Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.4.

87. Adam

Kiedy zasypiałem w łóżku i na miejscu Jeona, Jumi już dawno spała. Nie zaszczyciła mnie nawet rozmową, ale cóż, nie mogłem mieć do niej o to pretensji. To nie ona się martwiła, tylko ja. Byliśmy za daleko, żebym mógł słyszeć co oni robią, o czym rozmawiają... Musiałem zasnąć. Trzeba było to przetrwać i już. Miałem nadzieję, że naszym przedstawieniem tak obrzydzimy urzędnikom z wojewódzkiego kontrole, że dadzą nam spokój raz na zawsze.

Rano myślałem, że wstałem pierwszy, ale kiedy zszedłem do kuchni, Anita i Jeon już tam byli. Zaraz po mnie przyszła Jumi.

– Co wy się tak wszyscy dzisiaj szybko pozrywaliście z łóżka? – zdziwiła się, wchodząc ostatnia do kuchni i ziewając.

– Chyba wszyscy jesteśmy ciekawi jak to się skończy – zauważyła Anita.

– Kto dziś robi śniadanie? – spytałem, bo przez niewyspanie byłem trochę zakręcony.

– Skoro Anita zrobiła wczoraj za mnie kolację, to ja dziś robię za nią śniadanie – stwierdziła Jumi. – Co zjecie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro