Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

- O czym ty mamo mówisz. Jak to twoja? - pytała niczego nie rozumiejąc

- To na zawsze miało pozostać sekretem, ale teraz, gdy o wszystko obwiniasz tatę to myślę, że powinnaś znać prawdę

- Jaką prawdę mamo? Nie przerażaj mnie

- To co powiem, nie spodoba ci się

- Nie przedłużaj tylko mów. Już chyba dziś nic mnie nie zaskoczy

- Kochanie, nie chciałabym ci dokładać zmartwień, ale musisz o wszystkim wiedzieć by tata nie był w twoich oczach aż tak zły

- W porządku. Zamieniam się w słuch

- A, więc od lat dziecięcych w mojej wsi w której się wychowywałam, a do której teraz ty jedziesz miałam najlepszą przyjaciółkę. Byłyśmy nie rozłączne, jak siostry, a nawet bardziej. Dorastałyśmy razem do czasu, gdy do naszej klasy w liceum nie dołączył pewien chłopak. Podobał się nam obu. Zwariowałyśmy ma jego punkcie, wtedy zaczęłyśmy się kłócić i nawzajem sobie dokuczać

- Ale dlaczego? - dziewczyna przerwała kobiecie - Skoro byłyście tak sobie bliskie

- Ona się w nim zakochała i ja tak samo. Obydwie walczyłyśmy o jego uwagę, wszystkie chwyty były dozwolone, mimo, że raniłyśmy się z każdym dniem coraz bardziej, a mimo to brnęłyśmy w to dalej. On był dla nas ważniejszy niż nasza wieloletnia przyjaźń

- A on co na to wszystko? Dostrzegał was?

- Tak

- I co? Wybrał którąś z was?

- Tak, mnie. Zakochał się we mnie równie mocno jak ja w nim

- Byliście parą?

- Tak, ale w tajemnicy. Planowaliśmy wyjazd do miasta, ale nie mieliśmy pieniędzy, dlatego wymyśliłam plan jak je zdobyć. Kazałam mu się z nią związać, zapewniać o swoich uczuciach, a na koniec okraść i porzucić

- Mamo, tym chłopakiem był tata, a przyjaciółką to pani Alicja? - zapytała ze zgrozą

- Tak kochanie, to byli oni

- Mamo, jak mogłaś wymyśleć coś takiego? A Damian? Czemu tata go odtrącił?

- Bo ja go o to poprosiłam. Kochał mnie tak mocno, że robił wszystko o co go poprosiłam, to dziecko było przeszkodą w moim planie. Nie miałam serca zabijać tego dziecka, ale nie mogło go być w naszym życiu, dlatego tata zabrał kosztowności i uciekł ze mną do miasta zapominając o starym życiu, a dwa lata później ty przyszłaś na świat i wszystko było dobrze do teraz

- Mamo, jesteś okropna. Jak mogłaś zrobić takie świństwo swojej przyjaciółce? Jak mogłaś dobrowolnie zgadzać się na to by tata cię zdradzał? By miał dziecko z inną. I czemu pozbawiłaś go ojcostwa? Nigdy nie pomyślałabym, że jesteś materialistką bez serca

- Zrobiłam to z miłości

- Miłości? - prychnęła - Miłość nie powinna nikogo ranić, a ty zraniłaś nie tylko swoją najlepszą przyjaciółkę, ale i tatę, Damiana i mnie. Czy ty w ogóle tego żałujesz?

- Nie. Zapomniałam o tym, rozpoczęłam nowe życie. O tamtym już zapomniałam

- Nie wierze! I ty uważasz się za dobrego człowieka?

- Tak kochanie. To jest już przeszłość, dziś jestem inną osobą

- Nie mogę cię słuchać. To po co mówisz, że to twoja wina, skoro winna się nie czujesz?

- Ponieważ, czuje się winna z tego powodu, że wtedy jednak nie zebrałam się na odwagę i nie pozbyłam się tego dziecka, gdybym to zrobiła dziś byś nie cierpiała, a ja razem z tobą

- Jesteś chora! - wykrzyknęła i zalana łzami wstała i wybiegła z domu. Nie zatrzymując się dopadła do auta i wskoczyła za kierownice

- Kochanie, wracaj! - kobieta wybiegła za nią, ale ona nie zważała już na nic, tylko wcisnęła gaz do dechy i z piskiem opon odjechała tak samo jak kilka godzin temu z przed rezydencji Damiana. Jedyne co było inne to to, że teraz jej serce paliło żywym ogniem. Wtedy jedynie krwawiło. Zawiodła się na wszystkich i została sama w wieku 22 lat. Straciła sens istnienia, czy istniał jeszcze ktoś kto wyciągnie ją z mroku, osuszy łzy i opatrzy serce? Szczerze nie wierzyła w to ani trochę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro