się z detektywem Yoo. Był on profesjonalistą, a prywatnie bardzo szlachetnym facetem. Wierzył w sprawiedliwość i nie oceniał zbyt pochopnie.

— Jungmi się obudziła — powiedziałem. — Lekarz ją bada. Zaraz pewnie wyjdzie z sali, więc muszę wracać.

Jasne. Jeśli będziecie czegoś potrzebowali, daj znać...

— Dobrze.

Rozłączyłem się i powróciłem na oddział. W drodze powrotnej natknąłem się na wychodzącego z windy RM. Przyjaciel przywitał mnie uściskiem, a potem zapytał o samopoczucie. Rozmawialiśmy na temat ukochanej i postępów w śledztwie policji. Od razu wspomniałem mu też o informacji od Kihyuna.

Pod salą już prawie wszyscy czekali. Zobaczyłem też ordynatora, opuszczającego salę. Kiedy dał znać, że mogę ponownie porozumieć się z Jungmi, byłem zadowolony.

— Jest słaba, więc proszę, aby jej zbytnio nie przemęczać — powiedział, odchodząc.

Pokiwałem głową, a potem także wszedłem do środka.

Jungmi leżała na łóżku, głowę trzymając na szpitalnej poduszce. Uśmiechała się słabo do przyjaciół i cierpliwie znosiła uściski Chingyu. Tak jak ja, przyjaciele byli szczęśliwi, że w końcu Kim do nas wróciła.

Kiedy przyjaciele opuścili salę i mogłem się nacieszyć ukochaną tylko sam na sam, widziałem na twarzy zmęczenie i senność. Nie obwiniałem jej za to, ponieważ byłem świadomy, jak wyczerpujące było to spotkanie. Zwłaszcza że niedawno wybudziła się ze śpiączki.

Siedziałem obok, wciąż patrząc w błyszczące oczy. Były spokojne i senne, aczkolwiek odnalazłem w nich też pewnego rodzaju poczucie zadowolenia.

— Jak się czujesz? — zapytałem, biorąc jej dłoń, która spoczywała wzdłuż jej drobnego ciała.

— Jestem zmęczona — odpowiedziała.

— Nic dziwnego. Powinnaś odpoczywać.

— Jednak dobrze jest wrócić — zaśmiała się uroczo, tworząc w policzkach dołeczki. — Do świata żywych.

Odpowiedziałem skinieniem głowy i ucałowałem dłoń. Była drobna i krucha. Drugą dłonią natomiast odsunąłem opadający na jej twarz kosmyk i założyłem go za ucho ukochanej. Jungmi ponownie podziękowała uśmiechem.

— A co z...? — spytała niepewnie.

— Maleństwo jest bezpieczne — odpowiedziałem, spoglądając w stronę brzucha ukochanej. — Jego życiu nic nie zagraża.

— Chciałam ci powiedzieć...

Głos Jungmi brzmiał lekkim zakłopotaniem, lecz ucałowałem jej dłoń i powiedziałem, aby się tym nie przejmowała. Chyba podziałało, bo kolejny raz uśmiechnęła się delikatnie.

Przez chwilę jeszcze opowiadałem to, co powinna nadrobić. Ukochana z przejęciem słuchała wiadomości o narodzinach Minsoo, aczkolwiek przykro jej się zrobiło, że nie mogła być przy przyjaciółce w tym czasie.

— Co się uciecze, to nie odwlecze — powiedziałem spokojnie, głaszcząc jej dłoń. — Najważniejsze, że obie są zdrowe.

Ponownie przyszedł lekarz, wypraszając mnie z sali. Musiał kolejny raz zbadać Jungmi. Po wszystkim poprosił mnie na słowo, do swojego gabinetu.

— Panie Park — wskazał, abym zajął miejsce naprzeciw. — Nie będę zatajał, że stan nie jest zbyt poważny, lecz wciąż mogą wystąpić zaniki pamięci.

— Co to oznacza?

— Panna Kim cudem przeżyła taki wypadek. Na szczęście organizm zareagował dobrze na stan śpiączki farmakologicznej i zniwelowane zostały najgorsze obrażenia. Kiedy stan się unormuje, poproszę ordynatora ginekologii o kontrolę płodu.

Pokiwałem głową na znak akceptacji. Zależało mi, aby Jungmi otrzymała fachową pomoc, nieważne ile by to kosztowało. Miałem zaufanie do lekarzy, dlatego przystałem na omawiane z ordynatorem leczenie. Po wszystkim powróciłem do sali.

Jungmi już spała, zmęczona zapewne wrażeniami dnia dzisiejszego. Dlatego podszedłem bliżej i przykryłem ją kołdrą, a następnie usiadłem na krześle obok. Poczułem kolejny raz wibracje i odczytałem wiadomość od detektywa. Kihyun napisał, że musimy się koniecznie spotkać.


Yoo Kihyun:

Udało mi się ustalić kilka faktów. Jeśli będziesz miał czas, daj znać, gdzie moglibyśmy się spotkać?


Odpisałem dość szybko, że jestem w szpitalu, a później wrócę prosto do domu. Wiedziałem, że Suga miał jutro zacząć swoją operację, która zabawnie nazwaliśmy zero — zero — siedem. Dlatego też napisałem do Yoongiego, abyśmy się razem spotkali. Udało nam się porozumieć i umówić w momencie, kiedy wyjdę ze szpitala.

Odłożyłem telefon i ponownie spojrzałem na Jungmi. Ukochana spała, a jej twarz była tak piękna, że mógłbym wpatrywać się w nią już codziennie. Pragnąłem ponownie trzymać ją w objęciach, jednak musiałem obejść się smakiem i tylko z patrzeć z perspektywy miejsca na krześle.

Jeszcze chwilę spędziłem na obserwacji, a później wstałem z miejsca i udałem się do wyjścia. Miałem nadzieję, że Jungmi za niedługo opuści ten szpital ze mną.


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro