Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV.21.

80. Anita

Po nietypowym przywitaniu Adam zostawił mnie i pobiegł do kuchni. Domyśliłam się, że musiał zostawić tam coś w piekarniku albo na kuchence. Poszłam więc się rozpakować, potem pod prysznic i w końcu wyszłam na dwór, żeby przywitać się z moim stęsknionym pieskiem. Maks po tygodniu mojej nieobecności wytęsknił się tak, że aż piszczał na mój widok. Wylizał mnie całą i prawie mnie przewrócił z radości.

– Ja też się cieszę, że cię widzę, piesku – powiedziałam do niego. – Ale na pewno miałeś dobrą opiekę, prawda? – Pies nic nie odpowiedział, tylko przekrzywił łeb i patrzył na mnie. – Jestem tego pewna – odpowiedziałam sobie sama. Pogłaskałam go jeszcze raz i wróciłam do domu.

– Gdzie byłaś? – zdziwił się Adam, kiedy zobaczył, że weszłam przez taras.

– A jak myślisz? Witałam się z moim psem – zaśmiałam się.

– No tak. Bardzo za tobą tęsknił. Razem tęskniliśmy – zauważył Adam.

– Ja też tęskniłam – odparłam.

– Ale za psem czy za mną? – spytał.

– Za wami oboma – zaśmiałam się. Adam podszedł wtedy do mnie i mnie przytulił.

– Chodź na kolację, kochanie. Zrobiłem dziś coś fajnego. Mam nadzieję, że ci posmakuje.

– A co wymyśliłeś?

Quiche lorraine – odpowiedział, wiedząc, że znam potrawę kryjącą się pod francuską nazwą tarty lotaryńskiej.

– Pyszności – uśmiechnęłam się do niego. – Jestem bardzo głodna. Idziemy jeść?

– Jasne, kochanie. – Adam pokroił tartę, zaraz dołączyli do nas też Jumi i Jeon. Oboje wyglądali jakby właśnie wyszli spod prysznica, a po ich uśmiechach można było się domyślić, że to był inspirujący prysznic. Uśmiechnęłam się pod nosem. Adam chyba zauważył o czym pomyślałam, bo puścił do mnie oko i uśmiechając się nad stołem, położył swoją rękę na moim udzie pod nim...

Zjedliśmy pyszną kolację, którą przygotował mój facet, a przy stole Jumi opowiedziała o swojej akcji ratunkowej na promenadzie. Jeon był z niej bardzo dumny. Tak jak ja wcześniej. Po kolacji oni zostali w kuchni, żeby posprzątać, a my ewakuowaliśmy się na górę.

– Masz ochotę na jeszcze jeden prysznic, tym razem ze mną? – spytał Adam.

– Mam – odparłam krótko. W łazience rozebraliśmy się nawzajem powoli, tylko wzmagając swoją niecierpliwość. Pod prysznicem gładziliśmy się delikatnie, myjąc się nawzajem pachnącym żelem.

– Ślicznie się opaliłaś – zauważył. – A pamiętasz jak mówiłem ci co zrobię z tymi twoimi nieopalonymi miejscami? – spytał wtedy Adam, patrząc na mnie łakomie.

– Pamiętam – uśmiechnęłam się. – I bardzo się już nie mogę tego doczekać – dodałam. – Wychodzimy spod prysznica?

– Tak, stanowczo potrzebuję dużo więcej przestrzeni – stwierdził. Opłukaliśmy się więc z piany i wyszliśmy spod prysznica. Przeszliśmy z łazienki do sypialni w samych ręcznikach. No przecież nie było sensu się ubierać...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro