Jakiś czas wcześniej...
W ciemną noc, ktoś przemierzał ulicami Nowego Jorku. Wyglądało jak by przed kimś uciekał. Okazało się, że to jest dziewczyna. Ale nie taka zwykła, ponieważ ubrana była w ciemną skórę, spodnie jeansowe, buty sięgające do kolan oraz ciemny szal z rękawiczkami bez palców nie za długie. Miało to na celu być mniej zauważoną.
Dobiegła do siatki, przez którą wspieła się zwinnie, przeskakując na drugą stronę. To był jej błąd, ponieważ przed nią staną, sporych rozmiarów wilczur. Dziewczyna chciała się wycofać, lecz pies pognał w jej kierunku. Musiała wziąć nogi za pas i szybko wydostać się spowrotem za ogrodzenie. Szczęki zwierzęcia niemal zacisnały się na jej łydce, lecz na szcześćie pozostała tylko ślina, więc ponownnie, zwinnymi ruchami stała po drugiej stronie. Strzepnęła rękawy i ruszyła dalej. Tym razem wbiegła w alejke. Omal niezderzyła się z Klanem Stopy, który widziała poraz pierwszy.
- Ninja w Nowy Jorku?!- Pomyślała zdziwiona, szykując swoją katane.
Staneła do niezbyt równej walki walki.
___
Takie małe poprawki. Nie zabijajcie za to...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro