Ukojenie
Patrze na blizny...
Jakie mi podarowałaś.
To w nich trwa cierpienie,
Bo pozostawiają Cię przy mnie.
Mimo że Cię nie ma,
Mimo że odebrała mi cię śmierć.
Ta podła kreatura którą musze błagać,
By zabrała i mnie.
Widzę jej uśmiech,
Tą pogardę dla mnie.
I choć milczy ja wiem,
Że oczekuje czegoś w zamian.
Wiem że oczekuje mojej duszy,
Którą otrzyma byle by ukoić,
Tę cholerną tęsknotę.
Wyłania się z ciemnego zakątka,
I jedynym gęstem zabiera wszystko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro