Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.12.

95. Adam

Kiedy zobaczyłem, że z bloku wychodzą policjant, Julia i ten psychol, a nie ma Anity, nie umiałem ukryć sam przed sobą zawodu. Czyli to nie koniec... ukrył ją gdzieś. Policjant i Julia wsiedli z przodu radiowozu, a psychol usiał obok mnie z tyłu.

– O, następny znajomy – zaironizował Mazarski. – Byłem ciekaw, który z was będzie jej szukał, ty czy ten żołnierzyk. A co żonka na to?

– Zamknij się – odparłem mu – znajdę ją, gdziekolwiek ją ukryłeś, a wtedy się policzymy –dodałem.

– Słyszał pan? – zwrócił się psychol do policjanta – Ten koleś mi grozi.

– Zamknij się pan – odparł policjant. – Działa mi pan już na nerwy. Jestem pewien, że stoi pan za porwaniem swojej byłej partnerki i doprowadzę tę sprawę do końca.

– Tymczasem może mnie pan przesłuchać i musi wypuścić – odparł Mariusz z satysfakcją, a ja zacisnąłem pięści z bezsilności.

Rzeczywiście policjant przesłuchał Mazarskiego i wypuścił go do domu. Nas poprosił, żebyśmy jeszcze zostali. Ja w tym czasie zadzwoniłem do Jeona:

– Brachu, będę cię tu potrzebował – powiedziałem. – Zabierz wszystko ze sobą i bądź pod telefonem – dodałem. Wiedziałem, że Jeon zrozumie mnie bezbłędnie.

– Dostałem zgodę na śledzenie karty sim pani Anity – powiedział po chwili policjant. Ostatnie miejsce, to było... tu – wskazał nam mapę.

– To przecież ogródki działkowe! – wykrzyknęła Julia. – Mariusz ma tam działkę po dziadku. Nieraz byłam tam z Anitą, wiem gdzie to jest – krzyknęła. Wtedy zobaczyliśmy, że punkcik się porusza.

– Zabiera ją gdzieś! – krzyknąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro